Hej, idą młodzi
Jak szum powodzi... W dal duchów — .......... .......... ......
Rozpędzić warty
Wiedźmy i czarty, Czcze mary,
Drzeć się na szczyty,
Zatknąć w granity Sztandary
Niechaj tam wieją
Wiarą, nadzieją... Nie trwogą,
By ci co wstaną,
Z zorzą rumianą Szli drogą
Co wiedzie w nowe
Dale echowe, Jutrzenne,
A w duszę leje
Gwiazdy, nadzieje Promienne.
Niezłomne dusze
Męki, katusze Poniosą,
Za swą nadzieją
Drogę poleją Krwi rosą.
Choć łzy napojem
Wezmą przebojem Co nasze,
A wy się potem
Udławcie złotem Judasze!
My idziem leczyć
Życie człowieczyć, Rozgrzeszać,
W ciemnoty łoże
Potoki Boże Wylewać.
Podnosić oczy
W tajnych przezroczy Wyżyny,
Gdzie płonie zorza
Choć u podnóża Padliny.
Z drogi fałszerze!
Idą rycerze — Nie kaci!
Ta chwila — chwałą
Za przeszłość całą Zapłaci.
Lecz precz judasze,
Bo pola nasze Do siewu!
To chwila zgody
I dusz swobody — Nie gniewu!
Wy długie lata,
Na przekór świata, Jak czarci,
Szliście wbrew Bogu,
Na piekła progu Oparci.
Z waszej przyczyny
Dziś nasze winy, Głupota —
I z waszej ręki
Dusz naszych lęki... Martwota!
Lecz przyszły kary
Za te ofiary, Człowiecze,
Jeden ból, męka
Nas wszystkich nęka I piecze.