Licydyna
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pierwszego choru panieńskiego |
Podtytuł | 4. Licydyna |
Pochodzenie | cykl Roksolanki ze zbioru Sielanki Józefa Bartłomieja i Szymona Zimorowiczów |
Wydawca | Nakładem Michała Dzikowskiego |
Data wyd. | 1857 |
Miejsce wyd. | Przemyśl |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Moje miłe rówiennice!
Powiem wam swą tajemnicę:
Żałośna, nie mała szkoda mię potkała —
Nie we złocie, ni w dostatku,
Ale w naprzedniejszym statku:
Pół roka minęło, serce mi zginęło;
Nie był nikt czasu tej zguby,
Tylko mój jedyny luby,
Przecie z tej przyczyny nie daję mu winy,
Bo nie brał on serca mego,
Gdyż samo zbiegło do niego,
Aż z swej dobrej woli zostało w niewoli.
Jeszcze mu dziękuję za tę
Uczynność, że moję stratę
W tak znacznej potrzebie przytulił do siebie.
Inszej mu nie dam nadgrody,
Tylko połowicę szkody;
Na czem małoli ma, niechaj wszytko trzyma,
Nie zechceli przestać na tem,
Wiem, co ja uczynię zatem —
Bym nie zbyła duszę, za sercem pójść muszę.
Żadna panna, ani pani,
Wierzę, tego nie nagani,
Ile białejgłowie, miłe mi jest zdrowie.
Choćbym nie rada, ja tuszę,
Przecię tak uczynić muszę —
Bez serca, wszak wiecie, trudno żyć na świecie.