«Na rozkaz jego Lwiej Mości, Dany do nas (z Jaskiniewska Zbójskiego, gdzie dla słabości Zdrowia ma Jego Królewska Mość pobyt), do gabinetu Ministrów, my, z ich kompletu Zamianowani być przy Nim Na służbie, wiadomo czynim:
Po pierwsze: z obywatelstwa Drapieżnego, tudzież stanu Bydlego, wybrać poselstwa Z tem: iżby w skutek uchwały Powiatów, one udały Się, Najjaśniejszemu Panu Życzyć w najpoddańszy sposób, Co jak najdłuższego życia. Powtóre: posłów brać z osób Zaszczytnie nam znanych z tycia. Dan: rezydencya letnia, Jaskiniewsk, pierwszego Kwietnia. Przyczem, ministra rozkazem, Postanowiono zarazem: Posłom z ich towarzyszami, W tej podróży nadzwyczajnej, Kazać jechać z paszportami Ze Lwiej kancelaryi tajnej; Zaczem, niech się nikt nie waży, Ani z policyjnej straży, Ani nawet z dygnitarzy, Posła ukąsić lub drapnąć, A tem mniej w pół drogi capnąć.»
Na ten rozkaz ode dworu, Baraństwo, tudzież stan ośli, Pierwsi sejmikować poszli; Pilnując się onych toru,
Wszyscy inni z pól i z borów Zgromadzić się mają dzisiaj; Tylko jedna giełda lisia Wstrzymuje się od wyborów.
Zkądże im ta taktyka i co jej powodem?
Wydał to jeden stary urzędnik, Lis rodem:
«Uważam, rzekł, oddawna trop wszelkiego zwierza
Przed i za Jaskiniewskiem; upewniam was o tem,
Że pełno zewsząd śladów ku monarsze zmierza, Ale żadnego nie widać z powrotem.»