[183]LECHITA.
Śpiew na nótę: Do broni bracia, do broni.
Wielka uderza godzina,
Powstaje z grobu Lechita,
Dawną Polskę przypomina,
I o jej swobody pyta.
[184]
Krzywoprzysięzcy zadrżeli,
Spłonęli sromem ohydy;
Lechita głosem Temidy,
Wołał do przywłaszczycieli:
Nie kupujcie nam wyrodków:
I podłości, co lud kala.
Jak za naszych sławnych przodków,
Niech przeważa cnoty szala.
Ponówcie na głowy wasze,
Trzykroć gwałconą przysięgę,
Czcijcie wolność, prawa nasze:
Miejcie berła i potęgę.
My nie pragniem waszych tronów,
Niech tylko bratnie narody,
Pośród ojczystych zagonów,
Świętej doznają swobody.
Za nie umrzeć każdy gotów —
Ilu Sławian tylu braci!
Miliony śmierci grotów,
Ostatniego nie zatraci.
[185]
W nim męki ducha nie zgaszą,
Duch jego swobody chciwy,
Na ziemi zlanej krwią naszą,
Znów podetnie szczep oliwy.
A gdy go zgładzi bój nowy,
Dla was koniec na tym łupie,
Gdy na wielkim Sławian trupie,
Nosząc w tryumfie okowy.
Tron z naszych kości stawicie,
Krew wytryśnie pod siekierą,
Szkielety życia nabierą,
I wolności dadzą życie.
Stanisław Bratkowski.