[27]Ja was rozgarnę...
Ja was rozgarnę, zagony czarne
kochane —
A żyzne soki z twardej opoki
dostanę.
Lody pokruszę, co moją duszę
wciąż gniotą...
A ja płakałem, i w dal patrzałem
z tęsknotą.
Nie czas na płacze! wstaną oracze
swobody!
Choć w koło ciemno, tam, razem ze mną
na lody!
Duchy niezłomne! słońca ogromne
rozniecim...
Z odwagą w mroki, w odmęt głęboki
polecim..
Zbudzi się życie, a serca bicie
przyspieszą,
Za wami tłumy, z odwagą dumy
w ślad rzeszą,
Jak fale Boże, jak jutrzni zorze
wspaniałe
Popłyną silne, zwycięztw niemylne,..
ku chwale!
Umarłych wskrzeszą, olbrzymią rzeszą
o świcie!
Promienną tęczą, Boga uwieńczą
w błękicie!
[28]
Sztandary chwały, będą jaśniały
rozpięte,
Próżno się rwały, potwarców strzały
przeklęte!
Rozpędzim mroki, grube powłoki
ciemnoty,
W nowej matuchnie, światła wybuchnie,
Grot złoty!
Czekam tęsknie owej chwili
Czarów ducha, słońc promieni,
Gdy się słowo me w czyn zmieni.
Obyż wszyscy się zbudzili,
I z promienną jutrznią, zorzą
Poszli w świty... falą Bożą.