Kamienica w Długim Rynku/XX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kamienica w Długim Rynku |
Wydawca | Michał Glücksberg |
Data wyd. | 1868 |
Druk | J. Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Pan Jakub Paparona wychował jedyne dziécię ze staraniem i miłością człowieka, który na niéj wszystkie swe złożył nadzieje. Po śmierci żony byłato wcześnie jego pociecha jedyna i powiernica w smutkach, w tęsknotach wdowiego życia. Klara od dzieciństwa okazywała nadzwyczajną zdolność i energią ale razem dobroć wielką. To co ją otaczało, zachowane sztuki, obrazy, posągi, księgi, sztychy, musiało się wielce przyczynić do rozwinięcia w niéj artystycznego smaku. Lubiła od dziecka czytywać, potém rozwinął się talent muzykalny i zdolność niepospolita do rysunku. Wszystko to nie przeszkadzało jéj być wcale dobrą i troskliwą gospodynią.
Rodzina Paparonów pochodząca ze staréj
szlachty aż do ostatniego pokolenia zachowywała pamiątki po pradziadzie Janie, jego książki nabożne, papiéry, portrety. Wszyscy aż do Jakuba starali się nie zapomniéć języka, a w domu pewne tradycye wiejskie się przechowały. Ale już w trzeciém pokoleniu małżeństwa, zobojętnienie, wpływ miasta uczyniły ich nieznacznie prostaczkami... a stosunki wcieliły do prawie niemieckiéj społeczności otaczającéj. Byłato więc jakaś mieszanina obyczajów naszych i obcych, szczęściem złożona nie z tego co one mają gorszego, ujemnego, ale w czém celują i co je barwi. Klara wychowaną była na sposób kobiét niemieckich, których wysokie często wykształcenie wcale nie odrywa od gospodarstwa, od najskromniejszych zatrudnień około kuchni i spiżarni. Idzie się od rądelków do fortepiana nie zżymając i rozumié równie dobrze oszczędność jak Mendelsohn’a i Schumanna... Jestto niemal właściwością Niemki, iż pojmuje życia wymagania najprozaiczniejsze równie dobrze jak poezyą Goethego i Schiller’a, że jéj nie nudzi bielizna i pończocha, przy któréj czasem można czytać Jean Paul’a... Gdy w nowym świecie amerykańskim, dążenie do równo-uprawnienia kobiét, posuwa się aż do zrzeczenia charakteru niewiasty i jéj najpiękniejszéj cechy — macierzyństwa obowiązków — w Niemczech kobiéta wybornie równoważy w sobie rzeczywistości nieubłagane życia i swobodę lotu ku ideałom.
Klara pod tym względem była prawdziwą Niemką — chociaż nie straciła za innych — pamięci dawnego pochodzenia i tego co ona z sobą przynieść mogła dla duszy i serca.
Choć wykształcona bardzo, choć wspólnie pracująca aby to wykształcenie nie zmarniało, Klara nie była ani pedantką ani niebieską pończochą. Nie napisała w życiu nic może oprócz listów mnóstwa, ale te... przyznać potrzeba były arcydziełami... uczucia, myśli i stylu.