Grazalema
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Grazalema |
Pochodzenie | Obraz literatury powszechnej |
Redaktor | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski |
Wydawca | Teodor Paprocki i S-ka |
Data wyd. | 1896 |
Druk | Drukarnia Związkowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Seweryna Duchińska |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom II Cały zbiór |
Indeks stron |
Grazalema.
Jestto dramat romantyczny, osnuty na podaniu maurytańskiem z w. XI. Muhamed Aben-Abed, emir sewilski, ma córkę cudownej piękności, Tairę, przezwaną Grazalemą, którą kocha nad życie. Niespokojny o jej wątłe zdrowie, za radą lekarzy wysłał ją do uzdrawiających wód w Burgos pod opieką młodego Almorabity Omara. Tu młodzi pokochali się najczulszą miłością, a prócz tego Taira, przebywając w kraju chrześciańskim, stała się w tajemnicy wyznawczynią jego wiary. Tymczasem ojciec, nie domyślając się niczego, obiecuje Tairę w małżeństwo królowi Algarbii; zachowuje to jednak przed nią w tajemnicy nawet po powrocie z Burgos, bo przykro mu pomyśleć o rozłączeniu się z ukochaną córką. Wyręcza go w tem Senza, matka narzeczonego, która przybyła właśnie do Sewilli dla przyśpieszenia małżeństwa. Taira jest w rozpaczy, tem bardziej, że Senza przejęła list jej do Omara... Kochankowie postanawiają wieczorem uciekać. Tymczasem na Sewillę napadają Almorabici, i Muhamed, widząc się w niebezpieczeństwie, składa czasowo władzę w ręce Mexuaru czyli rady mędrców. Mexuar dla ratowania państwa postanawia oddać Tairę w małżeństwo królowi Algarbii. Usłyszawszy to postanowienie, dziewica wobec wszystkich oznajmia, że go nie poślubi, bo jest chrześcianką. Wśród ogólnego oburzenia Muhamed wpada w wściekłość; napróżno jednak grozi i prosi, żeby córka odwołała swoje wyznanie. Mexuar skazuje ją na śmierć i król obowiązany jest wykonać ten wyrok. Zbuntowany lud domaga się śmierci renegatki. Zrozpaczony Muhamed, żeby ratować ukochane dziecię, przywołuje lekarza Alfakiego Aben-Bu i każe mu w tajemnicy uśpić Tairę pozorną śmiercią. Alfaki wypełnia rozkaz i Taira wypija narkotyk w przekonaniu, że wypija truciznę, a zasypiając, żegna się z przybyłym Omarem i skłania go do wiary w Chrystusa. Taira zostaje pochowana w grobowcu królewskim. Przestrzeżony od lekarza, król oczekuje przy grobowcu przebudzenia się córki; nie jest wszakże pewny, czy się przebudzi. Miotany niepewnością, chwilami wybucha gniewem na poddanych swoich, którzy go zmusili do hazardownego kroku. Do grobowca przybywa i Omar. Muhamed każe mu udać się do pałacu i przynieść stamtąd wszystkie skarby. Omar dziwi się takiemu rozkazowi — ale idzie go spełnić.
Muhamed (zostaje sam). Dusza wytrwać już niezdolną. Rzuca klepsydrę, z radością biegnie pod sklepienie grobowca. Tam wydaje krzyk przeraźliwy i w tejże chwili ukazuje się we drzwiach z obliczem zmienionem, posiniałem).
Córka moja!... biada, biada! Ożywiony nadzieją, że powietrze ułatwi Tairze powrót do życia, wynosi ją z grobowca.
Wietrze nocny, powiej chłodem, (Siada na stopniach, trzymając w objęciu Tairę, patrzy w nią rozpaczliwie).
Przez twą matkę, co w Edenie (Ściska ją w objęciach, podnosi martwą jej głowę i opuszcza napowrót).
Jam ją zabił... nie... jam w błędzie Nareszcie Taira zaczyna dawać oznaki życia... Odzyskawszy w zupełności zmysły, ściska uszczęśliwionego ojca i ukazuje mu krzyżyk jako godło jedynego Boga, któremu powrót do życia zawdzięcza. Na to nadchodzi ze skarbami Omar. Po pierwszych uniesieniach radości, Muhamed nakazuje kochankom śpiesznie uciekać do Burgos. Taira nie chce opuścić ojca:
Taira (błagalnie). Niech ja zamknę twe powieki, Gdyby jednak Taira pozostała, wydałoby się oszustwo, a wtenczas zginęłaby i ona, jej ojciec i kochanek, a nawet jeńcy chrześciańscy. Muliamed przyrzeka kochankom, że podąży za niemi do Burgos, jak tylko ocali chrześcian. Ściska więc ojca, wsuwa mu w rękę krucyfiks i odchodzi z Omarem. Muhamed zostaje sam. Z bolesnej zadumy, budzi go wódz Abdalla, który przychodzi po rozkazy. Król każe jeńców wypuścić na wolność, a gdy Abdalla dziwi się takiemu rozkazowi, Muhamed, nie mogąc
już panować nad sobą, woła:
Muhamed. Patrz, królewska ta korona, (Pokazuje ręką grób, śmiejąc się szyderczo).
Ona takie oczy mami, W tej chwili spostrzega przelatującego nad swą głową gołębia — znak umówiony, że ukochani zbiegowie już bezpieczni. Woła więc w uniesieniu:
Muhamed. Chcesz-li poznać te odblaski Przy tych słowach podnosi w górę krzyż i upada na kolana.
|