<<< Dane tekstu >>>
Autor Michał Rozmysłowski
Tytuł Jedwabnik
Pochodzenie Światełko.
Książka dla dzieci
Wydawca Spółka Nakładowa Warszawska
Data wyd. 1885
Druk S. Orgelbranda Synowie
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Jedwabnik.
N

Nieraz widzieliście zapewne jedwabne suknie, chusteczki lub też nici jedwabiu. Ale czy kiedykolwiek przyszło wam na myśl zapytać, skąd się jedwab’ bierze?

Otóż jedwab’ wyrabia owad, zwany jedwabnikiem lub prządką jedwabniczą. Jedwabniki są to motyle, chociaż nie tak ozdobne jak inne, ale zato dla człowieka bardzo użyteczne. One to dostarczają przędzy, zwanej jedwabiem, z którego następnie robi się piękne tkaniny. Motyle te są koloru żółtawo-białego, mają po 2 pary skrzydełek, jednę parę rożków z boku głowy, pyszczek wydłużony w trąbkę, która im służy do wysysania soków z różnych kwiatów i 6 nóżek cienkich i długich. Może myślicie, że jedwabnik odrazu rodzi się motylem? Otóż — nie. W młodości nie wygląda on jeszcze jak motyl i musi wiele odbyć przemian, zanim się stanie motylem.
Najprzód w końcu lata stary motyl znosi bardzo wiele jajek. Z tych jajeczek na wiosnę wylęgają się maleńkie stworzonka podobne do robaczków, zwane gąsienicami czyli liszkami. Ciało ich jest wydłużone i składa się jak gdyby z obrączek, pokryte jest krótkimi włoskami i zwykle bywa koloru ciemno szarego.

Gąsienica jedwabnika na liściu morwowym.
Kokon jedwabniczy.

W przednim końcu ciała, widać głowę ciemniejszą, na której są oczy podobne do czarnych punkcików. Pyszczek jest uzbrojony silnemi szczękami. Część ciała, znajdująca się po-za głową, składa się z 3-ch obrączek czyli pierścieni i nazywa się tułowiem; dalej za tułowiem następują pierścienie zwane odwłokiem, a na końcu ciała wyrostek w kształcie rogu. Pod tułowiem widzimy 3 pary nóżek, a pod odwłokiem — 5 par. Gąsienice te są podobne do wielu innych gąsienic, które często spotykacie czołgające się po drzewach — a zwłaszcza po liściach drzew. Takie liszki tylko tam, gdzie ciągle jest ciepło, jak naprzykład w naszym kraju, ludzie hodują w oddzielnych domach. Gdzie zaś cały rok trwa ciepło, naprzykład w Chinach, żyją one swobodnie na drzewach i stamtąd sprowadzone zostały do nas. Po wylęgnięciu, przenosi się liszki na plecionki zrobione z gałązek, gdzie zastają już przygotowane dla siebie pożywienie, składające się z liści morwowych. Innego pokarmu nie jedzą i dlatego też tylko tam, gdzie rosną drzewa morwowe, można hodować jedwabniki. Gąsienice jedwabników są nadzwyczaj żarłoczne; pożerają bardzo dużo liści i dlatego, że tak dużo jedzą, bardzo prędko rosną.


Jedwabnik.

W postaci gąsienicy jedwabnik żyje niedługo, zaledwie około 5 tygodni. W ciągu tego czasu cztery razy zmienia skórę, czyli lini się (linieje). Przed każdą taką zmianą liszka jeść przestaje, ale zato po każdem wylinieniu, to jest po zrzuceniu skóry, żre z wielką chciwością. Po ostatniem t. j. po czwartem wylinieniu najwięcej jeść zwykła; ale to nie trwa długo, bo wkrótce zupełnie jeść przestaje i przygotowuje się do odbycia pierwszej przemiany. Wtedy gąsienice szukają dla siebie wygodnego schronienia, najczęściej wyłażą na gałązki i z pyszczka zaczynają snuć nitki jedwabiu, nakształt pajęczyny. Materyał, z którego snują nitki, wytwarza się szczególnym sposobem wewnątrz ciała — w oddzielnych rureczkach i w chwili, gdy z ciała wychodzi, jest miękim i lepkim; twardnieje dopiero w powietrzu. Po upływie 4 dni gąsienica całkowicie się obwija nitkami, które się zlepiają z sobą i stanowią powłokę. Naówczas już jej widzieć nie możemy, bo ona zbudowała sobie domek w postaci jajowatego pudełka i ukryła się wewnątrz. Taka gąsienica, owinięta nitkami jedwabiu, nazywa się poczwarką, a sam ten jedwabny domek — kokonem. Gdybyśmy po kilku dniach przecięli kokon nożyczkami, tobyśmy zobaczyli, że gąsienica jeszcze raz zrzuciła skórę. Ale już wewnątrz tego pudełka czyli kokona, w którym się sama dobrowolnie zamknęła, nie ujrzymy gąsienicy w postaci wydłużonego robaka. Przemieniła się ona już w poczwarkę. Ta zaś poczwarka jest to zwierzątko jajowatego kształtu, niema głowy, ani nóżek, ani szczęk; pokarmu wcale nie przyjmuje. Chociaż mało się rusza poczwarka, przecież żyje pod tą twardą skorupką, ale znajduje się jakby w uśpieniu i powoli przekształca się w motyla.
Ta ostateczna przemiana poczwarki odbywa się blizko 3 tygodnie. Wtedy młody motylek, w kokonie jeszcze ukryty, zwilża płynem, który z pyszczka wydziela, jedno miejsce krępującej go powłoki, uderza głową w to zwilżone miejsce, przerywa je i.... o dziwo! wylatuje z więzienia dojrzały motyl. Początkowo taki motylek jest bardzo słaby, delikatny i przytem wilgotny; wkrótce się jednak wzmacnia, osycha, prostują mu się nóżki i rożki, rozpinają lekkie skrzydełka i wesoło wzniósłszy się w powietrze, śpieszy rozpocząć nowe życie. Ale niestety! w tej najswobodniejszej postaci żyje bardzo krótko, bo zaledwie od 10 do 20 dni, a częstokroć i krócej.
Jedwabnik, kiedy już stał się motylem, nie zjada liści morwowych jak gąsienica, z której powstał, tylko karmi się sokiem rozmaitych kwiatów. Przypatrzcie się temu motylkowi, a zobaczycie, że niczem nie przypomina nam tej niemiłej czołgającej się gąsienicy. Jedno mu tylko pozostało wspomnienie z przeszłości, to jest, że poleciał znów na to samo drzewo, którego liśćmi się karmił, będąc gąsienicą: poleciał na drzewo morwowe, by tam przed śmiercią złożyć swe jajka, z których nowe powstaną liszki.
Taki jest bieg życia tego skrzydlatego stworzenia. Jest ono dla człowieka wielce pożyteczne. Sam liść morwowy nie przyniósłby nam żadnej korzyści; tymczasem jedwabnik przerabia go na nitki, z których bardzo ładne i użyteczne wyrabiamy tkaniny.
Dowiedzieliście się więc, co to jest za owad, który jedwab’ przędzie, wiecie już cokolwiek i o jego życiu; a teraz opowiem wam jeszcze, jakim sposobem z kokonów jedwabniczych ludzie jedwab’ otrzymują.
W każdym kokonie znajduje się po kilkaset łokci (400—500) nadzwyczaj cienkiej, białej, żółtawej albo zielonkawej przędzy, czyli nitki zwiniętej w postaci kłębka. Chcąc tę nitkę rozwinąć, potrzeba zwierzątko zamknięte wewnątrz kokona zabić, a to dlatego, aby motyl chcący wydostać się z więzienia, nie porozrywał nitek jedwabiu.
W tym celu kokony kładzie się do pieców ogrzanych, następnie wrzuca się je do gorącej wody, która rozluźnia spojone ze sobą włókienka. Następnie za pomocą miotełki miesza się pływające kokony, a włókienka odstają jedno od drugiego. Wtedy robotnicy chwytają po kilka nitek, łączą je razem i zwijają na motowidło. Nitki te są bardzo długie, mocne i z nich to ludzie wyrabiają wszystkie tkaniny jedwabne.
Patrząc na suknię albo na chusteczkę jedwabną, przypomnijcie sobie zawsze, ilu to ludzi i jedwabników nad niemi pracowało. Pamiętając o tem, będziecie lepiej szanować ubrania.

Michał Rozmysłowski.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Michał Rozmysłowski.