<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Lucyan
Rozdział Sen Lucyana. Sen jego
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


Sen Lucyana.

Jużem dzieckiem być przestał, i szkoły skończyłem, gdy ojciec mój zgromadził do siebie przyjacioły i powinowate, chcąc się z niemi naradzić, coby dalej ze mną czynić miał. Wszyscy na tem przestali, iż do nauk majątku potrzeba, a że nasz był szczupły, radzili dla mnie rzemiosło. Szło więc o to, do jakiego mnie sposobić, a że w tem posiedzeniu był brat matki mojej snycerz, obracając się do niego ojciec rzekł : twoja przytomność nastręcza mi rzemiosło, weź to dziecie do siebie, miej go za swoje, i uczyń go podobnem sobie; ma, jak wiesz, wielką do wszystkiego sposobność, i byleby co obaczył, gotów się jąć do tego, i czasem niezle mu się, ile na jego wiek, udaje.
Zaprowadził mię natychmiast wuj do siebie, i dawszy w rękę młotek, a pokazując na sztukę marmuru, rzekł : dalej moje dziecie okrzesuj tym młotkiem, ale zlekka[1]; kto raz zaczął, już zrobił połowę. Jakem wziął machać, skruszyłem marmur, a mój mistrz ujęty szkodą, porwawszy bicz, który jak na nieszczęście był nadorędziu, tak mi dał uczuć sprawność ręki swojej, iż com zaczął ochotnie, skończyłem z płaczem, i uciekłem do domu. Rozrzewnił mój widok matkę, osobliwie gdy sińce postrzegła; a gdy przyszło do spoczynku, rozżarzona dziwną przygodą imaginacya, nadarzyła mi sen, który był takowy[2]. Zdało mi się widzieć przed sobą dwie niewiasty, z których każda ciągnęła mnie do siebie gwałtem. Wadziły się z sobą, a każda z nich mówiła : nie będzie on twoim, ja go do siebie wezmę, więcej on u mnie zyska, niż u ciebie. Jedna z nich miała postać bardziej męzką, ręce pracą stwardniałe, zakasane suknie, nierozczesane włosy; zgoła okryta pyłem i okurzona taką miała postać, jaką wuj mój przy warstacie. Druga przyjemna, wspaniała, łączyła w ubiorze z przystojnością wdzięk osobliwy. Po długich rozterkach, zgodziły się na to, iżby się zdać na moje wybranie, a wówczas pierwsza z nich, tak do mnie mówić zaczęła :
« Kochane dziecie, widzisz przed sobą snycerstwo, do którego cię wczoraj oddano : znajomem tobie być powinno, gdyż dziad i dwaj twoi wujowie, byli w tym kunszcie, i zasłużyli sobie na sławę. Jeżeli porzucisz próżne sprzeczniczki mojej baśnie, stałą pracą, pożytek, sławę i zdrowie zyskasz; usuniesz się zazdrości, nie szukając tułaniem się po świecie wziętości, w domu ją znajdziesz. Niech cię powierzchowna niezgrabność odzieży mojej nie odstręcza; taki był pozor Fidyasza[3], który ubóztwionego dłutem swojem Jowisza ukazał światu, Polikleta[4], co boginią niebios, w własnym jej kształcie ustanowił; Myrona[5] powszechnym uwielbionego odgłosem; Praxytela[6] którego dzieła patrzących dziwią, i tylu innych wraz uwielbionych z bogami, których wydawali posągi. Imaj się dzielnie, a w wielkim kunszcie, możesz nie tylko dostąpić podobnej sławy, ale i przywyższyć tych, których ci za przykład stawiam. » Takie było snycerstwa mówienie, ale odrażała surowa postać, gwałtowne zwierzchne wzruszenie i wdzięk głosu niemiły.
Gdy snycerstwo skończyło rzecz, tak mówić zaczęła nauka: « Synu moj! znasz mnie, chociaż nie uczułeś jeszcze dostateczenie słodyczy mojego towarzystwa. Możesz sądzić z tego co ci powiedziano, jakie zyski za sobą snycerstwo wiedzie. Ale pomnij na to, iż je mając, będziesz w rzemieśle zwierzchnich tylko postaci działaczem. Umysł się twój spodli samą tylko rąk pracą, a w tym stanie wzbić się gdzieby był mógł, nie zdoła. Choćbyś podołał Fidyaszowi, albo był wrówni z Praxytelem, będą chwalić rzemieślnika, ale żaden rzemiosła nie pozazdrości. »
« Jeżeli więc udasz się do kunsztu: z tego com wyrzekła, wiesz co cię czeka. Jeżeli zaś udasz się za mną, staniesz się uczestnikiem nieśmiertelności tych mężów, którychem wzniosła. Wieść starożytności, na wzór światła, oświecać będzie kroki i wszystkie działania twoje; dowiesz się ze mnie wszystkiego, co tylko umysł zasięgnąć i posieść może; wzmogę cię i przyozdobię chwalebnemi przymioty, bez których prawdziwej, a więc trwałej chwały pozyskać nie można. Wstrzemięźliwość, skromność, dobroć, roztropność, męztwo, miłość dobrego będą ci towarzyszyć. Wyprowadzą cię z upodlonego stanu, w którym zostajesz, i naówczas ci, których wzniósł ślepy przypadek, zamiast wzgardy zazdrościć ci będą. Rozniesie sława pomiędzy narody imie twoje, i znajomy wszystkim odwiedzać je będziesz. Co za słodycz słyszeć z tłumu który cię otaczać będzie : oto ten jest, a nie inny, któregośmy wiedzieć chcieli; wskazywać będą na ciebie palcami i ubiegać się, kto cię lepiej obaczy. Wielbiony w życiu, trwałą pamięć po śmierci zyskasz, i najmilszem pisma twoje znającym się na nich zostaną towarzystwem. Patrz i zważaj do jakiego stanu wzniosłam Demostenesa, który był kowala synem; Eschines miał matkę śpiewaczkę, Sokrates[7] od snycerstwa do mnie się udał. Nieczuły więc na takie powaby, jeżeli imiesz się młotków i dłuta, znać iż umysł twój podły, wznosić się wyżej nie mógł. »
Chciała więcej mówić, alem tak został tem, com usłyszał poruszony, iż porzuciwszy jej przeciwniczkę, rzuciłem się na jej łono. Skamieniało na taki widok, jak Niobe, snycerstwo; a bóztwo nauk okazując wóz świetny, gdy nań wstąpiło, siadaj obok mnie, rzekło : porwany na powietrze, świat pod sobą ujrzałem, a gdzieśmy się tylko ponad miasta i kraje unosili, oświeceni i nasyceni dzielnic mieszkańcy wielbili prowadzonego i prowadzicielkę. Taki był mój sen. Ale może kto rzecze : czyż się godzi prawić takie bajki i tak długo? W zimie się działo, gdzie nocy długie, a jeżeli Xenofon mógł świeże sny opowiadać, a czemużby się innym toż samo czynić nie godziło? widział on, iż to czynić może z użytkiem; i mój się może zdać na co.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.
  1. Przysłowie to bardzo dawne znajduje się w wielu pisarzach Łacińskich i Greckich : Horacyusz je wyraża : Dimidium facti, qui bene coepit, habet, a Owidyusz: Fac tantum incipias, sponte discertus eris.
  2. Naśladowaniem to jest Prodyka, który w jednej ze swoich mów, wystawia jakoby cnota i rozkosz pod postacią niewiast ukazały sie Herkulesowi, starając się każda przyciągnąć go do siebie. Lecz ten bohatyr przekonany przez cnotę, wzgardził rozkoszą, tak jak tu Lucjan, przeniósłszy naukę, uczynił rozbrat z snycerstwem.
  3. Fidyasz, sławny w Atenach snycerz, żył okuło pierwszego roku 83 Olimpiady, 448 lat przed Chrystusem. W tem wszystkiem, cokolwiek mieć mogło związek z jego sztuką, szczególniej w Optyce był biegłym. Dzieła jego znane są: Minerwy dwie, z których pierwszą zrobił ubiegając się o pierwszeństwo z współcześnie z nim żyjącym w Atenach snycerzem Alkamenem, druga ze złota i słoniowej kości, umieszczone potem w kościele sławnym nazwanym Pantheon, nadewszystko zaś Jowisza posąg w Olimpji, który zawsze uważany był za najwyższe wysilenie sztuki.
  4. Poliklet snycerz żyjący w Sycyonie mieście Peloponezu na lat 400 przed Chrystusem : on przyprowadził snycerstwo do największej doskonałości.
  5. Myron Snycerz Grecki żył na 442 lat przed Chrystusem, sławny przez najbliższe naśladowanie natury. W zbiorze dawnych Epigrammatów, można znaleźć wzmiankę o urobionej przez niego krowie z miedzi tak dokładnie, że żyjące oszukiwały się na jej podobieństwie.
  6. Praxyteles Snycerz Grecki żył na 546 lat przed Chrystusem, sławny z wdzięków, których pod jego dłotem nabierała ta sztuka. Dzieła jego znane są : dwóch Kupidynów, dwie statuy Wenery i jedna pięknej Fryny.
  7. Sokrates syn snycerza, urodził się w Atenach roku 469 przed Chrystusem, w początkach udał się do professyi ojca swojego. Historya nawet wzmiankę czyni o trzech przez niego zrobionych statuach, wystawiających Gracye. Ale Kryton poznawszy w nim dowcip, odwiódł go od warstatu, i poświęcił się potem Filozofji.