Sukumi

	<<< Dane tekstu >>>
Autor	Stanisław Grochowiak
Tytuł	Sukumi
Pochodzenie	Wiersze wybrane
Wydawca	Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”
Data wyd.	1978
Druk	Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”
Miejsce wyd.	Warszawa
Źródło	Skany na Commons
Inne	Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI ; Cały zbiór; Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI
	Indeks stron

›››

Sukumi

(Z cyklu „Spotkania”)

Swietłow żądał mnie widzieć Był już bardzo blady
Zwłaszcza w lewej nodze i szpitalnym łóżku
Które tu
Pod tropikiem
Było wyspą soli

Palmy chodziły za oknem jak wachta z Hamleta
Tyle że odziana
W napierśniki kurzu

Swietłow słyszał tę wachtę Pokazywał palcem
Prosto na żar wirujący w otworze okiennym
I śmiał się cicho
Chociaż nadal silnie

„To jest Stanisławie gong przed Epilogiem
A ty — niecierpliwy — już opuszczasz teatr
Trzaskasz klapą
Potrącasz
Biletera w przejściu
A za chwilę zbiegniesz po schodach w popłochu”

Zmęczył się Swietłow I stał przy nim Murzyn
O potężnych zębach
I z cytryną w ręku —

I łuskał cytrynę
I powiedział „Chwatit
No chwatit Swietłow
No dalsze nie budiet”

Szedłem z tego piętra obsypany potem
Jak ulewą deszczu który właśnie wzbierał
W trzewiach horyzontu
I w świeceniu statku
Białym jak hostia

No dalsze nie budiet

Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.