Hej wara wam, Dunajczanie!

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kasprowicz
Tytuł Hej wara wam, Dunajczanie!
Pochodzenie Mój świat
Pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1926
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawn. „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
HEJ WARA WAM, DUNAJCZANIE

Zjawili się Dunajczanie
Tu w poronińskim kościele,
Na mszę się zjawili poranną
W same zapusty, w niedzielę.

Hej! dzwonią na „Magnifikat“,
Lud na kolana pada:
„Broń-że nas, Panie Boże,
Od wroga i od sąsiada.

„Od wroga i od sąsiada
Broń-że nas, Panie Boże,
Albo też Poroniniec
Sam się obronić może.“

Ledwie to pomyśleli,
A patrzcie! Kogo tu wiodą?
„Rozstąpmy się przed orszakiem,
Przed panną rozstąpmy się młodą.

Rozstąpmy się przed drużkami,
Przed drużbą i przed starostą.
Niech drogę do stopni ołtarza
Mają wygodną i prostą“.

Ujrzeli to Dunajczanie
I wielka w nich złość zawrzała:
„Będzie mieć dzisiaj za swoje
Ta, patrzcie, kompanja cała!


„O, nasza to jest dziewczyna,
Jeno że ród nasz tak plami,
Wychodzi za Poronińca,
Gardzi Dunajczanami.

„A te jej panny druchniczki
Pewnie to samo uczynią,
Pomścimy się na weselu
Za tą kamienną świątynią“.

Wtargnęli na weselisko
Zuchwali Dunajczanie:
„Choć my tu nieproszeni,
To cóż nam złego się stanie?“

Podeszli do Kuby Chowańca,
Bulcykowego syna:
„Odstąp nam tanecznicę,
To nasza jest dziewczyna“.

Podeszli do Jaśka Orawca,
Groźnie spojrzeli mu w lice:
„Nasza to jest frajerka,
Odstąp nam tanecznicę!“

Podeszli do starosty,
Pana Krwawego Marduły,
Co w tańcu pannę młodą
W uścisk zamykał czuły:

„Wara ci, wara, starosto,
Od nas ta panna młoda!
A zresztą wam, Poronińcom,
Każdej dziewczyny szkoda.“


„Wara wam, Dunajczanie,
Od panny młodej wara!
Wara wam od jej drużek,
Chyba że wiecie, co kara.“

Wszczęła się wielka bitwa
Dunajczan z Poronińcami:
Butelki latają w powietrzu,
Podłoga krwią się plami.

Kobziarz Mróz wydął policzki,
Że aż mu pękła koza,
Lat siedemdziesiąt nie widział,
By mogła być taka groza.

Basista potrzaskał basy,
Skrzypeczki dwaj skrzypiciele:
Uciekli precz Dunajczanie,
Przeklęli całe wesele.

A drużki Dunajczanki
Złożyły ślub w tej godzinie,
Że wyjdą tylko za młodych
Harnasiów w Poroninie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kasprowicz.