Kamienica w Długim Rynku/XVIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kamienica w Długim Rynku |
Wydawca | Michał Glücksberg |
Data wyd. | 1868 |
Druk | J. Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Biédna matka przy innych utrapieniach miała niemało niepokoju i zgryzoty ze starszym, którego bardzo kochała. Chłopiec był umysłu żywego, pojętny, ciekawy, ale szaleniec niezmierny, a w głowie mu się paliło niewiedziéć czém. Napiérał się płynąć do Indyi, potém do Afryki, późniéj już chciał wstąpić do wojska... Matka się temu opiérała jak mogła. Wyprawiony po skończeniu szkół w rodzinném mieście do uniwersytetu w Bonn, po dwuletnim tam pobycie, napisał list do matki iż chce odbyć podróż do Hiszpanii, późniéj dał znać że wstąpił do wojska... Od tego ostatniego listu długo nie było o nim wiadomości żadnéj, potém zgłosił się parę razy, dając tylko znać że żyje i służy wojskowo... nareszcie przestał pisać zupełnie. Matka i rodzina zagrzebli go w sercu, bo lata upływały, a już o nim wcale nie było wieści. Po śmierci matki nie miał téż i brat żadnéj.
Los brata Jakuba mało się różnił od
nieszczęśliwego jego ojca; nie poszukiwano już skarbu ale o nim zawsze myślano, często mówiono... Toż ubóstwo które znosił Teodor, stało się udziałem jego syna. Ażeby się utrzymać przy domu i willi, potrzeba było ofiar, oszczędności, żyło się więc nadzieją raczéj niż rzeczywistością.