Listy ze Szwecyi/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy ze Szwecyi |
Wydawca | Salomon Lewental |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Drukarnia S. Lewentala |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
We środę d. 12 sierpnia, miano roztrząsać pytania: — jaka jest charakterystyka epoki bronzu w Szwecyi? — jakie się dają wykazać analogie stanu obyczajów i przemysłu tego wieku, ze stanem innych krajów Europy w téj saméj epoce bronzu? — jaki jest stosunek z epoką poprzedzającą?
Zadanie to, jak widzimy, przechodziło rozmiarami i doniosłością swą, trzygodzinnego posiedzenia zakres. Tyle jest jeszcze rzeczy ciemnych w historyi bronzu, iż ledwie postulaty dawały się określić i niektóre wnioski z faktów już lepiéj zbadanych. A najprzód, stawało jeszcze pytanie główne, czy sam ów wiek czystego bronzu istniał w Szwecyi? W ogólności przedmiot ten niedostatecznie jest rozjaśniony.
Przy otwarciu posiedzenia, prezydent hr. Hamilton, oznajmił zgromadzeniu, iż J. Kr. Mość, na następną wycieczkę do Björkö, zapraszał członków komitetu, prezydentów i wice prezydentów na swój statek, a cały kongres w sobotę wieczór do Drottningholmu. Krzesło prezydenta zajął następnie Dr. Virchow. Pierwszy głos zabrał młody rzeźbiarz, nazwiskiem Włoch, ale pochodzenia z Francyi, (nagrodzony pierwszym złotym medalem, a raczéj stypendyum rzymskiém), P. Soldi — o siekierach i młotach kamiennych, które znalazł w muzeum w Stockholmie, najpiękniejszego wyrobu, a jakich typ zdawał mu się naśladowaniem bronzu. Na tych siekierach linie wypukłe zdają się wskazywać, jakby po formie odlewu pozostałe ślady, całość zaś jest przypomnieniem typu bronzowego. Myśl to nowa i uderzająca, a nie bez podstawy. W grobach z epoki bronzu, wyroby kamienne znajdują się często, były one zachowywane długo, jako pamiątki naówczas, gdy już do użytku praktycznego nie służyły, łączyły się z jakąś czcią i obrzędami religijnemi. Na znalezionych tych najpiękniejszych kamiennych siekierach, których linie odznaczają się czystością i artystycznym wdziękiem, nigdzie nie widać śladów używania. Można więc przypuszczać, że były wyrabiane dla jakichś obrzędów, jako rodzaj relikwij przeszłości. P. Soldi wykazuje ich pokrewieństwo z typem bronzowym uderzające. Pomysł godnym jest zastanowienia. Soldi poparł go, przedstawiając kilka podobnych przedmiotów z muzeum. P. Hildebrand oparł się temu śmiałemu wnioskowi, zasadzając się na tém, że nigdy podobne siekiery nie znajdowały się razem z bronzami. Ale przyznał zarazem, że ich nie znajdywano w grobach szwedzkich epoki kamienia i że się powoduje tém co studyowano w Danii. W tym samym przedmiocie mówi p. Franks, utrzymując, że w Anglii niemogły być kopiami z bronzu, gdyż oryginały nie istnieją. Zbijał także pomysł Klemma o wierceniu otworów za pomocą cylindrów bronzowych.
Myśl rzuconą przez p. Soldi, podniósł prof. Desor, nie znajdując jéj wcale godną odrzucenia, owszem, nie ledwie by ją przyjąć gotów, gdyby mu typ odpowiedni wskazano. Soldi odpowiada rysunkiem na tablicy tego typu, do którego siekiery kamienne odnosi.
Baron Kurek, w myśl Hildebranda powtarza, iż te siekiery tak wytwornie wykonane, w Szwecyi z bronzami się nie znajdują, i klassyfikowane są w epoce kamienia szlifowanego. Wszystko to jednak nie zbija hypotezy p. Soldi, bo znaczenie typu i charakter wyrobu, mówią za nim.
W chwili, gdy się te rozprawy toczą, NN. Państwo, król, królowa, kilka pań z dworu, wchodzą na salę, powitani oklaskami i zajmują miejsca przygotowane obok prezesa. Rozprawy ciągną się daléj. P. Hildebrand mówi o historyi bronzu w ogóle, starając się zbić hypotezę tych, którzy uderzeni wielką ilością wyrobów bronzowych, znajdowanych w Węgrzech, chcą tu widziéć kolébkę przemysłu tego i pierwotne jego gniazdo. P. Hildebrand, który zwiedzał Muzeum w Peszcie, nastaje na różnice charakteru wyrobów węgierskich i szwedzkich, szczególniéj mieczów bronzowych, które zdaniem jego rozwinęły się z pierwotnego sztyletu i są jego powiększeniem. W istocie miecz téj epoki, kształtami przypomina sztylet i jak on zwęża się ku rękojeści, rozszerza w środku, śpiczasto kończy. Różnicy jednak zasadniczéj typu, świéżo rozpatrując muzeum w Buda-Peszt i porównywając go ze szwedzkim w Stockholmie, ze skandynawskim w ogóle w Kopenhadze, my nietylko nie widzimy, ale uderzeni byliśmy analogią kształtów i charakterystyczną ową małością rękojeści, któréj p. Hildebrand nie widzi. Spinki ma on za archaiczniejsze w Węgrzech, a w ogóle twierdzi, w czém słuszność miéć może, iż bronz ze wschodu przyszedł zarówno do Węgier, jak do Skandynawii, a tu się rozwijał samoistnie, bez wpływu jednego kraju na drugi.
Wiele by się uwag tu przytoczyć dało, gdybyśmy rozpisywać się o tém mogli obszerniéj. Odkładamy to jednak do innéj zręczności.
P. Lovange dla Norwegii upomina się także o wiek bronzu, oddzielny. Tu chciano widziéć żelazo następujące bezpośrednio po kamieniu (żelazo obok bronzu) — czemu zaprzecza uczony badacz. Oprócz tego z epoki bronzu przywodzi około dwieście rysunków na skałach, ciągnących się aż do okolic Trondhejmu.
P. Evans odzywa się jeszcze o mieczach, przyjmując pomysł Hildebranda o rodowodzie ich od sztyletu. W Anglii sztylety znajdowano, mieczów nigdy. Nawiasowo dodamy, że bardzo szczupła ilość mieczów bronzowych, znalezionych w Polsce, cała niemal pochodzi od granic węgierskich i zdradza w ten sposób źródło, z którego się w nie zaopatrywano.
Mówi jeszcze o epoce bronzu w Szwecyi baron Kurek, wskazując, że bronz najobficiéj się tam znajduje, gdzie go kamień poprzedził, co znaczy, że ludność tych wieków, przeważnie się skupiała jeszcze tam, gdzie już uprawa była rozpoczętą.
Z towarzyszących bronzom innych resztek życia, p. Kurek wnosi także, iż nic nie dowodzi, żeby się zajmowano rolnictwem; zwierząt, oprócz konia, śladu innych nie ma. Na skałach rysunki przedstawiające okręta, dozwalają przypuszczać, że osadnicy od morza wylądowali. Z powodu wzmianki o rysunkach na skałach rozpoczęto o nich obszerniéj mówić: Montelius o skałach w Bohuslän, Bruzelius w ogóle o znajdowanych w Skanii. Zdaniem p. Hildebranda (starszego) odnoszą się one do epoki bronzu, co dowodzi często na nich spotykany rysunek miecza, kształtu właściwego temu wiekowi. Starożytność ich poświadcza i to, że nigdzie im napisy runiczne nie towarzyszą. Z powodu kamieni, p. Desor wspomina o szwajcarskich „pierres à ecuélle“ żłobionych kamieniach, do których lud jeszcze dziś przywiązuje cześć religijną. (Takie kamienie żłobione znajdują się w wielu miejscach w Litwie, gdzieśmy je pod krzyżami i u źródeł widzieli, i w W. Polsce). Soldi zwraca uwagę, że bronz twardych skał nie może jąć i że jest za miękki, przeto chyba krzemieniem musiano je rzezać. Hildebrand wspomina skały z rysunkami w Norrlandyi, Elfenstene w Szwecyi i wzmianki o nich w sagach Islandzkich. Ciągną się jeszcze rozprawy o rzeźbach i przedmiotach na nich wystawianych, dosyć długo.
Dr. Virchow na dowód handlowych stosunków prowincyj nadbałtyckich z Etruskami, przynosi rysunek cistu bronzowego etruskiego z okolic Poznania. Jest-to wyrób z ostatniego okresu bronzu, z blachy walcowanéj. Cist ten, czyli pudło, służyło do zachowywania ozdób stroju. P. Worsaae świadczy, że nic podobnego nie znajdowano w Danii, i wnosi, że Skandynawia miała swój własny przemysł bronzowy. Prof. Schaffhausen zdaje się temu zaprzeczać; utrzymuje, że narody północne ze zdobyczy wojennych bronz miały (?). Następują pobieżne wzmianki o pochodzeniu cyny, któréj używano do robienia bronzów, o świeżo znalezioném wędzidle ozdobném w Ronzano we Włoszech, a Desor żąda, aby epokę etruską, dla rozróżnienia w niéj dwóch charakterów i dwóch od siebie odległych okresów, podzielić na umbryjską i etruską. Wszystko to niewyczerpuje zadania, ale wskazuje trudności jego i nieopracowane jeszcze kwestye.
Po południu ciągną się jeszcze w tym samym przedmiocie rozprawy o bronzie w Anglii, o formach odlewów, o sposobach wykonania technicznych, o zaniedbanych poszukiwaniach składu chemicznego rozmaitych przedmiotów bronzowych. P. Franks z Muzeum Brytańskiego, napomyka o kilku analizach chemicznych, p. Landberg o używaniu długiém bronzu w epoce żelaza. Zabiérają głos w tym przedmiocie, p. Oppert jako filolog, Worsaae i inni. Najciekawszą może była czytana rozprawa p. Aspelin’a, o starożytnościach Finlandzkich z epoki kamienia, która żywe dosyć obudziła zajęcie, odkrywająca zupełnie nowe fakta i zabytki noszące na sobie charakter od europejskich odrębny. Odczyt hr. Saporta o florze i klimacie epoki czwartorzędnéj, z powodu znalezionych szczątków Ficus exrica, w tufach nad Sekwaną, i przedstawienie fotografij ze stacyj nawodnych szwajcarskich przez Desor’a, zamykają posiedzenie. Niezmierny nawał przedmiotów, które zaledwie dotknięte pobieżnie, muszą miejsca nowym ustępować. O epoce bronzu w dniu dla niéj przeznaczonym, zaledwie dowiedzieliśmy się, iż mało co o niéj wiemy i to niedokładnie.
Następny dzień, d. 13 sierpnia, przeznaczony był na wycieczkę do wyspy Björkö i Gripsholmu. Trzy statki parowe zabrały gości na wybrzeżu Riddartolm, czwarty przeznaczony dla króla, popłynął po niego z komitetem. Dzień był dosyć piękny, a krajobraz okolicy prześliczny. Ogromne przestrzenie jeziora, skały malownicze, żywa zieloność drzew i rozsiane wśród nich wille, bawiły oko. Ileż tu jeszcze wysepek, na których by sobie oddzielny światek cichy stworzyć można.
Wyspa Björkö, na którą wylądowaliśmy, witani ciągle wystrzałami z moździerzy, bo tu każdy ma po staremu to narzędzie do tryumfalnego pukania, gdy mu uroczystość jaka poda ku temu zręczność, — Björkö dawniéj osada znaczna, na któréj niewielkiéj przestrzeni do dwóch tysięcy ludności mieszka, jest pamiętną w dziejach Szwecyi, bo tu Św. Ansgary, pierwszy apostoł chrześciański zatknął krzyż i przyniósł „dobrą nowinę“. W miejscu tém do dziś dnia pamiątkowy krzyż stoi. Z polecenia rządu, p. Stolpe uczynił tu poszukiwania w dolince, gdzie niegdyś stało miasto, zniszczone napadem rabusiów w X wieku. Wykopaliska tutejsze odnoszą się do téj epoki. W obec króla i mnogich gości, p. Stolpe miał tu długi i szczegółowy odczyt o przedmiotach znalezionych na gruzach Birki, dających wyobrażenie o stanie cywilizacyi ludu tu zamieszkującego.
Oprócz ozdób srebrnych, monet kuficznych i byzantyjskich z X wieku, znaleziono szczątki industryi, różnych narzędzi rzemieślniczych, drobne rzeźby, warcaby, szachy i t. p. Budowle były z kamienia, gliny i drzewa. Zwierząt téż szczątki, kilku już dziś tu się nie znajdujących, odkryto. Ale wszystko to stosunkowo nie zbyt starożytne, odnosi się do historycznéj Vikingów epoki.
Ztąd jeszcze statki powiozły nas, wśród wysp i przepysznych zawsze widoków, do Gripsholmu, niegdyś zamku więziennego, w którym Jan III zamknięty był z Katarzyną Jagiellonką i Eryk XV. Dziś jest-to piękna rezydencya, pełna portretów mnogich, (jest ich tu ze dwa tysiące) między któremi znajdują się i polskie. O Gripsholmie pisali obszerniéj Tyszkiewicz, Przezdziecki, hr. Engelström w swoich wspomnieniach ze Szwecyi. Więzienie Jana III, które pozostało, jak było w XVI wieku, jest szczupłe, ale znośne, Eryka XV straszne. Pokazują tu jeszcze ciągłém niespokojném chodzeniem nieszczęśliwego więźnia wyżłobioną drogę i ślady w murze łokci, któremi opiérać się musiał, aby przez szczupły otwór wyjrzéć na niebo i wody.
Powrót z Gripsholmu, późnym wieczorem, wśród uilluminowanych po brzegach willi, wystrzałów, fajerwerków i w najlepszych humorach, był równie uroczysty, wesoły i ożywiony jak podróż sama. Kongres w ogóle daleko z większém powodzeniem zabawiał się niż pracował, ale to jest wszystkich w świecie zjazdów podobnych właściwością.