Grzeczne dzieci
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Grzeczne dzieci |
Pochodzenie | zbiór powiastek Niespodzianka |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1890 |
Druk | St. Niemiera |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
GRZECZNE DZIECI.
Cieszyły się tem dzieci i postanawiały sobie, że długo, bardzo długo bawić się będą tak ładnemi zabawkami; gdy nagle wbiegła służąca od znajomej im pani, pomieszana, zapłakana prawie, mówiąc:
— Panno Amelio! panie Edwardzie! macie nowe zabawki: pożyczcie ich na godzinę dla naszej Klemuni.
— Ależ, moja Brygido — rzekł Edzio — myśmy te zabawki dopiero dostali, jeszcześmy się niemi nie nabawili, a Klemunia ma i tak swoich nie mało.
— To prawda — odpowiedziała Brygida — ale Klemunia po chorobie taką się stała dziwaczną, że jej się co chwila czego nowego zachciewa, a doktorzy powiedzieli, że znowu zachoruje, jeżeli często płakać będzie. Dogadzamy jej jak możemy, ale teraz oto zobaczyła oknem jak niesiono wasze zabawki; napiera ich się koniecznie, płacze, i może znowu zachorować.
— Weź, weź moją laleczkę! — zawołała Amelcia; — tylko kochana Brygido, jeżeli się to da zrobić bez rozgniewania Klemuni, to pilnuj też żeby się nie popsuła.
— Jeżeli mój bębenek także koniecznie potrzebny — rzekł ciszej Edzio — to można go wziąć także.
Brygida podziękowała dzieciom za uczynność, i niezadługo odniosła im zabawki niezepsute, bo Klemunia nie była złą ani psotną, tylko słabą i bardzo rozpieszczoną; pobawiła się więc przez chwilkę lalką, uderzyła parę razy w bębenek, i zwróciła wszystko, kazawszy jak najpiękniej podziękować Edziowi i Amelci. A oni? więcej jeszcze przyjemności mieli potem w zabawie, myśląc że uczynnością swoją zapobiegli zmartwieniu, a może i chorobie Klemuni.