Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Kultura Wielkopolska 1830 — 1846/22
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852) |
Część | Kultura Wielkopolska 1830—1846 |
Rozdział | Towarzystwo do zbierania kości |
Wydawca | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Kultura Wielkopolska 1830—1846 Cały tekst |
Indeks stron |
Na początku roku 1841 zawiązało się w Poznaniu pod przewodnictwem Kolanowskiego, piwowara i radnego miejskiego, Towarzystwo do zbierania kości zwierzęcych. Celem jego było obracać 50% dochodu na udzielanie zapomogi biednym emigrantom polskim we Francyi, a drugie 50% na założenie szkoły przemysłowej w Poznaniu i wspieranie ubogich. Atoli naczelny prezes Flottwell, wietrząc w tem przedsięwzięciu ukryte cele polityczne, zwlekał z potwierdzeniem Towarzystwa i doniósł o tej sprawie ministrowi Rochowowi. I ten powziął podejrzenie i w raporcie do króla z dnia 16 marca oświadczył się przeciwko potwierdzeniu Towarzystwa, wywodząc, że mogłoby „wywołać sympatye i nadzieje, niezgodne z istniejącym stanem rzeczy” — że filie, które Towarzystwo zamierzało założyć na prowincyi mogłoby stać się środowiskami politycznemi — że wreszcie nie odpowiada godności rządu przyczyniać się do wspierania ludzi, którzy podnieśli broń przeciwko prawowitemu monarsze, a, o ile byli poddanymi pruskimi, dopuścili się „zrady stanu”.
Na mocy raportów Flottwella i Rochowa król oświadczył 7 kwietnia, że nie można potwierdzać Towarzystwa, dopókiby głównym jego celem było wspieranie emigrantów.
Ułożono więc nowy statut, w którym, na miejsce paragrafu, tyczącego się emigrantów, wsunięto paragraf, wedle którego połową czystego dochodu miał rozporządzać do woli wybrany ku temu członek głównego komitetu.
Na taki paragraf zgodził się ówczesny prezes rejencyi Beurmann, nie zgodził się jednak Rochow i dopiero wtedy dał przyzwolenie, gdy ów paragraf zmieniono w ten sposób, że połowę dochodów miano obracać na wsparcia dla ubogich, a drugą na wskrzeszenie istniejącej dawniej w klasztorze pobernardyńskim szkoły przemysłowej i ochronki dla dzieci.
Z tak wytkniętym celem nie miało Towarzystwo ani narodowego ani politycznego charakteru, co też stwierdził naczelny prezes hr. Arnim, zapisując się na członka a rejencye, polecając radcom ziemiańskim popieranie Towarzystwa.
Nie rozwinęło się zresztą należycie. W czasie bezrobocia 1841/42 roku udzieliło tylko 60—80 ludziom obojej płci pomocy, bądź to starając się dla nich o zarobek, bądź też dając im wolne mieszkanie, opał, światło i pożywienie. Rozwiązało się 1843 roku.[1]