[133]I.
GRENADA.
Quien no ha visto à Sevilla.
No ha visto à maraoilla.
Czy jest bliską, czy daleką, Czyli pod krzyża opieką, Czy pod mocą półksiężyca, Nie zrówna Grenadzie ładnéj, Bo milszéj nie znajdzie żadnéj, Żadna na świecie stolica; A któraż okaże od niéj Więcéj wspaniałości wschodniéj, I zdrowszém niebem zachwyca?
Murcja z pomarańcz słynie, a Kadyx palmami,
Jaën dziwaczny pałac gotycki wskazuje,
Agreda ma wzniesione przez Edmunda mury, Segowija ołtarze, które lud całuje, I z trzema arkad rzędami
Wodociąg, chwytający rzékę z szczytu góry.
Llers ma wieże. W Barcelonie Latarnia z kolumny płonie, I morzom światła udziela.
[134]
Królom Arragonu stała, Swe żelazne zachowała Berło, w swych grobach, Tudela. Toloza ma swe kuźnice, W nocy, za piekieł strzelnice Bywają brane od wiela.
Napełnia fontarabską ta ryba zatokę,
Co z oczu Tobiasza odjęła pomrokę;
Alikanta do dzwonnic minarety łączy,
W Kompostelli jest święty. W Korduby meczecie
Tyle osobliwości co nigdzie na świecie;
Madryt obléwa Manzanares rączy.
Bilbao, swe wątłe mury, Darniną zieleni z góry, Dno w morskim kąpiąc bałwaniej Ledwie swych książąt szkarłatem, Dumne ubóstwo, przed światem, Medyna ukryć jest w staniej Figomorwy ma jedynie, Z jéj bowiem mostów, Maur słynie; Z jéj wodociągów, Rzymianie.
Kołyszą się na murach ostréj Alkantąry,
Licznie na Turkach zdobyte sztandary;
Z Walencyi, z trzystu świątyń, głos dzwonów się szérzy,
Salamanka z uśmiechém siedzi na trzech wzgórkach
I zasypia przy wdzięcznie grających bandurkach,
Lecz budzi się z nienacka na krzyki młodzieży.
[135]
W opiece Piotra Świętego Jest Tortoza. Tu jéj strzegą Ośmiokątne baszty zdawna; Puycerda płodni marmury; Król wzniósł Tarragony mury, I z tego chluba jéj jawna. Pod Zamorą, Duro płynie; W Toledzie, Alkazar słynie; Sewilla, Giraldą sławna.
W Burgos, jest kapituła skarbami wsławiona;
Panaflor Margrabina, Księżną jest Girona;
Bivar, jest jako młoda, skromną zakonnica;
Pampeluna, gotowa zawsze na spotkanie,
Gdy spać idzie, zamyka z swych wież opasanie, Niemi się głównie zaszczyca.
Z tych rozlicznych miast i stolic, Każde powstało z okolic, Na których Sierra włada. Z ich dzielnych twierdz, nigdy działo Niewiernego nie zagrzmiało, Ani go poddała zdrada. Przy farze każdego miasta, W znosi się wieża kończasta; Lecz Alhambrę ma Grenada.
Alhambro! o Alhambro! Ród gienjuszów w ciebie
Wlał melodje i wdzięki, znane tylko w niebie.
[136]
Twierdzo! strojna w strzelnice, w girlandy pochyłe!
W tobie słychać, śród nocy, syllaby urocze,
Gdy księżyc, przez trójlistnych wyrabiań przezrocze, Rzuca na mury światło swoje miłe.
Tak płodna w cuda Grenada, Iż z nietylu ziarn się składa Owoc jéj dolin wspaniały; A kiedy na srogie boje, Rozwinąwszy flagi swoje, Grenada łakoma chwały, Zagrzmi, — sroźsze niesie strzały, Niż te ogniste granaty Co nad rotami trzaskały.
Grenada swe rywalki gasi, i w Grenadzie
Miększym głosem, na miękkiej nucą Serenadzie.
Bogatszémi swe domy malują kolory,
I są tacy co mówią, ze wiatr wonniéj wieje,
Gdyr ożywiając letnie, Grenada, wieczory,
Po przechadzkach, kobiéty i kwiaty rozsieje,
Arabja jest jéj Prąbąbką, Jéj przyznając wdzięków jabłko, Maur, Afrykę narażać śmie, Ale próżna myśl zuchwała! Bo Grenada, w wierze stała, Ani słuchać o nim chce; Grenada stolica miła, Drugąby Sewillą była, Gdyby mogło ich być dwie.
|