Gweber
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Gweber |
Pochodzenie | Poezye |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Drukarnia Gazety Lekarskiej |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Nie! jam nie czciciel bałwanów, Tryumfu dnia mi nie wróżą |
- ↑ Gweber, Giabir, i pochodzący ztąd przez skrócenie wyraz Giaur, któremu dziś we wszystkich muzułmańskich językach nadano obelżywe znaczenie: niewierny, niegdyś oznaczał tylko wyznawców religii Zoroastra, Czcicieli ognia, jak ich nazywano, których wyznawcy Mahometa, podbiwszy Persyą, jako bałwochwalców prześladowali i wytępili.
Bóg, mówi Zoroaster, jest jeden, przedwieczny, nieskończony, Stwórca wszystkiego co jest. Lecz w świecie przez Niego stworzonym, działają z woli Jego dwie przeciwne sobie potęgi: dobra i zła. Piérwszą zowie Oromazem (Hormuzd), co znaczy: dawca wszelkiego dobra; drugą Arymanem, co znaczy pan, albo wódz złego. Ztém wszystkiém sam tylko Oromaz był wiecznym i miał kiedyś przeciwnika zwyciężyć. Światło było godłem Oromaza, ciemność godłem Arymana. Podług Zenda–Westy, sam Bóg rzekł do Zoroastra: „Światło moje jest w tém wszystkiem co świeci.“ Na tych to właśnie słowach opiera się wprowadzona przez Zoroastra cześć ognia, palącego się na ołtarzu w świątyniach: na wolném zaś powietrzu cześć słońca, jako najszlachetniejszego ze wszystkich świateł niebieskich, przez które Bóg ożywia i utrzymuje całe swe dzieło stworzenia.