<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Leciäły zorawie
Pochodzenie O Mazurach, Pieśni gminne ludu mazurskiego w Prusach wschodnich
Redaktor Wojciech Kętrzyński
Wydawca Tygodnik Wielkopolski
Data wyd. 1872
Druk L. Merzbach
Miejsce wyd. Poznań
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Leciäły zorawie bez pole krzycąco,
Spotkały dziewcyne do sluzby idąco.

„Cicho dziewce, nie plac, nie lamentuj w sobie,
Ma Pan Bóg staranie i w słuzbie o tobie.“

Jak ja nie mam płakać, ludzie sie dziwujo,
Ze sławnych rodziców dziatki usługujo.

Oj cięzki zal cięzki sercowi mojemu,
Jako kenieniowi w drodze leżącemu.

Bo kto idzie drogo, trąci kenień nogo,
Tak ci i mie trąci sierotkie ubogo.

Ach Boze, mój Boze z wysokiego nieba
Dałeś mi docekać sierockiego chleba.

Z sieroty sie naśmiać, sierotkie ogadać;
Lec wie Pan Bóg lepiéj co sierotce ma dać.

Ach ten słuzących chlebek, ten gorzko smakuje;
Niewieleć go dajo, cęsto wymawiajo.

Oj dalić mi dali jak klonowy listek,
Jesce sie pytajo, cym go zjadła wsystek.

Ach zjaam go zjaam w sieni, tam za drwami,
Com raz ukąsiła, oblałam sie łzami.


Oj jednać ja jedna jak krusycka w ryku,
Oj majoć mie, majo ludzie na języku,

Oj jednać ja jedna jak ptasecki w puscy ;
Wierzam ci ja w Boga, on mnie nie opuści.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Wojciech Kętrzyński, anonimowy.