„Jakże piękne książeczki musi mieć Ludmiła, Z nich się pewnie grzeczności takiej nauczyła, Nic dziwnego, że każdy jej postępki chwali,“ — Tak Wicuś i Karolek z sobą rozmawiali. Raz byli u niej w domu. Karolek się pyta: „Jakie też książki czyta?“ Na to odpowie Ludmiła: „Jeszcze mnie mama czytać nie uczyła. A jeżeli co kiedy dobrego uczynię, To z przykładu jedynie. Skoro się moja lalka zbytecznie wystroi, Mama mówi: jej taki ubiór nie przystoi. Odmieniam zaraz suknię. Ztąd wnioskuję sobie Ludmiło! i ty nie myśl o próżnej ozdobie. Gdy się myje kanarek, to myślę: Ludmiło! Zapomnieć o porządku pięknieżby to było? Kiedy wołam na pieska, on zaraz przybiega, To mnie nieznacznie ostrzega, Ażeby być posłuszną na mamy rozkazy, Bo jej przykro, gdy mówi o jedno dwa razy. Takich tylko nauczek trzyma się Ludmiła, Im winna, jeśli serce trochę poprawiła.“