Listy Annibala z Kapui/Wiersze spółczesne na Kandydatów do Korony
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy Annibala z Kapui, arcy-biskupa neapolitańskiego, nuncyusza w Polsce, o bezkrólewiu po Stefanie Batorym i pierwszych latach panowania Zygmunta IIIgo, do wyjścia arcy-xięcia Maxymiliana z niewoli |
Podtytuł | z dodatkiem objaśnień historycznych, i kilku dokumentów, tyczących się tejże epoki dziejów polskich oraz z 10 podobiznami podpisów osób znakomitych |
Wydawca | Ig. Klukowskiego Xięgarza |
Data wyd. | 1852 |
Druk | J. Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
WIERSZE SPÓŁCZESNE NA KANDYDATÓW DO KORONY
w 1587 r.
(z Mss. Ottobon. 2682. str. 102. Bibl. Watykańskiéj).
SZWED[1].
Sauromata własny a nie czudzoziemiec
Wdzięczny podobny, mądry y zaczny młodzieniec
Ey S Polki, S Polki spłodzony niech na państwo siędzie
Dawnych Jagiełów plemię, dobrze nam z niem będzie.
MOSKWICIN.
Mądrzi dawni Poliacy w to zawsze wglądali
Do pułnocznych, by Pana, kraiow obierali.
Słyszałem y Zygmunta tesz radę starego,
Króla wielce mądrego, Senatorom jego
Wydaną, gdy potomstwa jego by nie stało,
Iszby zynąd nie szukać Pana nie przistało.
Czas pokazał nużesz poń, a zaż było mało
Złączić tak wielkie państwo, a zacz było stało;
Jagieła tesz dla tego wszak byli obrali
Naszy Starszy by Litwy ze Żmudzią dostali.
RAKUSZANIN.
Radziłbym ja po tego, liecz naszy Polianie
Acz o każdym narodziech mają dziwne zdanie.
Każdy tu u nas mądry y chce roskazować,
Urząd niepitay aby kto miał nakierować
Sami swą wolnością chcą stać co być nie może,
Szczęść nam na naszym zdaniu, proszę mocny Boże.
Ale widzę dokąd my przedsięwzięcia swego
Nie odmienim, nie będzie u nas nic dobrego;
I zginiem w nierządzie thusząc sobie dobrze
Nie wiedząc nic nioczym, jedząc, pijąc szczodrze.
ERNEST.
Ernest się tak wykłada, isz to jest Pan prawy
Mądry, czuły, dowcipny a wszystkiem łaskawy.
Nusz Pan nasz y wszistko nam z niem dobrze przibędzie
Ey pięknać to gdy zaczny Króliestwo osiędzie
S którem też rząd przistąpi y czasu każdego
Jego będziem potporę mieć z domu sławnego.
MATHIAS.
Mądry y ktemu zwiedził wielie kraiów
Zna guzy iak na miód, ma to s swoich stryów
Także z dziadów, pradziadów, iusz sam kosztował
Jako odbić, onżeby i woysko szikował.
A zasz by nam y to zły, wszak pragniem takiego
Za łeb coby pręthko szedł, dokaże ten tego.
MAXYMILIAN.
Ma y ten cosz z ymienia swojego wielkiego,
A thosz też imie oyca cznemu było jego
S Xiążęciem mu takiem żeby nie przistało
Jakiem teras zacznem, jest bardzo to nam mało.
Maximus iest, chce więcéj y podolia temu.
I każdą monarchią mógłby oddać iemu;
Łaskawy bowiem to Pan, poddane miłuie,
I o każdą ich krziwdę rad się zastawnie,
A k temu dość rostropny, y serca wielkiego
Niemasz w tem młodzieńcu coby było złego.
Othosz macie trzi domy, stych że obierajcie
Króla s Królów, kto godzien Coronę mu daicie.
Laus. D. O. M.