Księżniczka na grochu

<<< Dane tekstu >>>
Autor Hans Christian Andersen
Tytuł Księżniczka na grochu
Pochodzenie Baśnie
Wydawca Wydawnictwo Polskie R. Wegner
Data wyd. 1929
Druk Drukarnia Concordia
Miejsce wyd. Poznań
Tłumacz Franciszek Mirandola
Źródło skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron




KSIĘŻNICZKA NA GROCHU



Był sobie raz pewien książę, który chciał pojąć za żonę księżniczkę, ale żądał, by to była księżniczka prawdziwa. Jeździł po całym świecie i szukał jej, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Nie brakło coprawda księżniczek, nie mógł się jednak nigdy przekonać, czy to były księżniczki prawdziwe i zawsze miał wątpliwości. Nie znalazłszy tej, której szukał, wrócił do domu smutny i zniechęcony.
Pewnego wieczoru rozszalała burza. Błyskało się i grzmiało, a deszcz lał strumieniem. Nagle zapukano do bramy miasta, a stary król poszedł otworzyć. Przed bramą stała księżniczka, ale jakże strasznie wyglądała. Woda ściekała jej z włosów i sukni, lała się do trzewików i wytryskiwała z ich końców w górę. Oświadczyła, że jest tą prawdziwą, poszukiwaną księżniczką.
— Ano, przekonamy się zaraz! — pomyślała stara królowa, ale nie rzekła nic.
Poszła do sypialni, zdjęła z łóżka całą pościel, położyła na deskach ziarnko grochu, przykryła je dwudziestoma materacami, a potem ułożyła na nich jeszcze dwanaście puchowych pierzyn, jednę na drugiej.
Tu umieszczono na noc księżniczkę.
Rano spytała królowa, czy dobrze spała.
— O nie! — odparła. — Przez całą noc nie zmrużyłam oczu. Leżałam na czemś strasznie twardem, tak, że całe ciało mam posiniaczone i obolałe. Straszną miałam noc.
Po tem poznano, że jest to prawdziwa księżniczka, albowiem czuła ona ziarnko grochu przez dwadzieścia materaców i dwanaście puchowych pierzyn. Tak delikatną mogła być tylko prawdziwa księżniczka.
Książę, przekonany o jej prawdziwości, wziął ją za żonę, zaś ziarnko grochu umieszczono w państwowych zbiorach osobliwości i jest tam jeszcze pewnie, o ile nie przepadło.
Historja ta zdarzyła się naprawdę.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Hans Christian Andersen i tłumacza: Franciszek Mirandola.