Koniki zärżäjo
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Koniki zärżäjo |
Pochodzenie | O Mazurach, Pieśni gminne ludu mazurskiego w Prusach wschodnich |
Redaktor | Wojciech Kętrzyński |
Wydawca | Tygodnik Wielkopolski |
Data wyd. | 1872 |
Druk | L. Merzbach |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Koniki zärżäjo w budzinskiéj olsynie
Który ma być moim nigdy ten niezginie.
Koniki zarżajo, wolicek zarycał
Płakała dziewcyna, bo jéj taki zwycaj.
Budzińskie chłopaki to so bałamuty,
Siedem pannów kocha jeno za minuty.
Kole jednéj siada, na drugo spogląda,
Trzeciej sie umizga, cwartéj jesce ząda.
Piąto o d uściska, sóśto pocałuje,
Siodméj sie przysięga i wziąć obiecuje;
„O ma najmilejsa pójdźze Ty tu do mnie,
Nie będzies Ty miała zadnéj kzywdy u mnie.
Ja w piecku zapale, izdebkie zamiote,
Włosecki rozcese i klejczyk[1] obłoke.“
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Wojciech Kętrzyński, anonimowy.