Jezuici w Polsce (1908)/Rozdział 139
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jezuici w Polsce |
Wydawca | W. L. Anczyc i Sp. |
Data wyd. | 1908 |
Druk | W. L. Anczyc i Sp. |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Mianowany przez ś. p. Grubera wikaryusz jeneralny O. Lustyg, starał się przez 3 miesiące napróżno w Petersburgu o pozwolenie na wybór jenerała, dzięki intrygom Siestrzencewicza. Ten, marząc o patryarchacie, przeszkodził 1803 r. legatowi Arezzo, w zawarciu konkordatu cesarza z papieżem, a teraz pod pozorem, że stosunki białoruskich Jezuitów z zagranicznymi braćmi mogą się stać niebezpieczne dla państwa, dopuścić nie chciał do wyboru jenerała. Aleksander wyznaczył komisyę trzech, do zbadania sprawy i na wniosek zasiadającego w komisyi ministra Łopuchina, pozwolił 13 czerwca na wybór »jenerała z zupełną władzą, jaką mu nadaje ten tytuł«.....
Uradowany wikaryusz zwołał na d. 27 sierpnia 1805 r. piątą kongregacyę jeneralną do Połocka. Przybyć na nią byli powinni profesi z Neapolu i Sycylii, ale dla trudności podróży, przelali swe prawa na Włocha O. Józefa Angiolini, mieszkającego w kolegium połockiem. Dnia 2 września, wybrano jenerałem, O. Tadeusza Brzozowskiego, gruntownej cnoty i pobożności męża, ale nie dorównującego swemu poprzednikowi w rozległości wiedzy i nauk, zwłaszcza przyrodniczych, i w talencie odgadywania i paraliżowania grożących niebezpieczeństw.
Na razie ciężyła Jezuitom zależność ich szkół od uniwersytetu wileńskiego, który przez rektorów, Strojnowskiego i Śniadeckiego, i wizytatorów Ceyssa, dwóch Platerów i Zaleskiego, nalegał na wprowadzenie swego narodowo-liberalnego systemu nauk do szkól białoruskich. Jezuici już pierwej 1785 r. wprowadzili naukę historyi, matematyki i fizyki do swych szkół, godzili się na przyjęcie wizytatorów uniwersyteckich i niektórych podręczników szkolnych, systemu jednak nauk, z zależnością swoich profesorów od uniwersytetu, przyjąć nie chcieli i nie przyjęli, bo im się wydawał zbyt liberalny i duchem masońskim owiany. Jakoż sam rektor, ex-Piar Strojnowski, znakomitsi profesorowie: Mianowski, Szymkiewicz, Rustem, Gettej, Strumiłło, Groddek; wizytatorowie Michał i Ludwik Platerowie, zasiadali w lożach wileńskich, prawda że razem z sufraganem wileńskim Puzyną, 5 kanonikami i kilku księżmi, i piastowali urzęda masońskie....
Jenerał Brzozowski zasłaniał swą odmowę tem, że system jezuicki trzy razy przez rząd pochwalony i zatwierdzony, więc po co wprowadzać plan nowy, zwłaszcza że punkt o zależności profesorów od uniwersyteckiej władzy, wywraca karność zakonną; że wreszcie nigdy i nigdzie szkoły jezuickie nie podlegały uniwersytetom, i w tym sensie, podał 24 lipca 1806 r., wprost do cesarza prośbę »aby szkołom jezuickim nadał prawo niezależności od uniwersytetu«. Zamiast odpowiedzi, minister oświaty Zawadowski, zaproponował jenerałowi przyjęcie uniwersyteckiego systemu nauk, a otrzymawszy odmowę, rozkazał wybudować kosztem rządu drugie gimnazyurn w Mohylewie i Witebsku, aby jezuickie pozostały bez uczniów. Zapobiegając temu, użył jenerał interwencyi hr. Ilińskiego u cesarza, a hrabiego de Maistre, posła sardyńskiego, u nowego ministra oświaty hr. Razumowskiego, z którym wszedł w arcyciekawą i pouczającą korespondencyę na temat wychowania publicznego. Reszty dokonał hr. de Maistre, wykazując w 5, niewydanych dotąd listach, a raczej rozprawach, temuż ministrowi, niebezpieczeństwo dla Rosyi od sekt »illuminowanych«, które są dalszym rozwojem protestantyzmu i kalwinizmu, a pokonane być mogą tylko innem towarzystwem, Jezuitami.
Pierwszym wynikiem tych listów, był reskrypt ministra Razumowskiego, w połowie 1810 r. do uniwersytetu wileńskiego: »szkoły jezuickie zostawić w spokoju, nie dawać żadnych rozporządzeń, aż nastąpi rozkaz cesarski w tym względzie«. Rozkaz nastąpił erygujący akademię połocką.
Był to jedyny sposób pozbycia się supremacyi wileńskiego uniwersytetu. Myślał o nim już jenerał Gruber, pierwsze kroki poczynił 1810 r. jenerał Brzozowski, a trafił na dogodną porę. Aleksander bowiem, w przewidzeniu bliskiej wojny z Napoleonem, przymilał się Polakom, których sympatye dla cesarza Francuzów nie były mu tajne, a na wypadek przegranej, przejmowały obawą. Gdy więc z wiosną 1811 r., szlachta białoruska, częścią z życzliwości dla Jezuitów, częścią z partykularyzmu prowincyalnego, podała na ręce gubernatora ksiącia Aleksandra Wirtemberskiego, suplikę do tronu o utworzenie uniwersytetu w Połocku, przychylił się do niej cesarz, polecił ją zbadać na radzie ministrów, a gdy ta jednogłośnie ją pochwaliła, dał 22 grudnia t. r. swe przyzwolenie, a 12 stycznia 1812 r. wyszedł odpowiedni ukaz do rządzącego senatu na erekcyę »akademii jezuickiego zakonu pod bezpośrednim zarządem jenerała zakonu«, której wszystkie szkoły jezuickie w Rosyi podlegać mają i wraz z nią »co do części edukacyjnej« zależeć będą od ministeryum oświecenia. Oprócz medycyny i prawa kryminalnego, wykładane w niej będą »nauki od rządu naznaczone«. Uposażenia osobnego akademia nie ma, gdyż starczy na nią fundacya kolegium połockiego. Jenerał zakonu poda projekt ustaw i nauk rzeczonej akademii, przez ministeryum oświecenia cesarzowa do aprobaty.
Pospieszył się jenerał z projektem, i 1 marca t. r. wydał Aleksander przywilej na akademię połocką, podzieloną na 3 fakultety, języków, nauk wyzwolonych, filozoficznych i innych naturalnych i cywilnych i nauk teologicznych. Wybór na urzędy akademickie, rektora, dziekanów, kanclerza, sekretarza, notaryusza i bedelów odbywa się »większością głosów w pełnem zebraniu akademii, podany do potwierdzenia jenerałowi, a przezeń ministrowi oświecenia«. Profesorów bywało 18—20, uczniów 110—150. Język wykładowy na 3 fakultetach łaciński. Komitet cenzury książek i wszelkich druków, składał się z 3 cenzorów i sekretarza.
Uroczyste otwarcie akademii wobec księcia Wirtemberskiego, hr. de Maistre, biskupa mińskiego Dederki i biskupa unickiego Krasowskiego, odbyło się 10 czerwca 1812 r., ale wykłady, dla wojny napoleońskiej, rozpoczęto 8 stycznia 1813 r.
Krótki byt akademii połockiej, bo tylko lat 7, miesięcy 2, nie dozwolił jej rozwinąć się w całej pełni. Dla 8 szkół od niej zależnych: w Połocku, Mohylewie, Mścisławiu, Orszy, Użwałdzie, Witebsku, Rydze i Romanowie, wygotowała akademia 1814 r. wspólny plan nauk, dostarczała im profesorów i książek, ale nie mieszała się do ich zarządu, bo ten należał do rektora kolegium, i nie przysyłała wizytatorów, bo zwiedzał je corocznie prowincyał. Akademia posiadała, oprócz głównej biblioteki, drugą dzieł i pism wyłącznie polskich; oraz liczne gabinety i zbiory: 1) machin fizycznych i narzędzi matematycznych; 2) zoologiczny i mineralny; 3) monet i medali; 4) modeli architektonicznych, 5) nader rzadkich muszli i konch amerykańskich; 6) laboratoryum chemiczne; 7) galeryę obrazów. Przy akademii istniały: bursa muzyków, seminaryum dla świeckich kleryków i konwikt szlachecki, który po zamknięciu petersburskiego 1815 r., liczył do 70 »kawalerów«.
Od 1818 r wydawała akademia naukowy »Miesięcznik połocki« z zacięciem polemicznem. Zwalczała w nim antichrześcijańskie teorye Woltera, Russa, Spinozy, Kanta, propagowane z katedr uniwersyteckich i w czasopismach, jak »Dziennik i Tygodnik wileński«; broniła się też przeciw zaczepkom i napaściom »uczonych« wileńskich i warszawskich, którzy ją uważali za »siedzibę obskurantów«.