Mówię Przyjaciołom...

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Grochowiak
Tytuł Mówię Przyjaciołom...
Pochodzenie Wiersze wybrane
Wydawca Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”
Data wyd. 1978
Druk Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
★ ★ ★

(Z cyklu „Spotkania”)

Mówię Przyjaciołom:
Sen był bliski brzasku
Turkotało mleko
Wąwóz mgłą się zasnuł

A ja — w nocnych płótnach — w dzwonkach krów oborskich
Stanąłem
Czołem
Na środku Paryża

Miasto to — nie widziane na jawie — było jak Asyria
Pełne wież słoniowych i piaskowców szorstkich
Więc jak klęknąłem
Tak i biłem czołem

Podniosłem oczy: tu idzie Falkowski

Świetny
Świetlisty
W skórze podbijanej
Czarnym barankiem — i z Dijora metką
Zrywam się
Wołam

On się skłonił lekko
I znikł w marmurach bezgranicznej ściany

To ja nura za nim
Wiosłuję w syropie
Ziarnistych żup skalnych
W lodowych grot dzwonkach

I nie ma Paryża Jest poranna łąka
A na niej Falkowski — jako nagie chłopię
Przy ustach trzyma skrzydełko motyla
Gra na nim wąsko jak na białym listku
Z pobliskich lasków
Szczupłe pyszczki listków
Natura wychyla

A on już inny. Już mu skroń zbielała
Śpiewa że dusza
Z ciała wyleciała —
Na zielonej łące
Na zielonej łące
Stała

I znowu Paryż I w tej fajnej kurtce
Falkowski wchodzi na deski Olimpii:

W kaskadzie świateł
W gestów zawierusze
Zapowiada początek
Poetyckich Zaduszek


Ja do Przyjaciół:
Oni poglądają
Po swych napiętych postarzałych twarzach —
Ledwo się zapowiedzieli
Jerzy zapowiada





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.