[158]HERBY.
(BALLADA NA MIARĘ „BUDRYSÓW.“)
I.
„Cóż to rycerzu Litwy,
„Z lackiéj wracając bitwy
„Pałasz goły unosisz nad głową?
„Twój koń, bielszy od śniegu,
„Wiatry wyściga w biegu,
„Iskry sypie rzęsiste podkową?”
II.
Jestem pogoń Litwinów,
Niosę pałasz dla synów;
Pałasz jeszcze lechicką krwią dymi;
Niech się wcześnie poznają
S krwią co niegdyś lać maja
Hojnie, szczodrze, jak lałem przed nimi.
[159]III.
A gdy legnę w kurhanie,
Niech zawieszą na ścianie
Ten miecz obok z lemieszem i kosą.
Ile razy zobaczą,
Niechaj po mnie nie płaczą,
Lecz taki dar swym dzieciom przyniosą.
IV.
„Gdzież to orle mój biały
„Lecisz z litewskiéj skały?
„Twój dziob jasny jak ostrze u włoczni,
„Lecz twe piersi i szpony
„Znoj oszpecił czerwony,
„Postój, obmyj się w Niemnie, odpocznij!“
V.
Jestem orzeł Polaków,
Spieszę do ziomków — ptaków,
Z dobrą wieścią, bo z naszych wygraną.
Żarłem mózgi, wnętrzności,
Dziob wytarłem o kości,
Pierś i szpony niech we krwi zostaną.
VI.
To krew z litewskiéj żyły!
Niosę przysmak ten miły
Na próbkę dla mych orląt, mych dzieci;
Niech skosztują Litwina;
Moja żona orlina
Wnet po resztę zdobyczy poleci.
[160]VII.
„Dość, dość orle, pogoni!
„Nie ostrz dzioba i broni
„Na sąsiednich narodów dwóch mękę,
„Bo po groźbach, po trwogach,
„Wieloletnich pożogach,
„Litwin Lachom braterską dał rękę.
VIII.
„Obaj w zgodzie, w pokoju,
„Biegą razem do boju,
„Niby jednych rodziców dwa syny.
„Na puklerzu ich świécą,
„Na chorągwi ich lecą
Pogoń z orłem po wspólne wawrzyny.“