Kosyniery (Kowalski, 1874)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Franciszek Kowalski
Tytuł Kosyniery
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KOSYNIERY.
(Nota: Alboż my to jacy tacy.)

Wej Tatulu co to znacy,
Co to idą za chłopacy;

Niosą kije wytocone,
I zelazem nasadzone,
I spicaste, i końcaste, i świcące i błyscące,
Wsędzie wraz po ctery?

Wzdyć to nie są pasi-brzuchy,
To są Maćku wielkie zuchy;
Jdą żywo choć piechotą,
I nie z musu, a z ochotą;
Jdą śmiali, na Moskali, niosę kosy, na ich nosy,
Wzdyć to Kosiniery.

Cóz im Moskal wzdyć ucynił,
Co im zbroił, co zawinił;
Za co niosą na nich kosy,
Za co mają ciąć im nosy?
Bo gdzie kosa, tam dzą łytki, a bez nosa, cłowiek bzydki,
Powidzta Tatulu?

Bo ty nie wies co Moskale,
Co te Miemcy, te drągale;
Do Ojcyzny nasej wpadli,
Zrabowali i okradli.
Wyrabiali breweryje, i deptali nase syje,
Na zgorsenie świata.


Wej la Boga co ja słysę,
Lećwa skrócić te urwise;
Niech ich wierna spotka zguba,
Choćwa frycom natseć cuba.
Choćwa, bijwa, łotrów tnijwa, siecwa nosy na bigosy,
Spieswa na wojenkę.

Kosiniery zapaleni,
Juz Moskali nie raz cieni,
Zabierali im harmaty,
Bo to kazden zuchowaty.
Niech wzdyć sobie wspomnę fryce, Racławice, Kościelnice,
Końskie i Dubienkę.

Wej dziś jesce te złodzieje,
Maja chętkę i nadzieję,
Nam po karkach jeździć dumnie,
I panować nie rozumnie.
Sumić, hukać, burcyć, fukać, hałasować, kraść, plondrować,
A to głowy puste!

Nie ma Pana Tadeusa
Pan Sksynecki tęga dusa;

Nas powiedzie na Moskali,
By oddali co zabrali.
Bo inacy, my junacy, jak wpadniewa, prec potniewa,
Wsystkich na kapustę.

Bard nadwiślański z 1833 r.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Franciszek Kowalski.