Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres V/18

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Karwowski
Tytuł Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)
Część Okres V
Rozdział Usposobienie rządu i ludu w Berlinie
Wydawca Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Data wyd. 1918
Druk Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Usposobienie rządu i ludu w Berlinie.

Po krwawych wypadkach w Berlinie król oświadczył, że prowincye pruskie, które dotychczas nie należały do Związku niemieckiego, mogą być do niego wcielone, gdyby to było ich życzeniem, a Związek przyjąć je zechciał. Zaczem zawezwano zebrany w kwietniu tegoż roku w Berlinie poznański sejm prowincyalny, aby bez zastrzeżenia potwierdzenia z wyższej strony orzekł bez przymusu, czy co do W. Księstwa Poznańskiego ma takie życzenie lub nie. Skutkiem tego zawezwania poznański sejm prowincyonalny 26 głosami przeciw 17 orzekł, że nie jest jego życzeniem, aby W. Księstwo Poznańskie do Związku niemieckiego wcielone zostało. Przeciw wcieleniu głosowali: 1. Książę Wilhelm Radziwiłł, 2. książę August Sułkowski, 3. Andrzej Niegolewski, 4. Teodor hr. Mycielski, 5. Kurcewski, 6. Adolf hr. Bniński, 7. Kamil Zakrzewski, 8. Alfons Taczanowski, 9. Miszewski, 10. dr. Antoni Kraszewski, 11. Jan Nepomucen Niemojowski, 12. Pantaleon Szuman, 13. Aleksander Brodowski, 14. Julian Jaraczewski, 15. Heliodor hr. Skórzewski, 16. Arnold hr. Skórzewski, 17. Kugler, 18. Cichoszewski, 19. Sawicki, 20. Paternowski, 21. Stejerowicz, 22. Ziółkowski, 23. Sadomski, 24. Krause, 25. Jordan, 26. Przygodzki.
Za wcieleniem: 1. Baron Hiller-Gaertlingen, 2. Reiche, 3. Küpfer, 4. Fellman, 5. Bielefeld, 6. Appelbaum, 7. Rothstock, 8. Bänsch, 9. Brown, 10. Hausleutner, 11. Gebauer, 12. Zieten, 13. Urban, 14. König, 15. Dräger, 16. Peterson, 17. Blöbel. Sejm uważał się do owej uchwały kompetentnym i nikt też tej kompetencyi nie zaprzeczył. Również sejm pruski oświadczył się za wykluczeniem W. Księstwa Poznańskiego, i także jego uchwałę przyjęto za prawną i prawomocną.
Tymczasem mniejszość poznańskiego sejmu prowincyonalnego uznała na osobnem, prywatnem posiedzeniu ową uchwałę większości za nieważną, gdyż podług §. 45 prawa z 26 marca 1824 r., tyczącego się stanów prowincyonalnych — tak twierdzono — nie miała ⅔ głosów za sobą i uchwaliła przyłączenie W. Księstwa Poznańskiego do Związku niemieckiego.
Atoli ta prywatna uchwała poszczególnych członków sejmu nie miała żadnego znaczenia, bo najprzód sprawa nie należała do tych, które wedle owego prawa ⅔ głosami, lecz do tych, które zwyczajną, absolutną większością głosów rozstrzygane być miały, co też potwierdzały słowa najwyższego przedłożenia z 3 kwietnia tegoż roku, a powtóre przedłożono ją całemu sejmowi i to bez zastrzeżenia wyższej sankcyi.
Pomimo to ta nieważna, prywatna uchwała mniejszości sejmu prowincyonalnego, oraz petycye Niemców z W. Księstwa Poznańskiego, które agitacya tamtejszych urzędników spowodowała, miały ten skutek, że król oświadczył się w rozkazie gabinetowym z dnia 14 kwietnia w zasadzie za odrębnością niemieckich części W. Księstwa Poznańskiego, a rozkazem gabinetowym z dnia 26 kwietnia nakazał, aby od reorganizacyi wyjęte były: okręg nadnotecki z wyłączeniem powiatu inowrocławskiego, dalej powiaty międzychodzki, międzyrzecki, babimojski, zachodnia część powiatów obornickiego i poznańskiego wraz z miastem Poznaniem i fortecą, południowa część powiatu krobskiego i krotoszyńskiego, nareszcie miasto Kępno.
Rozkaz ten, sprzeciwiający się prawu i rękojmiom kongresu wiedeńskiego, oburzył Polaków. Przyrzeczono reorganizacyą całego W. Ks. Poznańskiego, król sam w owym rozkazie przyznawał, że warunek, pod którym miała nastąpić, to jest, przywrócenie pokoju w kraju, w głównych zasadach dopełniony został, a jednak ledwo mniejszą połowę kraju przeznaczył na reorganizacyą, wyłączył zaś od niej powiaty bukowski, szamotulski i obornicki z niezmiernie przeważającą ludnością polską, także miasto Poznań, stolicę W. Księstwa Poznańskiego, ognisko jej wspomnień, jej pamiątek historycznych, a oprócz tego części powiatów mających większość ludności polskiej, natomiast nic nie oderwał od powiatów, w których ludność niemiecka była liczniejsza.[1]
Jeśli już uchwała prowincyonalnego sejmu poznańskiego nie miała mieć znaczenia, to przynajmniej nie wedle prywatnej uchwały mniejszości jego postąpić sobie należało, lecz przynajmniej trzeba było przez bezstronnych komisarzy zbadać życzenia wszystkich mieszkańców, czego się i arcybiskup Przyłuski i komitet narodowy domagali.
I wśród ludności niemieckiej w Berlinie nastąpiła zmiana na niekorzyść Polaków. W początku kwietnia, polski i niemiecki komitet miały swoje poselstwa w Berlinie, które wśród rokowań z ministeryum starały się lud berliński ku swym celom pozyskać. I tak się stało, że wśród ludności berlińskiej dwa powstały obozy. Jeden tworzyło Towarzystwo ku przywróceniu Polski, które wydawało nawet pismo p. t. „Die Freischar für Polen”, i zbierało pieniądze na popieranie sprawy polskiej. Do tego Towarzystwa należało dużo żydów, którzy wysłali z łona swego Korna i Löwisohna do Poznania, aby zbadali bezstronnie tamtejsze stosunki, ale tych delegatów omało nie obito w Poznaniu. Nielepiej powiodło się delegatom, których liberalni Niemcy wysłali z Wrocławia do Poznania w tym samym celu.
Do obozu, przeciwnego Polakom, należeli w Berlinie prawie wszyscy urzędnicy, część inteligencyi, a nawet akademicy niemieccy. Henryka Szumana, który w końcu kwietnia przybył do Berlina, ufny w dawne stosunki, nie dopuszczono nawet na zebraniu akademików do głosu. Także Julian Klaczko z Wilna, który przybył już przed wypadkami marcowymi do Berlina z Heidelberga, (gdzie chlubnie odbył studya akademickie) i zawiązał był stosunki z znanymi z zasad liberalnych profesorami, niczego dokazać nie mógł.
Tak samo nie miały powodzenia trzy polskie deputacye. Wysłany w połowie kwietnia przez komitet narodowy do Berlina Gustaw Potworowski z poleceniem, aby domagał się usunięcia znienawidzonych generałów Colomba i Steinäckera i wycofania z granic W. Księstwa Poznańskiego landwery,[2] doznał oziębłego przyjęcia. Minister Auerswald wysłuchał 15 kwietnia skarg cierpliwie, prosił o podanie ich na piśmie, a pismo wrzucił do kosza.
Gdy wkrótce potem, dnia 19 kwietnia, pojawił się w Berlinie z polecenia Mierosławskiego Krauthofer ze skargą na generałów pruskich, że złamali konwencyą, minister Camphausen wcale go nie przyjął, a minister sprawiedliwości zbył niczem.
Wreszcie, dnia 22 kwietnia, przedłożyli w Berlinie Libelt i ks. Prusinowski w imieniu komitetu narodowego ministrom skargi na gwałty wojska, a dnia 25 kwietnia wręczyli bezpośrednią prośbę do króla o zredukowanie wojska na stan pokoju, nakazanie obioru radców ziemiańskich i komisarzy obwodowych i obsadzenie najwyższych wojskowych i cywilnych stanowisk przez mężów publicznego zaufania. Za całą odpowiedź powołał się minister Auerswald dnia 29 kwietnia na rozkaz gabinetowy z dnia 26 kwietnia. Z goryczą w sercu powrócili wysłańcy do Poznania.[3]




  1. Gospodarz Tomasz Łagoda z Jeżyc pod Poznaniem, namówiony przez szewca Bähra, kupca Fraegera i pewnego żyda z Poznania, wybrał się do Berlina z petycyą, aby gmina jeżycka przyłączona była do Związku niemieckiego. Przeciwko temu zaprotestowali energicznie w imieniu gminy Walenty Kalkowski, nauczyciel Józef Szneider, sołtys i Wojciech Handsza, gospodarz. Gazeta Polska, nr. 36.
  2. Brodowski itd. Zur Beurtheilung itd. str. 35.
  3. Tamże, str. 40.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Karwowski.