Kiermasy na Warmji/Kiermas/Nieszpory

<<< Dane tekstu >>>
Autor Walenty Barczewski
Tytuł Kiermasy na Warmji
Data wyd. 1923
Druk „Gazeta Olsztyńska“
Miejsce wyd. Olsztyn
Źródło skany na commons
Inne Cały tekst rozdziału „Kiermas“
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
6. Nieszpory.

W domu Jakubowym odprawiano co niedzielę i święto po obiedzie ze służącemi i z dziećmi nieszpory, ponieważ do kościoła było za daleko.
Za koroną na podniebieniu leżało dużo książek i książeczek z nieszporami, drukowanych i pisanych. Gospodarz sięgnął paczkę całą i wołał: „pódźta po kantyczki do niszporu!“ A Baśka i Dośka pomagały chyżo rozdawać.
Gdy się wszyscy zaopatrzyli, zapytuje Jakub:
— A co za niszpór weźniam na dzisiejszá łuroczystość Łopatrzności Boski, czy nowy gietrzwałdzki „Rzekł Pan Panu niemu“, czy: „Pójdźcież wszyscy Boga chętnie wychwalajmy“, czy też nasz stary warnijski: „Wychwalaj duszo moja Stwórcę twojego, bo wszystkie dzieła jego są dobre, wielkie i cudów pełne“?
I wołali jakby jednogłośnie:
— Dziś stary warnijski, bo to nápsiankniejszy!
I usadowili się wszyscy wkoło stołów, nasadzając poważne miny, chrząkając gardłem i trąbiąc nosami, żeby były czyste, a dzieci stały jak wryte przy starych dulcząc w papiery i czekając cierpliwie na zaczęcie.
W tem zanucił ojciec Jakub swym miękkim głosem, nie za wysoko, nie za nisko, boć był przepowiadaczem przy ofiarach i solistą w godzinkach do N. P.: „Boże pomóż mi się modlić“ a wszyscy zaraz całą siłą ujęli, że aż okna zadrżały i anioły z radości się śmiały: „Pomóż mi święte imię twoje chwalić i wielbić... Chwała Ojcu, Synowi Duchowi św. O Boże, w tych godzinach wieczornych przyjmij chwałę od pokornych... Niech cnota nie wie o wieczorze, niech w nas jaśnieje jak zorze, a tak Panie za twą pomocą, nie zaśniemy wieczną nocą“.
Po tem wspaniałem zaproszeniu śpiewają I. Psalm o Stwórcy i stworzeniu nieba, ziemi z niczego, człowieka, którego stworzył na obraz swój i dał mu duszę nieśmiertelną, aby go ta znała, chwaliła, miłowała i wraz z ciałem z nim na wieki królowała. Wszystkie zwierzęta, ptactwo i ryby, lilje i różne kwiaty, słońce, księżyc i gwiazdy, nasze pola, role i łąki Bóg stworzył i je utrzymuje... Prawdziwie moc twoja nie ma granic; mądrość i dobroć twoja równie jak ty sam jest nieskończona.
Podobnie ślicznie wychwala II. Psalm Boga odkupiciela: „Tak Bóg umiłował świat: iż nam jedynego Syna swojego zesłał aby każdy, który weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny, więc „Dziękujemyć Jezu Chryste za twe nauki, przykłady i prace podjęte dla nas, dziękujemy za mękę i śmierć, któreś wycierpiał dla zbawienia naszego“ — a III. Psalm chwali boga Ducha św. poświęciciela: „Nie dosyć, iż Bóg człeka stworzył i syn Boży go odkupił, ale chciał, aby był cały czysty i łaską jego poświęcony. To sprawił Bóg Duch św. od Ojca i Syna nam zesłany, który we dni świąteczne na apostoły zstąpić... Boże Duchu przenajświętszy, tyś i mnie na chrzcie św. poświęcił i teraz mnie poświęcasz w pokucie i w innych sakramentach. Dalej prośby o 7 darów jego.
IV. Psalm uwielbia sprawiedliwość Boga sędziego. Człowieka można łatwo kłamstwem oszukać, ale Bóg wie wszystkie myśli i skrytości serc przenikać. Jednaki u niego jest wzgląd na króla i na żebraka. Biada tym, co źle czynią a nie poprawują się, bo ci na sądzie postawieni będą po lewicy i padnie na nie wyrok potępienia. Wieczna radość tym, co staną po prawicy jego, bo im rzeknie „Pójdźcie błogosławieni ojca mego, osiągnijcie królestwo niebieskie“. O gdyby każdy z nas wiernych do tych szczęśliwych należał!
V. Psalm każe chwalić P. Boga wszystkim stworzeniom w niebie i na ziemi... Aniołowie i święci, ludzie, młodzieńcy i panny, niemowlęta, starzy i młodzi Pana chwalcie, wysławiajcie św. imię Jego.
Nie opuścili też i hymnu zawierającego wyznania wiary, nadziei i miłości. — Po hymnie odpoczęli nieco a dzieci zaraz ciekawie się pytały, co to} słowo znaczy, co owo, czego nie zrozumiały.
Potem na nogi powstali, Marji słodkiem śpiewaniem zarżnęli wspaniałe Magnificat. „Wielbi dusza moja Pana. Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który mocen jest. A miłosierdzie jego od narodu do narodu. Pokazał moc w ramieniu swojem, rozproszył pyszne myślą serca ich. Złożył mocarze z stolicy, a podwyższył pokorne. Łaknące napełnił dobrami, a bogacze próżne odprawił“.
I zrozumiały te wysokie myśli i słowa nawet dzieci, bo Duch Boży był między nimi.
Po Antyfonie „Witaj królowa“ goście chcieli słuchać pieśń o Opatrzności Boskiej, a dzieci uprosiły skoczną pieśń o świętych Pannach, — których było jedenaście tysięcy, albo jeszcze więcej, gdzie św. Rozalja rączkami wywija, a za nią bieży chuciusieńko Anastazya.
Tedy pozbierano rychło kantyczki i księgi drukowane i pisane i położono na stare miejsce za koronę na podniebienie, bo kucharki już stawiały filiżanki i dzbany z pachnącą kawą i kuchy i miód i masło. Każdy sobie mazał i maczał zbolałe od śpiewu gardło, nie dając sobie do rozmów czasu, bo wuje wybierali się jeszcze w pole, ciotki za zapiecek, młodzi w karty a dzieci w żarty znowu — na ogród.
Tylko Pajtuńska przy kawie pyta się wstydliwie i żałośnie:
Jekubzie, skąd twoje dzieci sia tak raźnie po polsku cytać mduczyły, nasze to jano dajcz, bo w szkole jam zakazują po polsku!
— I bziją za polską mowę! — wołało kilka głosów na raz. Taflą dają w kiesiań i różne sigle nam spráziają“.

— I łu náju już nie łuczą — odpowiada Jakub — ale w domu dzieci nasze mózią razem z náma pácież i spsiewają, jek dziś abo i zieczorami, matka przypsili, boć we dnie ciasu ni ma. A że i psismo cytają, do robzią listki łod sztudanta, który łod samy młodości do domu i do drugich po polsku psisuje, a nawet adresy polskie wysyła, zamiast „frei“ pisze „opłacone“. Matulce te listki tak sia łudały, że je przytula do serca i pokazuje dzieciom, żeby i łone tak psianknie i wyraźnie psisały; a łone cytają i cytają áż nareście wycytają. Tedy je długo przy sobzie nosi i znowu cytá i chowá i wzdychá: kieby go jano nie łufycili za ta polszczyzna, łon je za łodwáżny. I já go tak napominám, żeby sia strzeg, coby mu aby nie zaszkodziuło, ale łon na to łodpozie ci żwawo: „Ojczulku:

Wiara, język dar to święty
Dał go Bóg sam niepojęty
Więc ratujcie, bądźcie żwawi,
Pan Bóg wam pobłogosławi[1]“.

— To to wejta równo zuch — dodaje radośnie Dywicka ciotka — takich náma brák na Warniji, aby z tubakierka!
I rozeszli się „káżdy we swa“.




  1. Przypis własny Wikiźródeł Wiara, język dar to święty... – wiersz, który ukazał się anonimowo na pierwszej stronie jednego z pierwszych numerów Gazety Olsztyńskiej (r. 1, nr 12; 2 VIII 1886); zob. tekst numeru.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Walenty Barczewski.