Małe niedole pożycia małżeńskiego/Przedmowa, w której każdy odnajdzie własne wspomnienia małżeńskie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Małe niedole pożycia małżeńskiego |
Wydawca | Biblioteka Boya |
Data wyd. | 1932 |
Druk | M. Arct S. A. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | Petites misères de la vie conjugale |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Pewnego dnia, przyjaciel mówi ci o młodej osobie:
„Z zacnej rodziny, dobrze wychowana, ładna i — trzysta tysięcy gotówką“.
Marzyłeś zawsze o spotkaniu tak doskonałej istoty.
Zazwyczaj, wszystkie przypadkowe spotkania są z góry ułożone. Nawiązujesz rozmowę z zachwycającą istotą, która okazuje się niezmiernie lękliwa.
TY: Śliczna zabawa, nieprawdaż?
ONA: Och, tak...
Pozwolono ci się starać o młodą osobę.
TEŚCIOWA (do przyszłego zięcia): Nie uwierzy pan, jak to drogie maleństwo umie się przywiązać.
Jednakże między rodzinami zachodzą trudności z powodu kwestyj majątkowych.
TWÓJ OJCIEC (do teściowej): Moja droga pani, nasza posiadłość warta jest pięćset tysięcy!...
TWOJA PRZYSZŁA TEŚCIOWA: A nasz dom, szanowny panie, ma dwa fronty.
Wreszcie, po długich sporach, dwaj obrzydliwi rejenci, jeden cienki, drugi gruby, doprowadzają do skutku kontrakt ślubny.
Następnie, obie rodziny uważają za niezbędne zapędzić cię do merostwa, do kościoła, zanim ułożą cię na spoczynek z młodą oblubienicą, która robi fochy.
A potem!... potem przebywasz rozmaite nieprzewidziane małe niedole, naprzykład: