Jezuici w Polsce (1908)/Rozdział 72

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Wydawca W. L. Anczyc i Sp.
Data wyd. 1908
Druk W. L. Anczyc i Sp.
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


§. 72. Kolegium w Lublinie. — Stacye misyjne w Chodlu, Godowie i Michowie. 1582—1773.

Wojowniczego króla Stefana, naśladowali jego rycerze, chorąży w. k. Bernard Maciejowski i rotmistrz Mikołaj Zebrzydowski, i zmówiwszy się w obozie pod Wielkiemi Łukami 1581 r., założyli z swej ojcowizny Jezuitom kolegium w Lublinie, »siedzibie wszystkich sekt i zlewku wszelkich herezyi, a pozbawionym prawie całkiem pomocy kapłanów i kaznodziei«. Uposażyli je 1582 r. hojnie, chorąży połową miasteczka Chodel, folwarkami Ratoszyn i Godów; rotmistrz dobrami Ceteń, Puszno i Wólka, którym przybyło 1594 r. Jeżewo, nadane przez kardynała Jerzego Radziwiłła i krakowską kapitułę; Michów 1732 r. od Jezuity Adama Michowskiego; wieś Lemszczyzna i folwark Rudy 1760 r. Brakowało domu, więc podarował swą kamienicę w Lublinie Andrzej Tęczyński wojewoda bełzki, siostra zaś jego Katarzyna księżna Słucka, oddała swój ogród i 16.000 złp. na budowę kolegium, pod które odpowiedni plac ofiarowało miasto. Jenerał Akwawiwa zatwierdził fundacyę lubelską 1582 r.
Dwaj pierwsi Jezuici, Stanisław Warszewicki i Szymon Wysocki, przybyli już 1581 r., otwarli rezydencye; przez 4 lata, dopokąd nie wybudowali własnej kaplicy, pracowali przy kolegiacie jako kaznodzieje-misyonarze. W r. 1586 rozpoczął Warszewicki z jałmużn panów i szlachty, zjeżdżających się do zamożnego wówczas i ludnego (30.000 mieszkańców różnych wiar i narodowości) Lublina na kadencye trybunalskie, budowę trzechpiętrowego kolegium i świątyni, »mogącej zdobić pierwsze stolice Europy«. Konsekrował ją, i udarował wielkim krucyfiksem srebrnym i relikwią św. Bernarda, główny jej fundator, podówczas biskup krakowski Bernard Maciejowski.
Szkoły, bo nie miał ich Lublin, gramatykę i humaniora otwarto po Wielkiejnocy 1586 r.; retorykę i bursę ubogich w roku następnym; filozofię, matematykę i fizykę dopiero 1617—1619 r. z legatu (10.000 złp.) Agnieszki z Tęczyńskich Firlejowej; seminaryum kleryków z katedrą teologii moralnej z zapisu kanon, sandomirskiego Wojciecha Rejmińskiego 1675 r., zakład ten powierzył biskup Sołtyk 1760 roku XX. Misyonarzom (Łazarzystom); wreszcie dwie katedry teologii dogmatycznej, trzecią kazuistyki i kontrowersy, z zapisu Jana Iłowieckiego 1699 roku, ale dla wojen i procesów, zrealizowanego dopiero 1731 r. Nie brakło na drobniejszych legatach dla bursy ubogich, i na stypendya dla zdolnych uczniów.
Świetny był stan szkół lubelskich, plus quam mille przeszło 1.000 uczniów, wiele z rodzin dyssydenckich. Trwała ta świetność po upadku Lublina, a już podobno żadne szkoły nie witały tylu królów, dygnitarzy rzpltej, deputatów trybunalskich i znakomitych osobistości, akademiami uczonemi, dyalogami, teatrem, żadne też szkoły nie dostarczały tyle burd studenckich, jak lubelskie.
W chwili przybycia Jezuitów, Lublin był istotnie według słów aktu fundacyjnego, »sedes et colluvies siedzibą i stekiem wszelkich herezyi«, ale głównie aryanizmu, z głośnym ex-księdzem Marcinem Czechowiczem i Janem Niemojewskim na czele. Obok 8 kościołów katolickich, istniały zbory ariański i kalwiński ze szkołami, luterski, braci czeskich i cerkiew schizmatycka. Przeciw nim zwrócili swe kazania w kolegiacie, u Franciszkanów, Dominikanów i PP. Brygitek, OO. Warszewicki, Wysocki, Justus Rab, Radzimiński, Kulesza, tędzy mówcy i teolodzy. Wezwani przez Czechowicza i Niemojewskiego na dysputę w kolegiacie o Bóstwie Chrystusowem, wyznaczyli na nią O. Raba; zakończyła się smutnie, bo paraliżem Czechowicza. Ponawiały się te dysputy przy otwarciu szkół i podczas kadencyi trybunalskiej.
Równocześnie dla katolików lubelskich założył 1587 r. O. Warszewicki kongregacyę maryańską studentów i literatów i szpital św. Łazarza, ks. Skarga zaś w maju 1589 r. Bractwo miłosierdzia. Obsługiwali szpital miejski św. Ducha, w którym umarł 1608 r. rajca lubelski i burmistrz, pisarz, poeta i filozof Sebastyan Acernus Klonowicz, Jezuitów zrazu przeciwnik. Kapelanami byli miejskiego i trybunalskiego więzienia.
Podczas przedrokoszowego zjazdu szlachty w Lublinie 1606 r., zeszli się w kolegium jezuickiem regaliści, Stanisław Żółkiewski, kaszt. lwowski i Jan Firlej, podskarbi koronny i starosta lubelski, i po naradzie wyprawili O. Kuleszę z ostrzeżeniem do Zygmunta III w Warszawie, aby co prędzej ubiegł Kraków, bo opanować go zamierzał Zebrzydowski, aby jako pan stolicy, tem śmielej traktować z królem. Mszcząc się zato rokoszanie, gdy po przegranej pod Gruzowem przeprawili się przez Wisłę, poniszczyli srodze wsie i folwarki jezuickie.
Król Jan Kazimierz wyprawiając się na potrzebę berestecką z Kozactwem i Tatarami, w maju 1651 r., zatrzymał się w Lublinie i modląc się przed cudownym obrazem bł. Stanisława Kostki, ofiarował mu ex-voto srebrną, złoconą suknię, wartości 1.000 złp.
Szwedzi jenerała Duglasa 1655 r. i bandy Rakoczego 1657 r. zrujnowały zamek i mury, których nie naprawiono potem, zubożyli miasto kontrybucyami i grabieżą. Do bezbronnego miasta, popaliwszy przedmieścia, wpadli Tatarzy 1682 r., złupili je i nabrali jeńca. Doszło do tego, że deputatom trybunalskim brakło mieszkań, więc przemocą wyrzucali właścicieli z domów. Pożar 1702 r. zniszczył ich połowę, w płomieniach klasztoru Wizytek straciło 5 zakonnic, 19 panienek życie. Kolegium jezuickie tak było zdezolowane i zubożałe, że gdy w niem odbyć się miał sejm nadzwyczajny dnia 19 czerwca 1703 roku, to król August II przysłał, na prośbę O. Voty, 200 czerw. zł. na jego połatanie. Sejm lubelski nadał miastu »przywileje i honory« Krakowa, ale to nie poprawiło niedoli, owszem wojna północna spotęgowała ją jeszcze.
Ledwo się dźwignęło nieszczęśliwe miasto, aliści wielki pożar dnia 10 czerwca 1752 r. zniszczył je do połowy, spalił dachy wspaniałego kościoła Jezuitów, pod ciężarem spadających belek zawaliło się sklepienie, spłonął gmach szkolny i część kolegium. Odbudowano je w dwóch latach, a kościół otwarto w dzień św. Stanisława Kostki 1757 r. uroczyście.
Jezuici lubelscy będąc w kolegiacie kaznodziejami także trybunalskimi, przedajnym i stronniczym sędziom dokuczali do żywego. Roku 1759 zaskarżono ich do biskupa Sołtyka, ale ten przeczytawszy kazanie, nie znalazł nic zdrożnego, uprzedzony jednak przez audytora swego, kanonika Czernego i niektórych kanoników kolegiaty lubelskiej, nie był im łaskaw i nękał przez lat kilka.
Podczas konfederacja barskiej, Rosyanie zająwszy Lublin, więzili w nim pojmanych w boju konfederatów Bierzyńskiego; twardym losem więźniów zajął się troskliwie, rektor Maciej Szembek.
W roku kasaty 1773 lubelskie kolegium liczyło 73 osób. Przy szkołach z kursem filozofii i teologii, istniał konwikt, bursa ubogich i muzyków, znaczna biblioteka, drukarnia (od 1688 r.) i apteka; na folwarkach młyny, browar i gorzelnia, roczny dochód z dóbr i realności 37.453 złp.
W miasteczku Chodlu, którego drugą połowę dokupiono za 45.000 złp., z pięknym kościółkiem Matki Boskiej Loretańskiej, w Godowie i Michowie były stacye misyjne.
Kościół i gmachy pojezuickie objęli OO. Trynitarze z obowiązkiem utrzymania szkół niższych. Po spaleniu się kościoła 1803 r. rząd austryacki przerobił go na magazyn wojskowy, ale wskutek erygowania dyecezyi lubelskiej 1805 r., odnowił go naprędce i oddał na katedrę biskupią, i jest nią dotąd. W gmachach pojezuickich umieszczono po 1831 r. gimnazyum rosyjskie.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.