Maksymy i rozważania moralne/Przedmowa do pierwszego wydania (1655)

<<< Dane tekstu >>>
Autor François de La Rochefoucauld
Tytuł Maksymy i rozważania moralne
Pochodzenie Bibljoteka Narodowa Serja II Nr. 38
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1925
Druk Drukarnia Ludowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. Maximes et Réflexions morales
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Przedmowa
do pierwszego wydania (1655)[1]

Do czytelnika

Daję oto publiczności portret ludzkiego serca, pod godłem Rozważań czyli zdań moralnych. Portretowi temu grozi to, że nie wszystkim się spodoba: ludzie osądzą może, że jest zbyt wierny, a nie dość pochlebny. Podobno nie było nigdy zamiarem malarza ogłaszać tego dzieła; spoczywałoby ono jeszcze w jego gabinecie, gdyby licha kopja, która znalazła się w obiegu i która nawet dostała się, od niejakiego czasu, do Holandji[2], nie zmusiła jednego z przyjaciół autora do udzielenia mi innej, zupełnie — jak zaręcza — zgodnej z oryginałem. Jednakże, mimo że poprawna, nie uniknie i ona może krytyki pewnych osób, które nie mogą ścierpieć, aby się ktoś ważył wnikać w głąb ich serca, i które mniemają, że im się uda przeszkodzić, aby ich inni znali, dlatego, że nie chcą znać siebie samych. Faktem jest, że, ponieważ te Maksymy pełne są prawd, z któremi serce ludzkie nie może się pogodzić, niemożliwem prawie jest, aby nie wywołały oburzenia i nie ściągnęły na siebie cenzorów. To też, dla nich to zamieszczam tutaj List[3], który mi oddano, poczęty wówczas, gdy rękopis dostał się w obieg i gdy każdy wyrażał o nim swoje zdanie. Wydał mi się dość właściwy jako odpowiedź na rozmaite zarzuty, jakie można przeciwstawić Rozważaniom, i jako objaśnienie intencji autora; wykazuje on dowodnie, że istotą tych Rozważań jest poprostu streszczenie nauki moralnej zgodnej z myślami wielu Ojców Kościoła[4]. Ten, kto je spisał, miał wszelką przyczynę mniemać, że nie może zabłądzić idąc za tak dobrymi przewodnikami i że wolno mu mówić o człowieku tak, jak mówili o nim św. Ojcowie. Ale, jeżeli szacunek należny ich osobom nie zdoła wstrzymać niechęci krytyków, jeżeli nie wahają się potępić mniemań tych wielkich ludzi potępiając tę książkę, proszę czytelnika, aby nie szedł za ich przykładem; aby nie dał sercu swemu zawładnąć swą myślą i strzegł się, o ile zdoła, aby miłość własna nie zaćmiła jego sądu: o ile bowiem jej zechce się radzić, niema nadziei, aby sąd o tych Maksymach mógł wypaść przychylnie. Ponieważ one malują miłość własną jako kazicielkę rozumu, ta nie omieszka uprzedzić umysłu przeciw nim. Baczmy tedy, aby właśnie to uprzedzenie nie usprawiedliwiło ich; bądźmy przekonani, że nic lepiej nie zdoła utrwalić prawdy tych Rozważań, niż zapał i subtelność, jaką rozwiniemy aby je zwalczać. W istocie, trudnoby wmówić rozsądnemu człowiekowi, że potępiamy je dla innej pobudki niż dla ukrytego interesu, pychy i miłości własnej. Słowem, najlepszą drogą, jaką czytelnik może obrać, to wytłumaczyć sobie, że żadna z tych Maksym nie tyczy go osobiście[5], i że, mimo iż napozór są tak powszechne, on jest jedynym z nich wyjątkiem; poczem, ręczę, pierwszy będzie gotów pisać się na nie i uzna, że jeszcze zbyt łaskawie obchodzą się z naturą ludzką. Oto, co chciałem powiedzieć o tym utworze w ogólności. Co się tyczy metody, jaką w nim można zauważyć, sądzę, że byłoby pożądane, aby każda maksyma nosiła tytuł przedmiotu, o którym traktuje i aby były ułożone w większym porządku; ale nie mogłem tego dokonać bez zupełnego wywrócenia porządku rękopisu, który mi oddano; że zaś istnieje większa liczba Maksym w jednym przedmiocie, ci, których zdania zasięgałem, uznali, że prościej jest sporządzić Spis rzeczy, do którego będzie się można uciec, aby odszukać Uwagi traktujące o jednej materji.









  1. Przedmowa ta, pochodząca niby od księgarza, jest niewątpliwie pióra samego autora.
  2. W istocie druk ten był postanowiony dość dawno; samo zaś istnienie tej kopji jest niestwierdzone i wogóle wątpliwe; raczej można mniemać, że jest to pretekst, którego autor — w charakterze wielkiego pana — potrzebował, aby usprawiedliwić oddanie swego utworu, nawet bezimiennie, do druku.
  3. zamieszczam tutaj List... Jest to Rozprawa o Uwagach moralnych, dołączona do pierwszego ich wydania, a usunięta począwszy od drugiego (1666). Przypisywano jej autorstwo mylnie pisarzowi Segrais.
  4. Ojców Kościoła... Tego rodzaju zabezpieczenie się było w owej epoce konieczne. Obficie posługuje się niem Montaigne w Próbach, aby pod tą ochroną dać folgę wielkiej swobodzie myśli. Że jednak nastrój świeckiego pesymizmu i religijnej wzgardy dla świata i człowieka spotykały się na wielu punktach, objaśniają zamieszczone we wstępie uwagi o stosunkach kółka pani de Sablé z Jansenistami.
  5. nie tyczy go osobiście... Już ta ironiczna uwaga świadczy, zdaniem komentatorów, dostatecznie, że ta Przedmowa jest pióra samego autora.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: François de La Rochefoucauld i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.