Krach na giełdzie/Krach Union Générale

<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Łukasiewicz
Tytuł Krach na giełdzie
Podtytuł Zarys historii kryzysów ekonomicznych
Wydawca Wiedza Powszechna
Data wyd. 1967
Druk Katowicka Drukarnia Dziełowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Krach „Union Générale”

Światowy kryzys ekonomiczny 1873 r. wraz z depresją, która po nim nastąpiła, trwał 6—7 lat. Cykliczny rozkwit przybrał światowy zasięg w 1880 r. Ważną cechą tego rozkwitu był powszechny i bardzo szybki wzrost produkcji stali, która jeszcze w początkach lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku odgrywała bardzo niewielką rolę. Wyjątek w pewnym stopniu stanowiła tylko Anglia. W latach 1865—1882 produkcja stali w Anglii, Niemczech i Francji wzrosła dziesięciokrotnie, zaś w Stanach Zjednoczonych i Rosji jeszcze bardziej.

Produkcja stali w tysiącach ton
Rok Wielka
Brytania
USA Niemcy Francja Rosja
1865 225 14 100 47 4
1873 582 202 310 151 9
1882 2 143 1 765 1 075 522 308

Głównym ogniskiem rozkwitu były Stany Zjednoczone. Pomyślna koniunktura wynikała nadal ze znacznego budownictwa kolejowego, wielkich inwestycji przemysłowych, rozwoju rolnictwa, a także z przypływu kapitałów zagranicznych oraz olbrzymiej imigracji. Duży rozwój dokonywał się również w Niemczech. W Rosji ten cykl rozkwitu, poza wielkim wzrostem produkcji stali, wywołanym w znacznej mierze wzmożeniem protekcji państwa, był okresem szybkiego rozwoju przemysłu bawełnianego. W końcu lat siedemdziesiątych Rosja pod względem produkcji wyrobów bawełnianych prześcignęła Francję i zajęła czwarte miejsce na świecie.
W Anglii tempo wzrostu produkcji przemysłowej było słabsze niż w omówionych krajach. Cała produkcja w 1883 r. wzrosła o blisko 20% w stosunku do 1874 r. Ale i tu, jak wiemy, zwiększyła się znacznie produkcja stali, a także budowa statków parowych. Podobnie było we Francji. W przemyśle ciężkim najważniejszym procesem było zwiększenie wytopu stali, w przemyśle lekkim — zmechanizowanie tkactwa w jedwabnictwie. Główną sferę inwestycji stanowiło jednak budownictwo kolejowe. We Francji zbudowano wówczas najwięcej linii kolejowych na świecie (poza USA). Bezwzględne pierwszeństwo zdobyła Francja w dziedzinie spekulacji finansowych. Gdy przed poprzednim kryzysem powstało niewiele ponad 1100 towarzystw akcyjnych, to w latach 1879—1882 blisko 3800. W 1881 r. utworzono prawie 1200 spółek. W dwudziestu poprzednich latach liczba nowo założonych towarzystw akcyjnych we Francji ani razu nie przekroczyła 300 rocznie. Powtarzała się sytuacja z połowy lat pięćdziesiątych, tyle że na większą skalę. Zakrojone szeroko emisje akcji i gra giełdowa stanowiły źródło największych zysków. Głównym organizatorem towarzystw i inspiratorem afer giełdowych był dotąd niepozorny bank „Union Générale”, który odgrywał taką samą rolę, jak w swoim czasie „Crédit Mobilier”. Ta szeroka fala spekulacji kryła w sobie nieuchronność katastrofy, brak było bowiem w sferze produkcji bazy dla tak wielkiego rozkwitu operacji giełdowych.
Panikę giełdową rozpoczął gwałtowny spadek wartości akcji „Banque de Lyon et de la Loire”, filii „Union Générale”. Wywołała go wiadomość o niepowodzeniu wielkiej operacji spekulacyjnej, którą bank usiłował zrealizować w Wiedniu. W ciągu jednego styczniowego dnia w roku 1882 akcje banku spadły do połowy ich dotychczasowych notowań. Wydarzenia lyońskie spowodowały popłoch w Paryżu. Akcje „Union Générale”, notowane na początku roku 1882 powyżej 3000 franków, sprzedawano 26 stycznia po 875 franków, o kilkadziesiąt procent spadły także akcje wielu innych banków oraz towarzystw kolejowych i przemysłowych.
Oto, co o krachu na giełdzie paryskiej pisał Emil Zola: „W ciągu ostatniej pół godziny coraz bardziej szerząca się panika unosiła tłumy w bezładnym galopie ucieczki. Po bezwzględnej ufności i gorączkowym zaślepieniu następowała reakcja trwogi: każdy spieszył się sprzedać jak najprędzej, przed innymi, dopóki nie będzie za późno. Zlecenia sprzedaży gradem padały do kosza; na wszystkie strony widać było tylko padające kartki, a olbrzymie te paczki akcji rzucone bez namysłu przyspieszały tylko zniżkę, czyniąc ją klęską istotną. Kursy spadały gwałtownie do 1500, do 1200, do 900 wreszcie. Nie było już kupujących, na opustoszałym pobojowisku trupy tylko pozostały. Ponad rojącym się mrowiskiem czarnych tużurków, trzej taksatorzy sprawiali wrażenie pisarzy wojskowych, którzy po walnej bitwie sporządzają listę poległych. Wobec poczucia klęski, jakie przenikało całą salę, wszelki ruch ustał, wrzawa zamarła skutkiem osłupienia, jakby po wielkiej katastrofie. Gdy po uderzeniu dzwonka, zwiastującego zamknięcie czynności, ogłoszono ostatni kurs 830, przerażająca cisza zapanowała wokoło. Ulewny deszcz bił nieustannie o szyby, przez które przedzierało się zamglone światło; skutkiem wody ściekającej z parasoli i rozdeptywanej przez tłum, sala zamieniła się w grząski grunt nieporządnie utrzymanej stajni, w brudne gnojowisko, po którym walały się wszelkiego rodzaju papiery. W koszu tymczasem jaśniała pstrokacizna zielonych, czerwonych i niebieskich kartek, które rzucano pełnymi garściami w takiej masie, że olbrzymia czara była nimi przepełniona.”[1]
Zaczęło się masowe wycofywanie wkładów. „Union Générale” i wiele innych banków nie wytrzymało nalotu desperatów i zbankrutowało. Rozpoczęły się także bankructwa towarzystw przemysłowych. „Upadek Banku Powszechnego — pisze Zola w swej powieści Pieniądz — był jednym z tych straszliwych wstrząśnień, ofiarą którego pada miasto całe. Żadna instytucja nie wyszła bez szwanku; inne towarzystwa także chwiać się poczynały, co dzień ogłaszano inne jakieś bankructwa. Co dzień to nowe banki z trzaskiem padały w gruzy, podobne murom pozostałym na pogorzelisku. Wszyscy oniemieli z przerażenia, przysłuchiwali się łoskotowi upadających gmachów, zadając sobie pytanie, kiedy nadejdzie kres klęsk tylu... Ileż to tajemniczych a grozą przejmujących dramatów mieściło się w historii ruiny całego tłumu drobnych akcjonariuszów: emerytów, którzy w jednych walorach ulokowali całe swoje mienie, stróżów, którzy długoletnią pracą zebrali niewielką sumkę, starych panien, które spędzały życie w towarzystwie ulubionych psów lub kotów, wiejskich gospodarzy lub plebanów, których jednostajne życie czyniło prawie maniakami. Budżet wszystkich tych istot obliczających ściśle, ile wydać mogą na chleb, a ile na mleko — jest tak dokładnym i ograniczonym, że różnica kilku soldów sprowadza nieuniknioną katastrofę. I oto nagle w jednej chwili nic im nie pozostaje!... Wszystkie te egzystencje pokorne i ciche rzucone zostały od razu w otchłań niedostatku i nędzy!”[2]
Katastrofa giełdowa we Francji przyśpieszyła wybuch światowego kryzysu. Objawy wzrastającej nadprodukcji były widoczne w Stanach Zjednoczonych od połowy 1881 r. USA, w których rozkwit był największy, stały się też głównym ogniskiem kryzysu światowego. Kryzys znów ogarnął wszystkie najważniejsze gałęzie przemysłu. Był bardzo dotkliwy w dziedzinach związanych z kolejnictwem. W 1883—1885 r. rozmiary budownictwa kolejowego zmniejszyły się czterokrotnie. W ciągu jednego 1883 r. zwolniono olbrzymią, ponad półmilionową armię robotników, zatrudnionych na wszystkich odcinkach budownictwa kolejowego. Doprowadziło to do bardzo znacznego ograniczenia produkcji w gałęziach przemysłu obsługujących bezpośrednio transport kolejowy. Produkcja parowozów i wagonów zmniejszyła się do ⅓. Po raz pierwszy kryzys ugodził w przemysł stalowy. Bardzo znacznie spadła produkcja przemysłu stoczniowego, która kurczyła się przez 4 lata, zmniejszając się trzykrotnie. W 1884 r. budownictwo przemysłowe prawie całkowicie wstrzymano. Przemysł hutniczy uratowało od katastrofy bardzo znaczne ograniczenie importu żelaza i stali. Zmniejszenie importu ze Stanów Zjednoczonych wpłynęło bezpośrednio na położenie brytyjskiego przemysłu ciężkiego i przyśpieszyło wciągnięcie go w kryzys.
W Anglii kryzys nabrał powszechnego charakteru w 1883 r., a spadek produkcji trwał 3 lata. Najbardziej ucierpiał przemysł ciężki, zwłaszcza hutnictwo żelaza i przemysł stoczniowy. Ogólny wskaźnik produkcji przemysłowej spadł o 8%, przy czym produkcja środków produkcji zmniejszyła się o 13%.
Kryzys ten najdotkliwiej odbił się we Francji, a ze szczególną siłą szalał we francuskim przemyśle ciężkim. W hutnictwie sytuacja kryzysowa trwała pełne 4 lata. Wygaszono połowę wielkich pieców i przeszło 33% pieców do pudlingowania surówki. Wytop surówki żelaza zmniejszył się o 27%, stali o 23%, produkcja szyn zmalała 2 i pół raza. Przeszło trzykrotnie zmniejszyło się budownictwo okrętów. Spadek produkcji i eksportu był większy niż w czasie wszystkich poprzednich kryzysów.
Niemcy słabiej odczuły kryzys. Natomiast ciężko przeżyła go ekonomika Rosji. Wartość produkcji głównych gałęzi przemysłu w Rosji europejskiej spadła o 15%. Jak w żadnym kraju zmalała tam produkcja przemysłu włókienniczego.
W Królestwie Polskim kryzys również uderzył w różne gałęzie produkcji. W dziedzinie hutnictwa produkcję chroniły przed nim częściowo nowe taryfy celne. Odbiło się to jednak w różnym stopniu na poszczególnych dziedzinach hutnictwa. Zakaz bezcłowego importu surówki z 1881 r. i niewielka podwyżka niskiego cła w 1882 r. nie ratowały sytuacji, dopiero dalsze podniesienie ceł na import surówki w latach 1884 i 1885 stworzyło protekcyjne warunki dla produkcji surówki żelaza. Dlatego w latach kryzysu wielkopiecownictwo przeżywało w Królestwie wyraźne trudności zbytu, w wyniku których produkcja surówki zmniejszyła się o blisko 13% (w Rosji tylko o 2%). W tych latach wygaszano prymitywne piece hutnicze, dokonujące wytopu przy pomocy węgla drzewnego i zimnego dmuchu. Gdy w 1883 r. działało jeszcze 17 wielkich pieców z zimnym dmuchem, to w roku 1886 było ich już tylko 5. Całkowicie wygaszono 13 wielkich pieców. Wyłącznie w rezultacie wewnętrznej nadprodukcji skurczyła się wyraźnie produkcja stali, w 1885 r. była ona mniejsza niż w 1880 r. aż o 44%; produkcja szyn kolejowych spadła ponad trzykrotnie. Podobna sytuacja istniała także w odlewnictwie. Natomiast walcownictwo żelaza nie przeżywało kryzysu na skutek prohibicyjnej dla niego taryfy celnej i wyraźnego zmniejszenia importu żelaza i wyrobów żelaznych. Kryzys na terenie Królestwa Polskiego ujawnił się również w przemyśle budowy maszyn.
O sytuacji w przemyśle bawełnianym może świadczyć fakt, że w okręgu łódzkim zatrudnienie zmniejszyło się o 11%. W przemyśle wełnianym w 1884 r. liczba zatrudnionych robotników spadła o 21%, a wartość produkcji brutto aż o 34%.
Część proletariatu została wyrzucona z przedsiębiorstw i zapełniała ośrodki przemysłowe głodującymi bezrobotnymi. Część zaś zmuszono do przyjęcia gorszych warunków przy jednoczesnej intensyfikacji pracy. Lata kryzysu były dla proletariatu głównych krajów kapitalistycznych nie tylko okresem zubożenia, ale i uporczywej walki. W trudnych warunkach proletariat bronił swych interesów, walczył z burżuazją o utrzymanie swego poziomu życiowego.
Liczne strajki i masowe demonstracje bezrobotnych miały miejsce w Anglii. Pod znakiem wielkiego ożywienia ruchu robotniczego przeszły lata kryzysu w Stanach Zjednoczonych. Największe nasilenie strajków przypadło na rok 1886. Od lat siedemdziesiątych okrzepły tu organizacje klasy robotniczej. Wieloma masowymi strajkami kierowały organizacje Zakonu Rycerzy Pracy. W 1879 r. organizacja ta liczyła 20 tysięcy członków, w 1886 r. już 700 tysięcy.
W listopadzie 1881 r. w Pittsburgu powstała Amerykańska Federacja Pracy, organizacja w rodzaju centrali związków zawodowych. Federacja postanowiła wykorzystać długotrwałą agitację Zakonu Rycerzy Pracy za 8-godzinnym dniem roboczym. Na dzień 1 maja 1886 r. wyznaczyła strajk powszechny pod hasłem 8-godzinnego dnia roboczego. Głównym ośrodkiem strajku było Chicago. Zapoczątkował on obchody międzynarodowego święta pracy w dniu 1 maja, zakończył się zwycięstwem. Wzięło w nim udział co najmniej 350 tysięcy robotników, a wielu z nich (około 200 tysięcy) wywalczyło częściową realizację swych żądań. W niektórych gałęziach przemysłu dzień pracy został skrócony z 14 do 12 godzin, w innych z 12 do 10. Jednak ekonomiczne następstwa walki strajkowej amerykańskich robotników w latach 1883—1886 były — ogólnie biorąc — niewielkie. Kapitalistom udało się bardzo szybko cofnąć wiele nieznacznych ustępstw, jakie uczynili w okresie największego ożywienia ruchu robotniczego.
Również w Królestwie Polskim kryzys ciężko dotknął klasę robotniczą. W Warszawie zakłady budowy maszyn Towarzystwa Akcyjnego Lilpop, Rau i Loewenstein w 1882 r. zwolniły 1000 robotników z 1600, podobną liczbę zwolniła stalownia na Pradze. W Łodzi wyrzucono na bruk ponad 5 tysięcy tkaczek. Głośnym echem odbiły się w Królestwie wypadki w warsztatach Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, zatrudniających około 2000 robotników.
Na wiosnę 1882 r. zarząd kolei obniżył płace i usunął część zatrudnionej tam załogi. Zarząd sięgnął też po fundusze kolejowej kasy emerytalnej. Robotnicy odbyli w warsztatach burzliwe zebrania i odmówili zgody na zarządzenie dyrekcji. Wezwana żandarmeria napotkała solidarny opór załogi uzbrojonej w młoty, cęgi i rozżarzone sztaby żelaza. Żandarmi wycofali się, a cała załoga podjęła natychmiast strajk. Zarząd kolei zmuszony był przyjąć żądania strajkujących, choć zobowiązań później nie dotrzymał.
Jeszcze większy strajk miał miejsce w kwietniu 1883 r. w wielkich zakładach żyrardowskich zatrudniających ponad 8 tysięcy robotników. Wybuchł na skutek obniżki płac. Władze wezwały wojsko, aby zmusić strajkujących do powrotu do pracy. Nastąpiły aresztowania, wieść o nich wzburzyła rodziny robotników, podążono mimo nocy pod areszt gminny, by odbić uwięzionych. Strażnicy użyli broni, zabijając dwoje młodych ludzi, raniąc śmiertelnie jedną osobę i ciężko 4 inne. Wiadomość o morderstwie spowodowała wybuch nocnej masowej żywiołowej demonstracji. Fabrykanci przerazili się i ustąpili. Urządzono uroczysty pogrzeb ofiarom zajść, za konduktem żałobnym ciągnął cały robotniczy Żyrardów. Wkrótce po sprowadzeniu sotni kozaków wysiedlono z Żyrardowa najczynniejszych uczestników niedawnego zwycięskiego strajku.
W marcu 1885 r. odbyła się w Warszawie pierwsza poważniejsza demonstracja bezrobotnych na Placu Zamkowym, przed siedzibą generał-gubernatora warszawskiego. Demonstrację rozproszono, a część demonstrantów aresztowano.
Kryzys lat osiemdziesiątych był przewlekły i trwał wraz z depresją około 4 lat, podobnie jak kryzys lat siedemdziesiątych. Przyczyny długotrwałości tych kryzysów były wspólne. Płynęły z kilku zasadniczych źródeł. Jednym z nich było zaostrzenie walki o rynki zbytu, u której podstaw leżał nierównomierny rozwój gospodarczy państw kapitalistycznych. Od lat sześćdziesiątych XIX stulecia obserwujemy szczególnie szybki rozwój ekonomiczny Stanów Zjednoczonych oraz równoczesne załamywanie się angielskiego monopolu przemysłowego.





  1. E. Zola, Pieniądz, Warszawa 1891, s. 590—591.
  2. Tamże, s. 636—637, 640.





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.