<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Mefisto
Pochodzenie Poezje Zebrane tom II
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
MEFISTO

Zamęt straszliwy w państwie Belzebuba,
Lucyper wściekle rzuca się i miota:
„Rewolucyją podnosi hołota!...“
Duszołap wrzasnął z pełnej piersi: „Zguba!“
Mefisto nawet rzucił bokiem zyza        5
I ze wściekłości paznokcie obgryza...

Ja tylko jeden nie zszedł z posterunku,
Choć mię do buntu ciągnie bratnia klika...
Spełniam swój urząd wedle opatrunku
Powierzonego mi z góry Stańczyka...        10
Przykręcam warsztat — kraję go na poły,
Pakuję w kocioł — i dolewam smoły...

Widząc Belzebub, że mu wiernie służę
I w bunt koleżków nie kładę ogona,
Ku mnie obraca swoje oko duże:        15
„W tobie, Smołolej — rzecze — ma obrona!...
Dam ci robotę — lepszą niźli w piekle,
Bo i tak widzę, że się nudzisz wściekle!...

Oto już żaden z podłych «buntowszczyków»
Nie chce w arendę objąć Galicyi...        20

A tam mam tylu przyjaciół-stańczyków,
Jak w żadnej innej na świecie nacyi!!
Zerwać tak z nimi głupio, niemożliwie,
Po tyloletniej dobrej komitywie!...

Wiesz co, Smołolej... zrób mi tę przysługę,        25
Będę ci za to wdzięczny niewymownie...
Skórę wołową, ogniową sztalugę
Weź — i zapisuj mi wszystko dosłownie:
Złodziejstwa, świństwa — nawet zdradę podłą...
Ale zaczekaj... weźmiesz moje godło...“        30

„Dobrze, ojcaszku!... — rzekłem — biorę widły,
Smołym się napił i przetrącił chrustem,
Na czarno-żółte stroję malowidły
Ogon — by rzekli, że się stroję z gustem...
Ruszam... Ojcaszek wierne sprawozdanie        35
Dwa razy w miesiąc ode mnie dostanie...“

(c. d. n.)


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.