Jezuici w Polsce (1908)/Rozdział 160
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jezuici w Polsce |
Wydawca | W. L. Anczyc i Sp. |
Data wyd. | 1908 |
Druk | W. L. Anczyc i Sp. |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Szerokiej głowy prowincyał Jackowski, zrozumiał odrazu potrzebę jezuickich placówek w wschodniej Galicyi i Bukowinie, gdzie katolicy Polacy, pomieszani z Rusinami, tych zaś wtenczas bałamuciła propaganda t. z. moskalofilska, wroga unii Rusi z Rzymem. Pchnął więc 1883 r. trzech misyonarzy do Stanisławowa, kazał im wynająć mieszkanie choćby u żyda, i pracować w kościele ormiańskim, na co pozwolił chętnie arcybiskup ormiański Issakowicz i proboszcz Romaszkan.
Więc już roku następnego oprócz spowiedzi i kazań, zaprowadzili rekolekcye wielkopostne, majowe nabożeństwo, zajęli się więźniami w centralnym domu kary, a 1885 i 1896 r. odprawili wielkie misye polsko-ruskie w kościele farnym. Dom otrzymał nazwę rezydencyi, w której oprócz miejscowych kilku księży, znajdowali wypoczynek po pracy misyonarze galicyjscy.
Prowincyał Szczepkowski postarał się o fundusz na wymurowanie piętrowego domu, na realności przy ulicy Zabłotowskiej, nabytej kilka lat przedtem i skromnego kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, który benedykowano 1895 r. Korzysta z niego inteligencya miasta, a nadewszystko urzędnicy, służba i robotnicy w warstatach kolejowych. Ci, wraz z urzędnikami innych także kategoryi, zawiązali 1900 r., staraniem O. Gołąbka, katolicko-narodowe stowarzyszenie św. Józefa, a świadectwo dając swej wierze, wobec bezwyznaniowych socyalistów, odprawili gromadne pielgrzymki do Kochawiny, gdzie słynny łaskami obraz Matki Boskiej, w nowej świątyni dawną cześć odbiera.
Oprócz prac w kościele, Jezuici pełnią obowiązki kapelana dla łacinników w centralnem więzieniu stanisławowskiem i katechetów w kilku szkołach ludowych, a w szkołach średnich przewodniczą rekolekcyom. Dla pań miejskich założyli Towarzystwo dobroczynne św. Wincentego a Paulo i kongregacyę maryańską; drugą taką dla panów. Dla sług bractwo św. Zyty.
Różny nieco początek, ale podobne są dzieje rezydencyi w Kołomyi, założonej 1895 r. Już przed 8 laty mieszczanie kołomyjscy, ciasnotą kościółka parafialnego trapieni, zapraszali Jezuitów, aby kościół i dom sobie wybudowali, ale bez żadnej z swej strony pomocy. Biskup sufragan lwowski Puzyna, podczas wizyty pasterskiej, zachęcił proboszcza kanonika Pawłowskiego, aby zebraną sumę 20.000 złr., na budowę farnego kościoła zbyt małą, przeznaczył Jezuitom; miasto niech podaruje lub zakupi plac, resztę zaś oni opatrzą i postawią kościół drugi, obszerny, tak bardzo potrzebny miastu.
Jakoż przy dobrej woli proboszcza, komitetu kościelnego, miasta i Jezuitów, stanął 25 czerwca 1895 r. pożądany układ i już we wrześniu zjechali Jezuici, i w kupionej dla nich przez miasto realności, urządzili dom i kaplicę i zabrali się odrazu do budowy wielkiego (45 m. długości i 22 m. szerokości) kościoła, który poświęcił proboszcz Pawłowski 31 października 1897 roku.
W nowej świątyni te same prace, nabożeństwa i bractwa, jak w stanisławowskiej, ta sama posługa więźniom i dziatwie w 6 szkołach ludowych.