<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Kamienica w Długim Rynku
Wydawca Michał Glücksberg
Data wyd. 1868
Druk J. Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Wypadek ten, jakkolwiek nieprzyjemny na pozór, miał jednak swe dobre skutki, zmuszał niejako Paparonów do surowszego rachowania się z rzeczywistością, rozwiewał próżne marzenia. Odprawa dana Jakubowi przyczyniła się także do tego. Zmuszała ona do stanowczych kroków.
Wiktor nic nie mówiąc nikomu, napisał do krewnego w Poznańskie, zaklinając go na wszystko, ażeby ów spadek mógł komu ryczałtowo odstąpić, choćby ze stratą. Oba z Jakubem byli na to zdecydowani, nie chcąc nań kosztów ponosić.
Ogłoszono sprzedaż willi i powierzono ten interes zręcznemu pośrednikowi, bo się bez niego obejść nie było można.
Jakub i Klara przywołani do zajęcia się przyszłością swoją, pomimo żalu jakiego doznawali na samę myśl pozbycia się domu, postanowili wspólnie z Wiktorem sprzedać późniéj i kamienicę samę.
W mieście które nadto zajęte codziennym życia trudem, mniéj to wszystko zrobiło wrażenia, niż się spodziéwać było można; pośmiano się nieco po cichu, poszeptano trochę i zapomniano wprędce. Więcéj daleko mówiono o Fiszerze, o Klarze i Wudtkem.
W ogólności opinia powszechna nie bez pewnéj słuszności brała stronę bankiera, który skarżył się na zastawione sidła, na intrygę Paparonów, na utrzymywanie syna jego w nieposłuszeństwie. Fiszer także obmawiał Klarę dowodząc najfałszywiéj iż jest zalotnicą, że i jemu dawała nadzieje, ale zapewniwszy się o Teofila... odepchnęła go potém. Cała ta siéć zarzutów przeciwko Paparonom i Klarze, szczególniéj w płci pięknéj obudzała ku nim niechęci — draźniła...
Postrzegli wprędce, że nawet te domy z któremi oddawna byli w dobrych stosunkach, powoli od nich stronić i usuwać się zaczynały. Jakub miał z razu nadzieję, że straciwszy posadę u Fiszera, zyska łatwo inną. Miał za sobą doświadczenie, uczciwość nieposzlakowaną, pracowitość nadzwyczajną. Pomimo to zawiódł się, gdyż ofiarując nawet swe usługi... wszędzie grzecznie się widział odprawionym z niczém.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.