<<< Dane tekstu >>>
Autor Klemens Junosza
Tytuł Listy do cudzej żony
Pochodzenie Listy do przyszłej narzeczonej i Listy do cudzej żony
Wydawca Saturnin Sikorski
Data wyd. 1898
Druk Drukarnia Artystyczna Saturnina Sikorskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


III.

Zaraz odpisuję, tego samego dnia:
„Kochana Kuzynko! Nie wyrażam żalu i współczucia, bo to Pani w jej smutnem położeniu nic a nic nie pomoże; nie zachęcam Pani do „zrywania pęt“, ani do „walki zawziętej“, ponieważ, o ile mogłem wyrozumieć sytuacyę Pani, pęta nie są zbyt ciężkie, a walczyć nie ma z kim i nie ma o co.
„Proszę nie marszczyć czoła i nie gniewać się na swego powolnego sługę, proszę o trochę cierpliwości, o przeczytanie do końca tego listu, a raczej tych listów, bo kilka ich będzie, potem dopiero niech się Pani zastanowi nad niemi i albo z nich skorzysta i zachowa je w swem biórku na pamiątkę, albo też wrzuci je w piec gorejący na pastwę płomieni. Taki, czy owaki wyrok, przyjmę z pochyloną głową i apelacyi zrzekam się z góry. Obecnie zastanówmy się, o co właściwie Pani idzie? Przeczytawszy bardzo uważnie jej list raz, drugi i trzeci, powziąłem niejakie wyobrażenie o panu Iksie, mógłbym nakreślić jego portret na podstawie tego, co Pani własnoręcznie napisała. Probuję:
1-o. „Jest to człowiek o powierzchowności przyjemnej, niegdyś nawet był piękny, dziś wygląda poważnie i sympatycznie, własne słowa pani.“
2-o. „Nie mogę powiedzieć, żeby był dla mnie za starym, różnica wynosi tylko dziesięć lat; on właśnie zaczął czterdziesty, a ja... ma się rozumieć, dwadzieścia sześć.“
Mniej więcej tak Pani pisze.
3-o. „Sprawy majątkowe interesują mnie bardzo mało, i nie wchodzę w to zupełnie, że mąż mój posiada majątek ziemski i kapitały w banku, które podobno z każdym rokiem powiększa.“
I to wyjątek z pani listu.
4-o. „Zdrowie ten człowiek ma żelazne. Od czasu, jak jestem jego żoną, nie zachorował ani razu. Daleka jestem od twierdzenia, że to źle, owszem, życzę mu, aby jak najdłużej takim stanem zdrowia się cieszył, ale przecież jakaś mała dolegliwość, niedyspozycya, przelotny ból głowy, byłyby urozmaiceniem monotonnego życia. Nie chciej tego rozumieć fałszywie, kuzynie; nie posądzaj mnie o brak serca, ale przyznasz, że sam na mojem miejscu nie gniewałbyś się, mając choćby pozór, choćby tylko cień pozoru wyjazdu za granicę, do wód, gdzie tak przyjemnie czas przechodzi. Przewiduję, co mi na to odpowiesz — że można wyjechać i bez żadnego pozoru, że wreszcie ja mogłabym wyimaginować sobie jakieś cierpienia. Co do pierwszego, mąż mój ma niewzruszone zasady; jest to zawzięty domator, zwolennik swojskości, dowodzi, że bogactwo nie uwalnia od pracy i że on (to jest okropność) ma obowiązek pilnować swoich pól, wołów, koni, gorzelni, lasów, tak jak chłop na kilku morgach ma obowiązek strzedz swego dobytku. Co do drugiego, próbowałam i więcej już tego nie uczynię. Udałam raz cierpiącą: tak się ogromnie zmartwił, taką mnie opieką otoczył, tylu lekarzy sprowadził, że byłam umęczona i zażenowana... i wstydziłam się tej małej komedyi. Chyba i lekarze poznali się na moim figlu... bo przecież jestem zdrowa, zupełnie zdrowa.“
Ma Kuzynka słuszność, cóżby to byli za lekarze, gdyby nie umieli poznać się na figlach!
5-o pisze kochana Kuzynka tak:
„Na sposób obejścia się ze mną uskarżać się nie mogę: jest uprzedzająco grzeczny i delikatny. Humor ma zawsze jednakowy, pogodny; nie okazuje mi nigdy niezadowolenia, a zawsze usiłuje bawić i zajmować. Opowiada mi czasem o swoich folwarkach, gospodarstwie, lecz gdy dostrzeże, że mnie to nie zajmuje — zmienia przedmiot rozmowy natychmiast.“
6-o. „Ludzie go bardzo szanują i cenią jego zdanie wysoko. Nieraz przyjeżdżają sąsiedzi, aby zasięgnąć jego rady w rozmaitych kwestyach, wkładają na niego obowiązki honorowe, powołują na opiekuna sierot, rozjemcę sporów, a on pomimo, że ma dość własnych zajęć, nie wymawia się, przyjmuje wszystko.“
Oto jest sylwetka oskarżonego, według własnych słów oskarżycielki, same cytaty z Pani listów. Obaczmy teraz, o co go Pani obwinia, co właściwie popełnił, czem zatruł Pani życie, tak bardzo, że aż Ci się ono staje nieznośnym ciężarem!... Pomimo bardzo usilnych poszukiwań w liście Twoim, piękna Kuzynko, nie mogę znaleźć żadnych zarzutów określonych ściśle. Same ogólniki, westchnienia i żale: życie obrzydło, świat się przykry, wzdycham do wolności, do moich dawnych ideałów, o czem innem zupełnie marzyłam. Otóż, racz Pani to bardziej szczegółowo określić, racz powiedzieć szczerze, co Ci mianowicie dolega, czego pragniesz, do czego się Twoja dusza wyrywa?...







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Klemens Szaniawski.