Księga duchów/Księga trzecia/Rozdział II

<<< Dane tekstu >>>
Autor Allan Kardec
Tytuł Księga duchów
Część Księga trzecia
Wydawca Franciszek Głodziński
Data wyd. 1870
Druk I. Związkowa Drukarnia
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Le Livre des Esprits
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga duchów
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ DRUGI.
PRAWO O CZCI BOGU NALEŻNEJ.
1. Cel czci Boga. 2. Cześć zewnętrzna. 3. O życiu poświęconem rozmyślaniom religijnym. 4. O modlitwie. 5. Politeizm czyli wielobóstwo. 6. Ofiary.
Cel czci Boga.

649. Na czem zależy cześć Boga?
„Na podnoszeniu myśli do Niego. Przez cześć Boga zbliżacie duszę waszą ku Niemu.“
650. Cześć Boga czy leży w uczuciu wrodzonem lub jest skutkiem nauki?
„Jest to uczucie wrodzone, jak i pojęcie o Bogu. Poznanie swej słabości nakazuje człowiekowi uginać się przed Tym, który Go swą opieką osłonia.“
651. Czy znajdują się narody, coby nie czciły Boga?
„Nie; nigdy nie istniał naród ateistów. Wszyscy pojmują, że jest istota najwyższa.“
652. Czy wypada uważać prawo czci jako mające swe źródło w prawie przyrodzonem?
„Leży ono w prawie przyrodzonem, albowiem jest czynnikiem pojęcia wrodzonego człowieka; oto dla czego znajduje się ono u wszystkich narodów, chociażby pod rozmaitemi postaciami.“

Cześć zewnętrzna.

653. Cześć Boga czy potrzebuje jakich oznak zewnętrznych?
„Prawdziwa cześć spoczywa w sercu. We wszystkich czynnościach waszych pamiętajcie, że Pan na was spogląda.“
— Cześć zewnętrzna czy jest pożyteczną?
Zapewne, gdy nie jest pozorną. Pożytecznem jest dawać z siebie dobry przykład; ci jednak, co to czynią przez udawactwo lub miłość własną, a których postępki zaprzeczają ich pozornemu nabożeństwu, podają tem samem przykład zgorszenia, zamiast pożytku, i robią więcej złego jakby się to im zdawać mogło.“
654. Czy mają u Boga piewrszeństwo ludzie czczący Go raczej w sposób ten jak ów?
„Bóg oddaje pierwszeństwo tym, co chwalą Go z głębi serca, w szczerości; postępują dobrze, a unikają złego; tym co wierzą w uczczenie Go obrzędem, lecz nie mają na celu wyniesienia się przez to po nad bliźniemi.“
„Wszyscy ludzie są braćmi i dziećmi Boga; powołuje On do siebie wszystkich, którzy pełnią prawa Jego, nie zważając na wyraz zewnętrzny pod jakim to wyrażają.
„U kogo nabożeństwo jest powierzchowne tylko, ten jest obłudnikiem; kto czci przesadnie i sprzecznie ze swemi postępkami, ten daje nadto zły przykład.
„Kto wygłasza, że z obowiązku musi chwalić Chrystusa a jest pysznym, chciwym i zazdrośnym, nieużytym i nieubłaganym dla innych, lub jest pożądliwym dóbr tego świata, powiadam wam, religia jego na języku, ale nie w sercu; Bóg wszystkowidzący powie: ten co pojmuje prawdę i zawini w złem, jest stokrotnie winniejszym od dzikiego na pustyni, i tak też postąpię z nim w dniu sądu ostatecznego. — Przebaczacie ślepemu, co przechodząc wywrócił was; lecz jeśli to uczynił człowiek widzący, wtedy złorzeczycie mu, i macie słuszność.
„Nie pytajcie czy ten albo ów sposób składania hołdów zewnętrznych jest więcej odpowiednim, bo byłoby prawie to sarno, co dowodzić, że dla Boga więcej jest przyjemnem być chwalonym raczej w tym jak w owym języku. Powtarzam wam: pieśń chwały waszej dochodzi do Niego drogą tylko serca waszego.“
655. Czy będzie to nagannem wyznawać powierzchownie religję, której w głębi serca nie uznaje się, dla tego jedynie by nie obrażać godności ludzkiej i nie oburzać tych, którzy są przeciwnych przekonań?
„Tutej, jak i w wielu innych razach, zamiar jest wszystkiem. Jeśli tak postępuje, dla tego ażeby nie obrażał obcej wiary, źle nie czyni; robi lepiej jak ci, co wyszydzają, tym ostatnim bowiem braknie miłosierdzia; kto jednak czyni to dla miłości własnej lub dla widoków materjalnych, jest wart pogardy w oczach Boga i ludzi. Bóg wcale nie miłuje tych, co powierzchownie korzą się przed Nim, by otrzymać pochwały od ludzi.“
656. Cześć czy powinna być oddawaną wspólnie lub pojedyńczo, jak będzie właściwiej?
„Ludzie zgromadzeni wspólnością myśli i uczuć mają więcej siły do ściągania ku sobie dobrych Duchów. To się powtarza i wtedy, gdy się gromadzicie w celu składania hołdów Najwyższemu. Nie sądźcie atoli, by cześć pojedyńczo składana, miała być w czemkolwiek gorszą; każdy może chwalić Boga myśląc tylko o Nim.“

O życiu poświęconem rozmyślaniom religijnym.

657. Ludzie poświęcający życie rozmyślaniom pobożnym, nie robiący nic złego i nie myślący o niczem tylko o Bogu, czy mają zasługę w oczach waszych?
„Żadnej, bo jeśli nic nie czynią złego, za to nic nie robią dobrego, i są przeto nieużytecznymi; zresztą nie robić dobrego, jest już samo przez się złem. Bóg życzy, aby myślano o Nim, lecz wcale nie wymaga, by myślano o Nim tylko wyłącznie, dla tego przeznaczył człowiekowi obowiązki do spełnienia na ziemi. Kto trawi czas cały na rozmyślaniach i rozpamiętywaniach, w oczach boskich nic nie czyni pochwalnego, życie jego bowiem skupia się wtedy wewnątrz jego osoby wyłącznie, i staje się nieużytecznem dla ludzkości; zapytanym będzie o dobro, którego w skutek tego nie dopełnił.“ (640.)


O modlitwie.

658. Modlitwa czy jest przyjemną Bogu?
„Modlitwa bywa zawsze przyjemną Bogu, gdy pochodzi z czystego serca, albowiem zamiar dla Niego stanowi wszystko; modlitwa odmówiona w myśli jest pożądańszą dla Niego, od tej którą odczytujesz z książki, nie zważając na jej piękność, i gdy ją czytasz ustami tylko, lecz nie sercem. Modlitwa bywa przyjemną Bogu, gdy jest odmówiona z wiarą, zapałem i szczerością, lecz nie sądź, by go miała obchodzić modlitwa człowieka próżnego, pysznego i samolubnego, chybaby była z jego strony dowodem szczerej skruchy i żalu za grzechy.“
659. Jakie są cechy ogólne modlitwy?
„Modlitwa jest to czynne uczczenie Boga. Modlić się do Boga, jest to myśleć o Nim, przybliżać się do Niego, wchodzić w obcowanie z Nim. W modlitwie można wyrażać trzy rzeczy: uwielbienie, prośbę i podziękowanie.“
660. Modlitwa czy poprawia człowieka?
„Tak jest, bo kto modli się gorąco i z ufnością, jest silniejszym przeciwko wszelkim pokusom złego, i Bóg przysyła mu do pomocy dobre Duchy. Jest to pomoc nigdy nie odmawiana, gdy się o nią szczerze prosi.“
— Czem się to dzieje, że pewne osoby, modlące się dużo, pomimo to miewają bardzo złe charaktery, bywają chciwe, zazdrośne, przykre, nieżyczliwe i bez pobłażania; a czasami nawet występne?
„Istota leży nie w ilości czasu poświęconego modlitwie, lecz w wartości samej modlitwy. Osobom tym zdaje się że cała zasługa leży w długości modlitwy, dla tego zamykaja oczy na błędy swoje. Modlitwa dla nich jest zatrudnieniem, zabiciem czasu, a wcale nie nauką samych siebie. Nieskutecznem tutaj bywa nie lekarstwo, lecz sposób użycia jego niewłaściwy.“
661. Czy jest korzystnem prosić Boga o przebaczenie naszych win?
„Bóg umie odróżniać dobre od złego: modlitwa nie zmaże błędów. Kto uprasza Boga o przebaczenie, otrzyma je, zmieniając swe postępowanie. Dobre postępki są najlepszą modlitwą, uczynki bowiem więcej znaczą jak słowa.“
662. Czy można z korzyścią modlić się za innych?
„Duch tego, co się modli, oddziaływa chęcią robienia dobrego. Modlitwą ściąga on do nich Duchy dobre, które dopomagają do dokonania dobrego, jakie mogli mieć w zamiarze.“
Za pośrednictwem myśli i woli posiadamy w sobie potęgę działania, przechodzącą po za obręb naszej sfery cielesnej. Modlitwa za innych jest czynem tego rodzaju. Kiedy jest gorącą i szczerą, może wywołać współudział Duchów dobrych, dla podania nam dobrych myśli i obudzenia potrzebnej siły ciała, oraz duszy. Lecz i w tym wypadku modlitwa z serca jest wszystkiem, a odmawiana tylko ustami, jest niczem.
663. Modlitwy za siebie, czy mogą zmienić naturę prób naszych i odwrócić bieg ich?
„Próby wasze są w ręku Boga, a pomiędzy niemi bywają takie, które powinny być wyczerpane do dna: w tym wypadku atoli zalicza On i poddanie się, z jakiem je przenosicie. Modlitwa ściąga do was dobre Duchy, które wam dodają sił, by je znosić z odwagą, i wtedy wydają się one wam mniej ciężkiemi. Powiedzieliśmy, że modlitwa nigdy nie jest bezskuteczną, gdy jest dobrze odmawianą; dodaje ona siły, co jest już wielkim skutkiem. „Kto o sobie nie pamięta, o tym Bóg zapomina“ wszak wiecie to dobrze. Zresztą Bóg nie może zmieniać porządku rzeczy na żądanie każdego, a to co jest w oczach waszych złem, zapatrując się ze stanowiska waszego lichego i przelotnego życia, jest częstokroć wielkiem dobrodziejstwem w ogólnym porządku wszechświata; zresztą ileż to jest złego, którego człowiek sam jest twórcą przez swą nieoględność lub przez swe błędy! Czem zgrzeszył, tem karany bywa. Słuszne jednak prośby bywają częściej wysłuchane jakby się to wam zdawać mogło; zdaje się wam, że Bóg nie wysłuchał was, ponieważ cudu na wasze zawołanie nie okazał, gdy tymczasem w istocie dopomaga środkami zwyczajnemi, które wam zdają się prostym wypadkiem albo naturalnym wynikiem biegu rzeczy; częstokroć też, i to najczęściej, poddaje pomysły, za pomocą których możecie sami sobie doradzać w waszych kłopotach.“
664. Czy jest jaka korzyść z modlitw za umarłych i za Duchy cierpiące, a w tym razie w jaki sposób mogą modlitwy nasze dopomagać do ulżenia ich cierpień; czy miałyby one moc naginania sprawiedliwości Bożej?
„Modlitwa nie jest w stanie zmienić zamiarów boskich, lecz dusza, za którą modlicie się, doznaje ulgi, widząc dowód zajęcia się nią, i nieszczęśliwy zawsze uczuje ulgę, gdy napotka duszę litościwą ubolewającą nad jego niedolą albo cierpieniem. Z innej strony, modlitwa pobudza go do żalu za grzechy i do chęci robienia dobrego, co daje mu nadzieję zostania szczęśliwym; w tem tylko znaczeniu można umniejszyć jego cierpienia, t. j. gdy i ze swej strony zechce sobie dopomagać własną wolą. Chęć poprawy, wywołana modlitwą, ściąga ku niemu lepsze Duchy, które przybywają, by go pocieszać, oświecać i dodać nadziei. Jezus modlił się za zbłąkane owieczki, i przez to samo nauczał, że staniecie się winnymi, gdy będziecie odmawiali tej pociechy potrzebującym.“
665. Jak trzymać o zdaniu odrzucającem potrzebę modlitwy za umarłych, albowiem o nich wzmianki nie ma w ewangielji?
„Chrystus mawiał do ludzi: miłujcie się wzajem. Przepis ten zawiera w sobie skazówkę użycia wszelkich możebnych środków okazania miłości,, nie wchodząc bynajmniej w szczegóły jakiemi do tego przyjść można. Jeśli jest prawdą, że nic nie jest w stanie odwrócić Stwórcę od wymierzenia sprawiedliwości, której On sam jest wzorem dla wszystkich postępków Ducha, nie mniej słusznem będzie i to, że modlitwa, jaka zasyłacie do Niego za tymi kogo kochacie, jest dowodem pamięci mogącej zmniejszać cierpienia i dodawać otuchy. Ta pomoc wszakże okaże się wtedy tylko skuteczną, skoro okaże chociażby najlżejszą skruchę — w każdym razie jednak daje mu się poznać, że jakaś dusza współczująca zajmowała się nim, i ztąd powstaje słodka myśl, że to wstawienie się może ulgę przynieść. Wywołuje to i z jego strony uczucie wdzięczności tudzież przywiązania, dla tego kto mu złożył dowody przywiązania lub litości; a miłość jaką nakazywał Chrystus pomiędzy ludźmi, przez to się zwiększyła, bo usłuchali obaj głosu prawa miłości i pojednania wszystkich istot, prawa Boskiego, które powinno doprowadzić do jedności, ostatecznego celu Ducha.“
666. Czy można modlić się do Duchów?
„Modlić się można do Duchów dobrych jako posłańców bożych i wykonawców woli Jego; moc ich jednak jest zależną od doskonałości, i od pozwolenia Pana wszech rzeczy, bez zezwolenia którego nic się stać nie może; oto dla czego prośby zasyłane do nich są skutecznemi wtedy tylko, gdy są Bogu miłe.“

Wielobóstwo (politeizm).

667. Wielobóstwo dla czego jest najstarszą i najwięcej upowszechnioną religją, chuciaż w gruncie jest fałszywą?
„Pojęcie o jednym Bogu mogło tylko powstać u człowieka, którego pojęcia doścignęły pewnego rozwoju. Był on nie zdolnym wtedy, gdy nie mógł jeszcze przedstawić sobie istoty materjalnej, bez kształtów ograniczonych i oddziaływającej na materję, której dotąd przywykł nadawać przymioty cielesne, t. j. kształt i postać, w skutek czego wszystko, co przechodziło rozmiary zwykłego pojęcia, stawało się dla niego bóstwem Wszystko czego pojąć nie mógł, musiało być dziełem nadprzyrodzonem, a ztąd każdy czynnik, co te zjawiska wywołał, stawał się dla niego bóstwem. We wszystkich czasach atoli, znajdywali się ludzie światli, którzy pojmowali niepodobieństwo rządzenia światem przez mnogość bez jednej zwierzchnej najwyższej woli, zkąd wznieśli się do pojęcia o jedynym Bogu.“
668. Ukazywanie się zjawisk duchowniczych, sięgające w najodleglejsze czasy, czy nie było powodem upowszechnienia się wielobóstwa?
„Bez wątpienia, ludzie bowiem nazywali wszystko to, co było nadludzkiego bogiem, a więc i Duchy musiały stać się dla nich bogami, i oto dla czego człowiek, który wyróżniał się z pomiędzy innych swemi czynami, swym genjuszem, albo władzą nadprzyrodzoną, nie pojętą dla ogółu, zostawał także u nich bogiem, i oddawano mu cześć po śmierci.“ (603).
Wyraz bóg miał u starożytnych znaczenie bardzo rozległe; nie znaczył on u nich, tak jak za naszych czasów, uosobienie Pana przyrody, lecz było to nazwisko rodzajowe, dawane wszystkiemu, co stało po za obrębem ludzkości; owóż objawienia duchownicze odkrywające istnienie istot bezcielesnych, działających jako siły przyrody, skłoniło do nazwania ich bogami, jak dzisiaj nazywamy je Duchami; jest tutej tylko prosta kwestya słów, z tą różnicą, że w ich nieświadomości, utrzymywanej umyślnie przez tych, komu było to na rękę, stawiali im ołtarze i świątynie bardzo zyskowne; tymczasem dla nas, dzisiaj, są to istoty pospolite jak i my sami, mniej więcej doskonałe, a które tylko zwlokły z siebie swą powłokę ziemską. Gdy zechcemy gruntownie zbadać przymioty bóstw pogańskich, z łatwością wtedy przyjdziemy do poznania w nich naszych Duchów wszelkich stopni drabiny duchowniczej, z ich stanem fizycznym w światach wyższych, z wszystkiemi właściwościami uźroczy, jako też i czynnościami jakie odegrywają w porządku rzeczy ziemskich.
Chrystjanizm oświecając świat światłem boskiem, nie mógł był tego zniszczyć, co leży w porządku rzeczy, lecz odniósł tylko cześć Bogu należną do jej właściwego źródła. Co zaś się tyczy Duchów, to pamięć o nich przechowała się pod rozmaitemi nazwiskami u narodów, a ich objawienia, które nigdy nie ustawały, były rozmaicie tłumaczone, i częstokrotnie wyzyskiwane przy panowaniu tajemnicy; gdy religje widziały w tera zjawiska cudowne, to umysły niedowierzające oceniały takowe jako proste kuglarstwa. Dzisiaj, dzięki głębszej nauce, przeprowadzonej przy największej jawności, duchownictwo pozbawione wszelkich naleciałości zabobonnych, co je zaciemniały w ciągu długich wieków, objawia nam jeden z największych i najszczytniejszy pierwiastków przyrody.


Ofiary.

660. Zwyczaj składania ofiar odnosi się do najstarszych czasów; jak mógł człowiek przypuszczać i uwierzyć, że coś podobnego może być przyjemnem Bogu?
„Pochodzi to najpierw ztąd, że nie pojmował Boga jako źródło dobrego; u ludów pierwotnych, materja przoduje zawsze przed duchem; oddają się one instynktom bydlęcym, i oto przyczyna, dla czego są w ogóle okrutne, uczucie bowiem moralne nie jest w nich jeszcze dostatecznie rozwinięte. Ludzie tedy pierwotni musieli uwierzyć naturalnie, że istota żyjąca miała więcej znaczenia w oczach Boga jak rzecz materjalna, nieożywiona. To skłoniło ich najprzód do zabijania w ofierze zwierząt, a potem ludzi; bo w skutek fałszywego pojęcia o wierze, zdawało się im, że wartość ofiary podnosiła się w miarę wartości przedmiotu ofiarowanego. W życiu waszem materjalnem, gdy chcecie zrobić komu podarunek, wybieracie go tem cenniejszy, jm więcej przywiązujecie znaczenia do osoby, i im więcej chcecie jej złożyć dowodów przywidzenia oraz szacunku. Tak samo działo się i z ludźmi nieoświeconemi względem Boga.“
— Ofiara zwierząt poprzedzała więc ofiary ludzkie?
„O tem wątpić nie powinniście.“
— Ofiary ludzkie przeto nie miałyby źródła swego w okrucieństwie?
„Nie; w skrzywionem tylko pojęcia o przypodobaniu się Bogu. Przypomnijcie sobie Abrahama. Ludzie atoli zaczęli nadużywać tego prawa, zabijając w ofierze swych nieprzyjaciół. Zresztą Bóg nigdy nie wymagał ofiar krwawych, ani ze zwierząt ani z ludzi; nie można Go czcić niszcząc bezpożytecznie Jego stworzenia.“
670. Czy ofiary ludzkie, dokonywane w zamiarach pobożnych, mogły być w czemkolwiek przyjemnemi Bogu?
„Przenigdy; Bóg atoli potrafi ocenić intencję. Ludzie nieoświeceni mogli sądzić, że popełniali uczynek Bogu miły, przynosząc w ofierze życie jednego z bliźnich; w tych wypadkach Bóg nie zwracał uwagi na ich czyny, lecz oceniał ich zamiary. Ludzie z postępem wieku musieli przyjść do poznania, i poprawiwszy się, potępili myśl ofiar niedostojnych umysłu oświeconego; powiadam oświeconego, albowiem uprzednio umysły ich były zasłonięte grubą zasłoną materjalną, za pomocą jednak wolnej woli mogli sobie urobić pojęcie o swym początku i końcu, i wielu już pojmowało na mocy przeczucia intuicyjnego złe jakie popełniali, pomimo to nie mogli powstrzymywać się od panujących namiętności.“
671. Jak trzeba pojmować tak zwane wojny święte? Uczucie fanatyczne popychające ludzi do najsroższego tępienia swych nieprzyjaciół, dla tego aby stać się miłymi Bogu, za to, że nie uznają ich wiary — musiało ono zapewne brać swój początek ztąd, zkąd pochodziło i pragnienie przynoszenia ofiar ludzkich?
„Bywają oni popychani do tego przez złe Duchy, bo rozpoczynając wojnę przeciwko bliźnim, postępują przeciwko woli Bożej, która nakazuje kochać bliźniego swego jako siebie samego. Wszystkie ludy wyznają jednego i tego samego Boga, nie zważając na nazwisko jakie się podoba komu Mu dawać. Po cóż tedy wypowiadać wojny, posuwane częstokroć do całkowitego wytępienia ludności, czy nie za to, że ich religją jest odmienną i nie doścignęła tego stopnia na jakim stanęły religje narodów oświeconych? Trzeba przebaczać ludom, nie chcącym wierzyć słowu tego, co był ożywiony Duchem Bożym i posłany przez Niego, szczególniej gdy o tem nie słyszały i nie były świadkami jego czynów; a skądże chcecie, by uwierzyły waszym słowom pokoju, gdy widzą, że zamiast niego idziecie na nie z żelazem w ręku? Powinny się one oświecać, a wy powinniście nauczać przekonaniem i łagodnością, nie zaś krwią i żelazem. Po większej części nie wierzycie naszym udzieleniom, objawionym niektórym z was, a zacożbyście chcieli, by obcy mieli wierzyć wam na słowo, zwłaszcza gdy słowa wasze sprzeciwiają się nauce, którą opowiadacie?“
672. Ofiary składane Bogu w płodach ziemi czy były milsze w oczach Jego od ofiar zwierzęcych?
„Powiedziałem wam, że Bóg sądzi podług zamiarów; nie chodzi mu tyle o środki jakiemi takowe dokonane zostaną. Widocznie, że ofiary w płodach musiały być przyjemniejsze od ofiar krwawych. Nie raz już mówiliśmy, że Bogu jest najmilszą modlitwa wymówiona z głębi serca; ma ona więcej wartości nad wszelkie ofiary jakiebyście złożyć Mu potrafili. Powiadam jeszcze, zamiar, chęć, jest tu wszystkiem, a czyn niczem.“
673. Ofiary czy nie byłyby przyjemniejszemi Bogu, gdyby je poświęcano dla ulżenia nędzy cierpiących niedostatek, a w tym wypadku czy nie miałyby one znaczenia dodatniego, zamiast ujemnego, pochodzącego z odwracania lub szafowania pomiędzy tych, którym na niczem nie zbywa?’Czy nie miałoby to więcej pobożnej cechy, gdybyśmy składali Opatrzności pierwociny z darów naszych na korzyść ubogich?
„Bóg zawsze błogosławi dobroczynnych; nieść ulgę biednym i potrzebnym, jest to najlepszy sposób uczczenia Go. Nie mówię, abym miał ganić wasze ceremonje na cześć Boga, lecz mówię przez wzgląd na niepotrzebny wydatek, który może być korzystniej użytym. Bóg lubi prostotę we wszystkiem. Człowiek przywiązujący się do powierzchowności osoby a nie do jej serca, jest umysłem ciasnym; osądźcież sami, czyżby Bóg mógł stawiać wyżej formę nad istotę rzeczy?“






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Allan Kardec i tłumacza: anonimowy.