Raz, Królik żwawy i młody, Pobiegł w warzywne ogrody Skubać kapustę i bujać po rosie;
A tymczasem, Łasica o śpiczastym nosie Przeniosła do jego chaty Swoje lary i penaty, I stu króliczych pokoleń mieszkanie Prawem kaduka wzięła w posiadanie.
Królik powraca z przechadzki,
Zastaje dom zajęty. «Co to jest? powiada, Gwałt publiczny, rozbój, zdrada! Za ten najazd świętokradzki Warto, oj, warto jejmości Połamać kości! Jak śmiesz, wbrew mocy traktatów, Wdzierać się w progi moich antentatów? Precz ztąd! wracaj do swej dziury, Bo jak w pomoc przyzwę szczury, Zobaczysz, że będzie krucho! — Na co nam wojny? ja przekładam zgodę, Rzecze Łasica; nakłoń baczne ucho, A wnet praw moich dowiodę. Wiedz, że przed laty dawnemi Mój pra-pra-pradziad chciał tu, na tej ziemi Wygrzebać nory dla swego plemienia; Zamiar skończył się na chęci, Lecz następne pokolenia Przechowały go w pamięci;
I choć kiedyś Króliki wspomogły Łasice, Gdy szczury naszą obległy stolicę, Nic to nie znaczy; wola przodków święta, Stwierdzona przez testamenta,
Kazała nam stosownej upatrywać pory I zagarnąć wasze nory.
Twe włości są poprostu rewindykowane;
Dałeś je sobie zabrać, wzięłam i zostanę.
— Ot, pleciesz! odparł Królik, przecież w tej dolinie
Z początku były tylko bagna i pustynie;
Króliki tu osiadły bez walk i potyczek;
Od niepamiętnych czasów każdy z nas posiada
Norę dziedziczną z ojca, dziada i pradziada:
Moją dzierżył Król, Królik, wreszcie ja, Króliczek.
Kto pierwszy ziemię posiadł, do tego należy;
A o rabusiach stoi w kryminalnem prawie...
— Waszmość chce adwokatów? waszmość mi nie wierzy?
Przerwie Łaska, i owszem, niech w tak ważnej sprawie Rozstrzyga światły sąd Pazurowicza.» Był to Kot stary, potulny z oblicza, Układny w mowie, w postępkach ostrożny, Opasły, cichy, nabożny, A jurysta, jakich mało. Królik z Łasicą wyruszają zatem I przed sędziego stają majestatem. «Przystąpcie, dziatki, bliżej, mówcie śmiało (Rzekł Pazurowicz dobrodziej I oczęta zmrużył skromnie), Słucham: o cóż to wam chodzi? Lecz widzicie, jam stary, mam słuch przytępiony: Więc proszę bliżej, tu, do mnie.» Na wezwanie tak łaskawe Podchodzą zwaśnione strony I zaczynają rozprawę. Tego Kot czekał. Chytrze mrugnął okiem I nagle, jednym podskokiem,
Capnął obu pieniaczy i mrucząc pacierze, Dla świętej zgody zjadł ich na wieczerzę.
Łatwo pozna, kto treści w tej bajeczce szuka,
Że pierwszem prawem świata jest prawo kaduka:
Kto mocniejszy, ten lepszy. Gdy z sąsiadem w sporze
Silniejszego od siebie chcesz wziąść pośrednika, Pomnij, że łatwo dosięgnąć was może Los Łasicy i Królika.