Listy Annibala z Kapui/List 51

<<< Dane tekstu >>>
Autor Annibale di Capua
Tytuł Listy Annibala z Kapui, arcy-biskupa neapolitańskiego, nuncyusza w Polsce, o bezkrólewiu po Stefanie Batorym i pierwszych latach panowania Zygmunta IIIgo, do wyjścia arcy-xięcia Maxymiliana z niewoli
Podtytuł z dodatkiem objaśnień historycznych, i kilku dokumentów, tyczących się tejże epoki dziejów polskich oraz z 10 podobiznami podpisów osób znakomitych
Wydawca Ig. Klukowskiego Xięgarza
Data wyd. 1852
Druk J. Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Aleksander Przezdziecki
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


51.

DO KARDYNAŁA MONTALTO

29 Maja 1589 r.

Odwiedziny Królewskie w Krasnymstawie. — Posłuchanie Nuncyusza u Arcy-Xięcia, i u Króla przed wyjazdem tego do Inflant. — Nuncyusz poleca mu interes wiary katolickiéj w tych stronach, i przywrócenie Jezuitów do Rygi. — Król prosi o spieszne obsadzenie Katedr Polskich, zwłaszcza Kijowskiéj. — Nuncyusz wymawia się opóźnieniem w wysianiu Posła Polskiego do Rzymu. — Król przysyła 14 koni w darze Arcy-Xięciu Maxymilianowi. — Nuncyusz obiera Rezydencyę w Warszawie, jako środkowém mieście Królestwa.



Dnia 28 b. m. z rana Król J. M. przyjechał tu do Krasnegostawu, i udał się wprost do Zamku, gdzie przy zsiadaniu z konia, spotkał go N. Maxymilian, na ostatnim stopniu na dziedzińcu, i przyjął J. Kr. Mość z wesołą twarzą i najuprzejmiéj[1]. Król także wiele grzeczności okazał J. Wysokości, i ustąpił mu kroku, i prawéj ręki wszędzie i we wszystkiém. Chciał także koniecznie odwiedzić N. Maxymiliana w jego pokojach, gdzie obecni byliśmy, ja, Poseł Cesarski, i sześciu czy ośmiu Senatorów tylko. Oba stali z głową odkrytą. N. Król J. M. pierwszy przemówił (po łacinie, w którym języku ciągle z sobą rozmawiali), w takiéj treści; że bardzo ubolewał nad przeszłemi zatargami jakie pomiędzy nimi były, które jednak nigdy nie wygładziły z duszy Jego miłości winnéj tak bliskiemu pokrewieństwu; gdy jednak pokój i przyjaźń wzajemnie ustaliły się pomiędzy nimi, i całym N. Domem Austryackim, ofiaruje przeto zachować je i pielęgnować z całą uprzejmością jakiej tylko żądać od niego można. N. Maxymilian złożył dzięki Królowi J. M. za to oświadczenie dobréj woli Jego, i za tę uprzejmość, że go chciał odwiedzić; oraz obiecał wywzajemnić się uczuciami uprzejmości, równie jak i wszyscy N. N. Arcy-Xiążęta Austryaccy; i zachować pokój zawarty pod powagą Ojca Św. i Stolicy Apostolskiéj, dla których zawsze będzie miał największe uszanowanie. Usiedli potém Xiążęta i nam Posłom usiąść kazano, i czas jakiś poufale z sobą rozmawiali. Poczem Król wyszedł, a N. Maxymilian towarzyszył mu aż do jego apartamentu[2]. O godzinie obiadowéj Król J. M. sam przyszedł po N. Maxymiliana; a dniem pierwiéj jeszcze zaproszeni byliśmy Poseł J. M. Cesarski i ja. Xiążęta zasiedli we dwóch na pierwszem miejscu u stołu, N. Maxymilian po prawéj ręce; a z nimi my tylko jedni; Senatorowie zaś przy osobnym stole[3]. Podczas obiadu Xiążęta ciągle prawie pomiędzy sobą rozmawiali, dając sobie dowody wzajemnéj uprzejmości. Po obiedzie N. Król J.M. podobnież odprowadził Arcy-Xiecia do jego pokoju; a J. Wysokość odprowadziła znowu Króla J. M. aż do drzwi swojego apartamentu. Gdy powrócił do siebie N. Maxymilian, odwiedziłem go witając go w imieniu Ojca Św.; oświadczając mu dobrą wolę J. Św. dla Niego, i jak Go zawsze miłował, i jakie starania czynił o uwolnienie Jego Wysokości. N. Arcy-Xiąże odpowiedział, że bardzo rad przyjmuje takie oświadczenie łaskawych względów Ojca Św.; że nigdy o miłości Jego i dobréj woli dla siebie nie wątpił; a teraz widzi oczewiste ich skutki; za co najmocniéj jest obowiązany, i najpokorniejsze dzięki Jego Św. składa, co też we własnych listach powtórzy. Dziś rano N. Król J. M. na wyjezdném poszedł do pokojów N.Maxymiliana, i pożegnał się z nim w najuprzejmiejszych wyrazach; podobnież odpowiedział mu N. Maxymilian, i znowu odprowadził go aż na ostatni stopień wschodów na dziedzińcu[4]. Król J. M. poszedł na mszę do Kościoła, blisko Zamku, a ztamtąd siadł na koń, w drogę do Litwy. N. Maxymilianowi przysłał w darze ośm koni powozowych, trzy rumaki Tureckie (Turchi), i trzy klacze (Chinee)[5], a J. Wysokość przyjął je, i 400 dukatów Węgierskich dał tym którzy mu je przyprowadzili. Dziś bardzo rano przed wyjazdem Króla J. M. miałem posłuchanie prywatne, na którém ofiarowałem jechać za Nim, ponieważ wszędzie mu służyć powinienem. Ale Król J. M. odpowiedział mi, że podróż ta bardzo męcząca będzie; że nie mam potrzeby sobie tyle trudu zadawać, i że niebawem powróci. Potém prosił mnie bardzo Król J. M. abym w Jego imieniu nastawał i otrzymał od Ojca Św. aby prędzéj opatrzono w Pasterzów Katedry wakujące, ponieważ wiele na tém tracą in spiritualibus, et temporalibus, a zwłaszcza Kijowska, dodając, że tam nawet kapłanów nie masz[6]. Odpowiedziałem żem spełnił rozkaz J. Kr. Mości, pisząc do W. M., ale że takie niedogodności wynikają z opóźnienia w wysłaniu Posła, który za prawdę oddawna już powinien był odjechać, jak mi tyle razy o tém zapewniono. Król J. M. wymawiał się interesami dotychczasowemi, i tém, że Senatorowie wycieńczyli się tylu wydatkami; ale że wkrótkim czasie Poseł najpewniéj wysłany będzie[7]. Poleciłem potém J. Kr. Mości sprawę Religii Katolickiéj, w prowincyi Inflanckiéj zwławszcza, prosząc aby urządzono parafie, które Król Stefan, sławnéj pamięci chciał ustanowić[8], i żeby przejeżdżając przez Rygę, kazał zwrócić Kościół i dom OO. Jezuitom. Król J. M. oświadczył największą gotowość ze swojéj strony w każdéj okoliczności na obronę i pomnożenie Świętéj wiary Katolickiéj, i spraw Kościoła. Poczem pożegnałem się; co też dziś uczyniłem z N. Maxymilianem, a jutro wyjeżdżam do Lublina gdzie kilka dni odpocząć myślę, a potem do Warszawy powrócić. Tam przy boku N. Królowéj, będę mógł częstsze i pewniejsze wiadomości miewać o J. K. Mości, i lepiéj sprawiać się z czynności urzędu mego, ponieważ to miasto pośrodku Królestwa leży. Korzystając z Kuryera którego spiesznie wysyła Poseł Cesarski, chciałem dokładną sprawę zdać W. M. z tego wszystkiego; a teraz z najpokorniejszém uszanowaniem ręce W. M. całując, proszę Pana Boga o wszelką pomyślność dla Niego.

Z Krasnegostawu 29 Maja 1589 r.





  1. W liście X. Wawrzeńca Goślickiego Biskupa Chełmskiego, do X. Stanisława Reszki 15 Czerwca 1589 r. z Mogiły pod Krakowem. (Ob. Ambroż. Grabowskiego Starożytności Polskie T. I. str. 90), znajdujemy następujące szczegóły. „Potem jechał Król do Krasnegostawu: było dworu około sześciu tysięcy prawie, strojno i huczno. W téj bramie gdzie mieszkanie miał Arcy-Xiąże, wjeżdżali wszyscy, i drugą wyjeżdżali. Wyszedł (Arcy-Xiąże) przeciw Królowi do schodów, ale Król, J. M. zatrzymał się aż zszedł na dół, i tam się witali.” Piasecki pisze że z razu Maxymilian, chcąc powagę swoją, z Królewską zrównać, wzbraniał się od zejścia aż na dół, ale Opaliński Marszałek Koronny nie dał Królowi ani kroku daléj zrobić, dopóki Arcy-Xiąże na dół nie zeszedł. (Piasecki s. 88). X. Goślicki chwali niezmiernie okazałą postawę Zygmunta w porównaniu z Maxymilianem: Osobliwy z niego człek roście, daleko odmienny ab illo. Umbrą Maxymilian przy nim stanął, i urodą, i postawą i obyczajmi et dice la verita (a mówię prawdę).
  2. W liście Goślickiego: „Siedzieli z sobą chwilę, potym trąbiono i bębniono do obiadu. Król J. M. się przebrał odszedłszy, i wstąpił za się pość, idąc do stołu. W drodze dał mu prawą rękę chociaż się Arcy-Xiąże wzbraniał, ale mu Król jako gospodarz gościowi honor ten ostawił, i u stołu dał mu prawą rękę. Rozmawiali z sobą, pili prze zdrowie Ojca Ś. do siebie, prze Cesarskie, prze Królewskie, prze Arcy-Xiążece, prze Królowéj, prze Radę Koronną: i do nas rad pił. Ano w radości dzień ten przeszedł, i doprowadził go Król do pokoju, i on też odprowadził Króla do pokoju potem się we wtórym gmachu rozeszli i dobrą noc sobie dali.
  3. W liście Goślickiego. „U drugiego stołu Rada koronna, i było czterech Biskupów też. X. Kardynał i P. Wojewoda Krakowski Firléj, już wyjechali do Cesarza, do odbierania także przysięgi na tę tranzakcyą.” X. Baranowski Biskup Przemyślki (Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku — winno być: Przemyślski) Podkanclerzy Koronny,także obecny na tych odwiedzinach w Krasnymstawie w liście do X. Stanisława Reszki, z Chełma 30 Maja 1589 r. pisze: „Tego dnia gdy Król J. M. przyjechał, sprawił ucztę (praebuit publicum epulum (Arcy-Xiążęciu J. M. siedział z nim u jednego stołu, wyżéj po prawéj ręce Arcy-Xięcia posadziwszy. U tegoż stołu w bok siedzieli Nuntius Papieski, i Poseł Cesarski: my też Senatorowie u drugiego stołu, cośmy prowadzili Króla J. Mości, a mogło nas być blisko 20. Były też i inne stoły poboczne, gdzie naszy z Pany Niemieckiemi sporo trincząc potwierdzili przyjaźń. Znać to było in ipso congressu, pono ex ipsa comparatione, iż to Król pewny, owo niepewny, jeden drugiemu ustępować musi Owdzie przy naszym wielka frequentia wielki splendor, a przy drugim wielka solitudo i niemal smutek.” (Ob Ambrożego Grabowskiego Starożytności Polskie T. II. stronica 414.
  4. Może podówczas zdarzył się wypadek o którym X. Albrycht Stanisław Radziwiłł Kanclerz Litewski wspomina w swojm Rysie panowania Zygmunta III. (Ob. Atheneum na r. 1848 T. III str. 9). „Gdym w roku 1621 był z Królem w Krasnymstawie, słyszałem z ust tegoż Starosty (Chełmskiego któremu straż nad Maxymilianem poruczona była), że gdy Król Arcy-Xiążęcia odwiedzał, i już wychodził, chciał Arcy-Xiąże, daléj Króla niż zwykle odprowadzić, lecz Kanclerz Zamoyski zatrzymał go za rękę, powiadając: „Będzie to przeciwko honorowi Austryackiemu, kiedy W. X. Mość dalej postąpisz.” Ścisnąwszy więc ramionami, nie bez boleści znosząc szyderstwo, powrócił nazad Arcy-Xiąże
  5. Haquennées. W liście Goślickiego: Nazajutrz posłał mu Król J. M. karetę kosztowną z woźnicami i ze wszelkiem sprzętem, i w niéj 8 białych koni farbowanych żółto, prawie cudnie, cztery konie tureckie, i dwa jedno-chodniki: tak się potym pożegnali i w dobrym mirze rozjechali. Z Króla J. M. jakom baczył, był J. M. (Arcy-Xiąże) wielce chętny: koniom był bardzo rad, niemógł się strzymać, i kazał na nich przy sobie biegać.”
  6. Po śmierci X. Jakóba Woronieckiego Biskupą Nominata Kijowskiego, tego samego który Maxymiliana Królem ogłosił, z nim wzięty był w niewolą pod Byczyną, i tego r. 1588 zmarł. X. Goślicki w liście już cytowanym do X. Stanisława Reszki, żalił się na trudności w Rzymie czynione co do konfirmacyi Biskupów: „W Kamienieckim Biskupstwie i Wendeńskim wielki nierząd... Już pięć lat jako Biskupa w Chełmie niemasz (Sam Goślicki był nominatem Chełmskim, dopiero co z Kamienieckiéj Katedry przeniesiony). Co rozumieć jaki tam rząd? jaka żałość! Doznał tego w Krasnymstawie X. Nuntius, że ex Senatus consulto, Król J. M. z nim surowie mówił „żeby Sanctissimus tych expedycyi nie hamował, cum scandalo ecclesiæ Dei et dignitatis Regiae. Będzie posłany Poseł lecz w czasie należnym. W kilka lat ledwie posyłali Posłów z posłuszeństwem, a ja Princeps Catholicus w takie trudności wprawiony jestem. Nie smaczno tego słuchał X. Nuntius, i mało potym rzekł do mnie: „Jam num urgebo expeditionem D. D. Episcoporum, et quae mihi Regia Majestas mandavit.” (Już teraz przyspieszę expedycyą Bulli Ich M. M. Biskupów, i co mi Król J. M. polecił). Zkąd baczę, że to jego fochy i fantazye były. Panie mu przepuść.”
  7. W liście Goślickiego, była deliberacya i w Lublinie, i w Krakowie, o Pośle do Rzymu. Wymawia się X. Płocki (Biskup Piotr Dunin Wolski) chorobą, bo mu przypadło drzenie rąk i osłabienie: obiecuje się jechać, jeśli będzie zdrów, aleby aż in fide Augusti chciał wyjechać. W czem ja bardzo wątpię, bo słaby, i już słyszę odkłada tę drogę. Za się X. Ostrogskie Janusza, Wojewodę Wołyńskiego naznaczył Król J. M. i pisał do niego. Nie do końca się wymawiał, by to jedno było z wolą Ojca jego (Xięcia Konstantego Wojewody Kijowskiego), który na to nie dał rzec słowa, powiadając, iżby to moja zelżywość była, i odmienność wiary, byłaby mi poczytaną, gdybym na to zezwolił: a jest graeci ritus, i prosił Króla Imć aby go w to nie wdawał. Pan Podlaski Kasztelan, (Marcin Leśniowolski) nie wymówiłby się, a tego Król bierze do Inflant. Także i Pan Żarnowski Kasztelan, (Jan Myszkowski) sedis caret sumptibus (ale temu brak funduszów). Ano nienadziewaj się tam W. M. rychło Posła, ażby tam w zimie, bo się ludzie wyciągnęli hoc interregno. Skarb Królewski prawie wyniszczony, zgoła pieniędzy nie masz, a darmo żaden jechać nie chce.” Stanisław Radziwiłł już się podejmował być Posłem do Rzymu. Nakoniec Biskup Łucki Bernard Maciejowski musiał się tego Poselstwa podjąć. O. Bernard Jezuita pisze do X. Stanisława Reszki do Rzymu, z Warszawy pod dniem 8 Marca 1590 r. „Nieborak X. Łucki, którego na to wybrano, nie mógł się z tego wymówić, przez tego W. M. wszystko napiszę.” (Ob. Ambroż. Grabowskiego Star. Polskie T. II. str. 433).
  8. Ob. Konstytucye Inflanckie z 1582 r. pod tytułem Episcopatus Vendensis (Volum. Leg. T. II. str. 1010) „ubi Parochias et scholas ritus Catholici ereximus.”





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Annibale di Capua i tłumacza: Aleksander Przezdziecki.