Krasnoludki (Grimm, 1929)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Bracia Grimm
Tytuł Krasnoludki
Pochodzenie Baśnie
Wydawca Wydawnictwo Księgarni F. Korna
Data wyd. 1929
Druk „LECH“
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz M. Rościszewski
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

KRASNOLUDKI

Była raz biedna służąca, bardzo pracowita i czysta, codzień wymiatała dom, a śmiecie zsypywała na wielki stos za drzwiami.
Pewnego ranka, gdy znowu chciała się zabrać do pracy, znalazła list na swoim stole, a że nie umiała czytać, postawiła więc miotłę w kącie i poszła z listem do swoich państwa.
W liście było zaproszenie od małych ludzi, którzy zwracali się do dziewczyny z prośbą, ażeby im chciała potrzymać dziecko do chrztu.
Dziewczyna nie wiedziała, co ma zrobić; w końcu, ulegając długim namowom, przy uwadze państwa, że takich zaprosin się nigdy nie odrzuca, zgodziła się.
Przyszło więc trzech małych ludzi i zaprowadziło ją do pustej góry, gdzie żyją karły. Wszystko tam było małe ale tak wdzięczne, tak ładne, że nie można było niczego zarzucić.
Matka dziecka, jeszcze chora, leżała w łóżku z czarnego hebanu, nabijanego złotem i perłami, kołdra była w haftach, kołyska ze słoniowej kości, a wanna ze szczerego srebra.
I służąca została teraz matką chrzestną, poczem zapragnęła wrócić do domu, ale mali ludzie zaczęli ją prosić usilnie, ażeby jeszcze trzy dni pozostała u nich.
Została tedy i żyła rozkosznie i wesoło, a malcy robili wszystko, ażeby ją zadowolić. W końcu chciała puścić się w drogę powrotną, wtedy wypchali jej kieszenie złotem i wyprowadzili z góry.
Gdy przyszła do domu, chciała wziąć się do roboty; bierze tedy szczotkę, stojącą w kącie i zaczyna zamiatać. Na to przychodzą obcy ludzie i pytają, co ona za jedna i co tu ma do czynienia?
Bo to nie trzy dni, jak myślała, lecz całe siedm lat przebyła u karzełków w górze, a jej dawni państwo przez ten czas pomarli.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Bracia Grimm i tłumacza: Bolesław Londyński.