Kilka szczegółów z historyi naturalnej ludowej/IX

<<< Dane tekstu >>>
Autor Karol Mátyás
Tytuł Kilka szczegółów z historyi naturalnej ludowej
Pochodzenie Przegląd Literacki i Artystyczny, 1885, nr 12-13, 14-15, 16-17-18
Redaktor Jan Blaschke
Wydawca Jan Blaschke
Data wyd. 1885
Druk Drukarnia A. Koziańskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Tłumaczenia zjawisk przyrody, stanu powietrza itp.

Słońce. Trafnie charakteryzuje słońce zagadka: Stoi drzewo na środku wsi, do kázde cháłupy gałązka wisi. S. Z. D.
Grzmot. Rycy wół, na sto gór go słychać. (zag). S.
Piorun. Z czasów ciemnoty, nierozjaśnionej światłem nauki, zdaje sie przechodzi następująca powiastka o piorunie.
„Posed leśny na polówanie do lassa i uźráł takiego pieknego ptáska pod jodłom i tak wyszczeluł do niego i zabiuł go. W tem razie leci taki wielgi chop s takom wielgom szczelbom, taki wielgi jak najwięksá jodła w lessie, a ten leśny sie go przelękł bardzok. Tak mu ten chop podziękówáł: Bóg ci zapłać, ześ go zabiuł, bo już trzy roki za niem chodze a nié moge go podejś nikej. Tak zebyś go schowáł pod tom jodłom w tem miejscu dzieś go zabiuł á za dziewięć dni pódzies w to miejsce pod tę jodłe, to bedzies tu miał piniądze, ale zebyś sie nikomu nie zeznáł, bo jak sie zeznás, to umrzes. A to bów Pieron. A ten may ptásek, to bów Latawiec, ten ptásek, co podcas burzy látá po telegrafach po lipach i Pieron za niem goni, co go kce zabić. Ano więc posed tam i bráł se stamtąd piniądze, kupiuł se grunt, nakupiuł wołów, bydła, koni — a jego babie bardzo cudno bóło, skąd on te pieniądze pobira, skąd ji skąd? na kazdym miejscu go trapiuła. Tak jednem razem położyli się spać, tak ona go okropnie trapi, ze ona nikomu nie powie, nikomu się nie zazná, a on ji mówi: Iidź ty głupiá dzieby já ci sie zeznáł, ty nie musis wiedzieć o tem. A ona koniecnie prosi, prosi, ze nikomu — nie ji nie, tak wykusiła na niem: gdzie i skąd. Tak ji powiedziáł. Ta jak sie ji zeznáł o wszystkiem, tak drugiego dnia nie dozył, umar zaráz. Tak ta baba tyk piniędzy nie dostała, choć kopała pod tom jodłom, sukała — juz przepadło.
Deszcz. Dys uwálny s. uwał = ulewa. S. Przysłowie powsz.: „Ranny dys a stary baby płac, to jednoś“ (Sosnowice).
Błędne ognie. Te światełka, co po nocy latają, to są niekrzcone dzieci, nazywają się Nocnice. Jakby gwiznuł na to, to przyleci do cowieka, choćby jak daleko bóło. Jakby to kciáł chytać, to się umyká.
Inni powiadają, że te światełka, co w nocy latają po lassak ji potokach „to są te mierniki, co pirwy ludziom grunta źle pomierzali a teráz pokótówać musą. Siedzą po górak, po lassak i pokutują.“
Stan powietrza. O powietrzu słotnem: „Ni moze się przegarnąć zawse tak zakamcárzone (zachmurzone, zaciągnięte chmurami).“ S.
O niebie ołowianém, zaciągniętem chmurami podczas słoty: „Jak sie wygniwá, to bedzie pogoda“. S.
„Pogoda jak oko“. (S.) albo p. jak iskra. (Z.)
„Pogodzi sie na polu“ (wypogadza się). S.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Karol Mátyás.