La San Felice/Tom I/I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | La San Felice |
Wydawca | Józef Śliwowski |
Data wyd. | 1896 |
Druk | Piotr Noskowski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | La San Felice |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
„Skoro po śmierci króla Ferdynanda VI, Karol III. opuścił tron Neapolitański dla Hiszpańskiego, uznał niezdolnym do panowania najstarszego z swych synów; drugi został ks. Asturji; a trzeciego zostawił w Neapolu, gdzie go uznano królem, jakkolwiek był jeszcze bardzo młody. Najstarszy zgłupiał w skutek złego obchodzenia królowej, która go biła jak złe matki z motłochu; była ona księżniczką Saską; szorstka, skąpa, rozkazująca, złośliwa. Karol wyjeżdżając do Hiszpanji, uznał za potrzebne wybrać nauczyciela dla króla Neapolitańskiego, dziecko jeszcze.
Królowa mając wielkie zaufanie w rządzie, wystawiła to miejsce, jedno z najważniejszych, na sprzedaż. Książe San Nicandro dał najwięcej i otrzymał je.
„San Nicandro miał duszę najnikczemniejszą jaka kiedykolwiek znajdowała się w błocie neapolitańskiem; głupi, oddany najbezwstydniejszym występkom, w życiu swojem nie czytał nic więcej jak nabożeństwo do Najświętszej Panny, którą czcił wyjątkowo, co mu nie przeszkadzało oddawać się najwyuzdańszej rozpuście. Takim jest człowiek któremu powierzono wychowanie króla. Łatwo odgadnąć jakie były następstwa podobnego wyboru; sam nic nie umiejąc, nie mógł nic nauczyć swego ucznia; ale nie dosyć mu było trzymać króla w ciągłem dzieciństwie, otoczył go istotami sobie podobnemi i oddalał od niego ludzi zasługi, którzyby mogli natchnąć go chęcią nauki; używając nieograniczonej władzy, sprzedawał łaski, urzęda, tytuły; chcąc uczynić króla niezdolnym do mieszania się w rządy państwa, wcześnie wyrobił w nim zamiłowanie do polowania, pod pozorem przypodobania się ojcu, który bardzo lubił tę rozrywkę. Jakby ta namiętność nie dość oddalała od spraw, dodał do tego zamiłowanie rybołostwa i są to jeszcze dotąd jego ulubione rozrywki.
„Król Neapolitański jest bardzo żywy, a był nim jeszcze więcej będąc dzieckiem; potrzeba mu było przyjemności dla zapełnienia wszystkich chwil: nauczyciel wyszukiwał mu coraz nowych rozrywek i pragnął jednocześnie poprawić go ze zbytniej łagodności i dobroci, będących tłem charakteru. San Nicandro wiedział, że jedną z największych przyjemności księcia Asturji, dzisiejszego króla Hiszpańskiego, było obdzieranie ze skóry królików; obudził w swoim uczniu chęć zabijania ich; król oczekiwał na biedne zwierzęta przy wązkiem otworze, którem zmuszono je przechodzić i uzbrojony maczugą odpowiednią jego siłom, zabijał je z wybuchami śmiechu. Aby urozmaicić te rozrywki, brał psy lub koty i zabawiał się podrzucaniem ich, aż nakoniec zdychały; dla tem żywszej przyjemności, pragnął widzieć rzucanych ludzi, co jego nauczyciel znalazł bardzo słusznem; wieśniacy, żołnierze, robotnicy a nawet panowie dworu, służyli za zabawkę temu ukoronowanemu dziecku; ale rozkaz króla Karola III. przerwał te szlachetne rozrywki; królowi dozwolono rzucać zwierzęta z wyjątkiem psów, które król Hiszpański wziął pod swoją katolicką i królewską opiekę.
„W ten sposób był wychowany Ferdynand IV., którego nie nauczono nawet czytać i pisać; jego żona była jego pierwszą ochmistrzynią.