Marya Magdalena (Tarnowski, 1865)/Na puszczy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Marya Magdalena |
Pochodzenie | Poezye Studenta Tom IV |
Wydawca | F. A. Brockhaus |
Data wyd. | 1865 |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały poemat |
Indeks stron |
Jeszcze nos — noc głucha w głuchej bezbrzeżnej pustyni — przygniata ziemię ciężarem ciemności swojej — wielka jaskinia tonie w czarnym cieniu — a czerwona zorza przez otwór wpada coraz rumienniej — to krwi koralowym blaskiem — to purpurą wschodu — i pierwsze złote promienie łamie na głazach omszonych — oto krzyż z dwóch gałęzi złożony — pod nim trupia głowa się bieli i grobowo śmieje — a oto na ziemi na łożu z mchu zielonego leży uśpiona — snem aniołów — cudna niewiasta o — snami snów śnisz piękna pustelnico? — włosy twoje okryły cię przed chłodem i wzrokiem poranku fałdy szaty błękitnej od piersi twojej cichą harmonią zlewają się ku ziemi — oczy twoje przymknięte patrzą na świat inny — u nóg twoich dziki lew się rozciągnął ułaskawiony wzrokiem piękności twojej — ale oto wznosi się jej głowa — dziki krzyk orłów pustyni zbudził ją — usta smętnie się uśmiechnęły — zapadłe niebieskie oczy otwarły się z wolna i patrzą w ciemność — a widzą z dala czerwony blask zorzy porannej — noc jeszcze! słońce daleko w pochodzie swoim — ranek pustyni niestrząsnął jeszcze rosy z kwiatów dzikich — ni z piórek ptasząt — ni z listków powoju, co jak wąż spiął się u wchodu na głazach pieczary — i liściem zielonym odbija o szkarłat widomego nieba... ale Marya Magdalena usnąć już niechce — siadła na mchów pościeli — a schylona dumała długo — gdy poranek rozpędzał pierwsze ciemności nocy...