<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Fredro
Tytuł List do F... B...
Pochodzenie Nieznany zbiór poezyj
Wydawca Towarzystwo Miłośników Książki
Data wyd. 1929
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XIX
LIST
DO F... B...

Pytasz mi się, trzymając szalę twego losu,
Żądzy złota masz słuchać, czy miłości głosu;
Ni iednéy, ni też drugiéy, taka moia rada,
Rozsądek nieugięty obiema niech włada. —
Znałem małżeństwa, znałem, gdzie miłość bez granic,        5
Czucie tylko ceniła, reszte miała za nic;
Czarowna iey potęga unosząc nad swiatem,
Wszystko nawet ubóstwo krasiła im kwiatem,
Oko pełne iéy siły, pojącéy czułości,
Sunęło się po lubym obrazie przyszłości,        10
Iak po czystym lazurze pogodnego Nieba...
Wszystko sczęściem się zdało — I cóż więcéy trzeba? —
Lecz wkrótce zwykłym zwrotem moc Natury wstała,
Znikły prożne marzenia, prawda zaiasniała;
Szedł smutny niedostatek po roskosz zapale,        15
Po nim nędza wybladła i skwarzące żale —
Prożno mąż rozpacz kryie, ukryć ią niezdoła,
Bolesny głos sumienia wewnątrz iego woła:
„Niesczęsny! w iakąż przepaść słabość cię zwabiła!
Kobiéta mogła uledz, lecz gdzież męska siła?        20
Kochałeś — lecz niebaczny, mogłżeś iednę chwilę
Zapomniéć honor, przyszłość a w niéy trosków tyle!? —
Zadałeś iuż truciznę bolesniéy iak sobie,
Boś ią zadał nad życie kochanéy osobie;
Gdybyś był niechciał władać iey duszą zbyt tkliwą,        25
Byłaby sczęściem czyiém i sama sczęśliwą;
Niezwódź się iéy spokoiem, niechciéy skargi czekać,
Ona umié łzy taić, nieumié narzekać;

A to niemowle owoc iéy miłości swiętéy,
Patrz iak szuka pokarmu wpiersi iuż wyschniętéy;        30
Słabą dłonią uymuie, mdłemi cisnie wargi,
Naysroższe wznieca bole, lecz niewznieci skargi.
Łza tylko macierzyńska spada czasem skrycie —
Za cóż tobie syn wdzięczny? — dałeś mu to życie —
O iakże go okropnym obdarzyłeś darem —        35
Wytrwa że iego młodość pod nędzy ciężarem?
Potém sam ieden, wprzestrzeń wypusczony swiata,
Widząc w każdym człowieka lecz niewidząc brata,
Bez nauk, ani tychże nabycia sposobu
Ciérniem tylko isdź będzie zkolebki do grobu. —[1]        40
Takiéy zwykle doznaie nieroztropność kary;
Lecz ieśli znałem płochéy miłości ofiary,
Znałem i te co skutkiem łakoméy rachuby,
Niscząc głos serca, swięte poczynili sluby: —
Z obcą ci prawie żoną iakież to pożycie!        45
Cóż za roskosz ci daie iey bogactw nabycie?!
Twoia dusza oziębła łzę i usmiech kryie,
Niezna podziału czucia, napół tylko żyie;
A cóż kiedy na taką natrafisz wyborem,
Co rada sprzecznym twemu postępować torem?        50
Co gorzkie zionąc żółcie iak niezgody Jędza,
Od siebie sługi, dzieci[2] i męża wypędza?
Niepełni obowiąsków ni żony ni matki,
Wyrzuca ci do domu wniesione dostatki,
A ty płacąc codziennie smutkiem i sromotą,        55
Iakże drogo opłacasz pozyskane złoto! —
Tych dwóch ostateczności straszne iest zaięcie,
Środkiem wiedź losu łódkę po życia odmęcie,
Zbyt sliski stér rozsądku silną trzymay dłonią,
Poki się iescze kręcisz nad bezdenną tonią —        60
Obcych zimnych roztrząsali nieposzukuy rady,
Patrz iakie twoie, iakie twéy Lubey zasady —

Niedostatek iest sczęścia nisczącym pożarem,
Lecz i bogactwo sczęścia nieiest iescze darem,
Ograniczenie życzeń, to iest skarb prawdziwy,        65
A ieśli ten posiadasz, iuż iesteś sczęśliwy.







  1. Ww. 29 — 40 w rkp. zakreślono ołówkiem, równocześnie jakgdyby przekreślając ww. 34 — 37.
  2. dzieci sługi od siebie — przestawiono liczbami: 3, 2, 1, (poprawka ołówkiem).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Fredro.