Maxymy Teognisa z Megary

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Maxymy Teognisa z Megary
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


MAXYMY TEOGNISA Z MEGARY.

Używaj mądrości, a strzeż się takowych czci, bogactw i urzędownych zysków, któreby skutkiem być mogły niesprawiedliwości, i podłego sposobu myślenia.
Nie przestawaj ze zbrodniami; niech prawi mężowie miłem twojem będą zawsze towarzystwem : z nimi jedz, pij i obcuj ustawicznie, im staraj się być równie zdatnym, jako i oni są tobie.
Obcowanie z dobrymi wdraża miłość cnoty, kto ze złym przestawa, gubi się i niszczy.
Cnota prawych mężów utrzymuje naród : jego zguba niepoczciwych jest dziełem. Oni lud jadowitością swoją zarażają, oni w ręce swoje skażone biorąc rządów wodze, bogacą się, a kraj tymczasem uboży się i niszczy. Stan pod rządem niepoczciwych chwieje się przed upadkiem; choć rysów i szczerb zwierzchnie nie widać, gmach się jednak nie ostoi.
Nie zabieraj przyjaźni w nadzieję zysku; niech mowa twoja będzie uprzejma, ale umiej usta zamknąć, gdy tego potrzeba wyciągać będzie. Należy być szczerym; ale roztropnie.
Nie powierzaj się z tem co masz tajnego, złemu sąsiadowi : a gdy na pogotowiu poczciwego nie znajdziesz, nie leń się go szukać choćby i piechotą; i o mil kilka, a on cię oświeci i wzmoże.
I przyjaciołom nie ze wszystkiem zwierzać się trzeba, a jeżeli to masz uczynić, wybierz takiego, któregoś nie z słów, lecz z czynu poznał. Nie każdy albowiem choćby i poczciwy, ma roztropność, zatem dar milczenia lepszy częstokroć od wymowy.
Przyjaciel w przygodzie skarbem jest bez szacunku, ale skarby takie ciężkie są do znalezienia.
Rzadcy są ludzie takowi, których wiatr zysku lub straty nie unosi; u których skromność w oczach, wstyd na języku, a stałość w umyśle.
Słowa powabne nie wiele znaczą : serce prawe to grunt człowieka. Znośniejszy takowy, który szczerze nienawidzi, nad tego który ozięble kocha : ma on dwie dusze na jednym języku.
Ten co w oczy chwali, gotów ganić w nieprzytomności; przeciwnym sposobem, ten który się odważa ganić przytomnego swojego przyjaciela, poza oczy pewnie go nie oczerni.
Kto się ze złym brata, na wszystkie się niebezpieczeństwa naraża dobrowolnie. Co za korzyść być może z takowego społeczeństwa? Nie inna nad zawód i szkodę : w złej przygodzie odstąpić gotów; w szczęściu zysku szuka; gdy nie będzie mógł wziąć wszystkiego, to co zdoła, ku sobie przygarnie.
Złego dobrodziejstwy nie ujmiesz, ale rozłakomisz : dar który od ciebie bierze, jest tak, jak ziarno w wodę rzucone : jak to nie wzrośnie, tak i ty od niego spodziewać się niczego nie masz. Przeciwnym sposobem działa cnotą wzruszony umysł; nie wstydzi się daru, który odebrał, a czułą pamięcią uwiecznia dobrodziejstwo.
Stroń od nieprzyjaciela, jak sternik od skały. Do stołu, skoro go zastawisz, zlecą się jak pszczoły do miodu, przyjaciele; a w przygodzie, jakbyś je siarką podkurzył.
Ciężko rozeznać prawdziwe złoto i srebro od kruszcu, który ma ich postać; ciężej zdradę od przyjaźni : rozezna to jednak człowiek roztropny, ale nie bez pracy, starania i przemysłu; gdyż chytrość w zakatąch jak najskrytszych rada się mieścić, i tak się umie przyczajać, iż ledwo najbystrzejszy wzrok wyśledzić ją potrafi.
Nie pragnij zbytecznej obfitości; lepsza mierność, niż bogactwo : na wysoko siedzącego wszyscy patrzą, kto na dole, spokojnie siedzi.
Najświętsze, a razem najmilsze obowiązki dzieci względem rodziców serce czułe granic im nie oznacza.
Nie masz takowego człowieka na świecie, któryby mógł dociec własnym przemysłem, jaki koniec będzie tego, co przedsięwziął. Częstokroć co zdaje się być dobrem, na złe wychodzi, a przeciwnie rzeczy złe na pozór, dobry zyskują skutek. Pragnienia nasze rzadko się uiszczają, a więc przedsięwzięcia nasze rozbijają się jak łódź na opoce. Nędzni ludzie! nic nie wiemy, czcze są nasze zachcenia : moc wyższa od nas i nami i rzeczami tak rozrządza, jak się jej podoba.
Każdy ma swoje nieszczęście, i z niezmiernej liczby mieszkańców na ziemi, których słońce równie oświeca, nie masz takowego, któryby się mógł nazwać zupełnie szczęśliwym, chyba ten, któremu osobliwym sposobem sprzyjają nieba; lecz takowa szczęśliwość nie jest dziełem ziemi. Wzywać więc górnej pomocy w każdem powinniśmy zdarzeniu, bo to co nas otacza, ani wesprze, ani dźwignie.
Srożej nad starość i chorobę trapi człowieka ubóztwo; wystrzegać się więc tego powinniśmy, żeby z naszej winy nie przyszło. Nieznośny to jest albowiem ciężar, być przymuszonym szukać cudzej pomocy.
Złoto wdzięczy i szpetne i złe niewiasty : o majątek bardziej, niż o przyszłe pożycie starowni młodzieńcy, ubiegają się tam, gdzie z żoną dostatni posag. Dla tego też niekiedy poczciwych ojców odrodne bywają dzieci, a dobrych matek płód nieprawy, gdy niewiasta uwiedziona złotem, na małżeństwo z nieprawym się mężem odważa. Nikną zbiory, ale nabyta cnota, dar boży, kiedy się raz w sercu zagnieździ, trwa statecznie w całości swojej.
Najciężej gadaczowi milczeć; kto wiele mówi, dobrze mówić nie zdoła; zle mówiąc słuchaczów nudzi, i rozśmiesza ich niekiedy, ale ten śmiech wzgardą jest bardziej, niżeli uciechą.
Są tacy, którym zdrowie, zacność i bogactwa dogodzić nie mogą. Przestawaj na tem, co masz, a bylebyś chciał, choć i w szczupłej mierności, będziesz miał to wszystko, czego ci potrzeba.
Nie jest człowiek tak złym, jakim go chcą mieć niektórzy, niby to coś więcej nad innych oświeceni, a w rzeczy nieroztropni, bo uprzedzeni badacze. Niemowlęctwo z istoty swojej dobre jest, póki go czas dalszy, albo raczej w czasie starsi nie zepsują. Prędzej i łatwiej złe się w korzenia, niż cnota, a przeciw jednemu cnotliwemu, sto zbrodniów postawić można.
Skromność jest szacowna, ale nadto bojaźliwą być nie powinna; przesadzony wstyd gnuśnością jest i głupstwem.
Umiej się znaleźć w żartach, a nie stosuj do siebie, co być może obojętnem : kto się za lada fraszkę gniewa, spokojności nie otrzyma, przyjaciela utraci.
Częstokroć idący pomału, bieżącego wyprzedza, a to wówczas, gdy stale idąc niezmorduje się tak, jak ów, co w czwał bieży. Iść miernym krokiem, a spokojnie krętą życia ścieżką należy, żeby i nie ustać i nie zbłądzić. Nie śpiesz się, a bądź skromnym, zawsze ci to na dobre wyjdzie.
Przykra jest rzecz znosić ubóztwo w tym stanie urodziwszy się; przykrzejsza biedzić się z niedostatkiem będąc w przód bogatym: umysłu wzniesionego na cios taki potrzeba; gruntowniej jednak, choćby i umysł wzniesionym nie był, to wzmoże, gdy się na nieszczęście nie zasłużyło.
Zuchwały to jest postępek nawracać drugich, siebie wprzód nie nawróciwszy; więcej znaczy dniowy przykład, niż roczna nauka. Ten który się rozumem nie rządzi, i nieszczęścia i szczęścia znieść nie potrafi.
Na ucztach to miejsce najlepsze, które obok prawego męża sadowi stołownika : smaczne są potrawy i trunki, ale pożyteczniejsza mądra rozmowa.
Mniemanie jest złem, doświadczenie dobrem : niewiadomość trzyma się mniemania, roztropność zasadza się na doświadczeniu.
Łatwiej jest z dobrego stać się złym, niż ze złego dobrym. Skłonność wiedzie do zbrodni; w cnocie często i trudno walczyć potrzeba, nim się otrzyma zwycięztwo.
Co przeszło, już nie jest w naszej mocy : nad tem się raczej zastanawiajmy, co jest i być ma. Najlepszą nauką jest doświadczenie, z niego powinniśmy brać miarę, jak się obejść z przyszłością. Jeżeliśmy zle odbyli czas, który przeszedł, korzystajmy przynajmniej z tego, co jest i będzie; jeżeli zaś dobrześmy się w przeszłości zachowali, nie ustawajmy w biegu, tym skorszy być powinien, im bliższa meta.
Zbytek, a za nim następna sytość więcej uczyniły szkody, niż głód i niedostatek. Chciwością zwiększenia się giną narody : łakome żądze nie znają miary, wiodą do gwałtów, a te do zguby.
Pochwała i nagana czuwają na wyjście w uściech zbrodni : język ich równie obiema miota, a sam siebie tylko ma na celu.
Trzykroć się namyśl, nim słowo wyrzeczesz, trzykroć się zastanów, nim dzieło zaczniesz; zbyt skory i w słowie i w dziele, sam sobie gotuje upadek. Skromność i cnota prawidłami są poczciwego człowieka; na nich wsparty, nie dozna zawodu.
Gdzie się zysk wkradnie, tam względy nikną. Był wstyd niegdy u ludzi, ale tak się oswoili, iż biorą chlubę z tego, czego się bali.
Gdzie są dostatki, tam i przyjaciele; skoro fortuna uleci, przyjaciołom skrzydła urosną.
Bogactwa zastępują przymioty : dostatni znajduje chwalców, na ubogiego ledwo kto patrzy. Mądrość jest skarbem, ale któż się zna na jego wartości? Posiadacz tylko wie, co osiągnął, i używa w cichości szczęścia swojego.
Nie masz takiego, któryby kiedykolwiek nie zasłużył na naganę : któż więc najlepszym z ludzi? ten który najmniej ma przywar. Kto najmniej ma przywar? ten który wie, iż ma przywary.
Podobać się wszystkim, jest przywilej tak wielki, iż go nawet sam Jowisz niema.
Roztropność jest pierwszym z przymiotów : kto jej nie ma, nic niema, i niczego spodziwać się nie może.
Miejmy względy na drugich; ludźmi są, jak my. Świat jest zbiorem cnot i zbrodni; złe i dobre równie na nim mieszka : a z tych co na nim są, żaden się nic znajdzie, któryby był, albo złym zupełnie, albo dobrym doskonale.
Gdyby mógł człowiek wiedzieć, kiedy żyć przestanie, oszczędzałby czasu, ile możności. Śmierć pewna w uiszczeniu, niepewna w przybyciu, że na niespodziewających się napada, mówimy; ale to nie jej wina, lecz tych, którzy się jej nie spodziewają.
Zbieracz nie je, żeby następcy jego nadto jedli : na cóż się zda głód, który innych zbyt tuczy? a co gorsza, naśmiewających się z tego, który nie jadł, żeby oni jedli?
Najlepszy z przyjaciół grosz zachowany. największy z nieprzyjaciół, grosz który się zle wydał.
W młodości łatwe wyżywienie, ale gdy się do nas zgrzybiałość leniwym krokiem przyczołga, im bardziej jest niedołężną, tym więcej potrzebuje, żeby jej dogodzić.
Płaczą krewni na pogrzebie ubogiego, że umarł, i nic nie zostawił : płaczą i na pogrzebie bogatego, iż umarł, a więcej jeszcze nie zostawił, niżeli się oni spodziewali.
Świadczyć złemu, dwojaka szkoda, i dar się traci, i wdzięczność nie zyskuje.
U dobrej sukni zła bywa podszewka : nie chwal, aż dobrze poznasz.
Prawy przyjaciel zmniejsza ciężar przygody, bo dzieli się smutkiem i dolegliwością przyjaciela; broni w upadku, a gdyśmy padli, podaje rękę.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.