Melancholia (Ostrowska)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Melancholia |
Pochodzenie | Opale |
Wydawca | Jan Fiszer |
Data wyd. | 1902 |
Druk | W. L. Anczyc i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
MELANCHOLIA.
Przez szerokie pola i omglone,
Poprzez smugi drzemiące i jary,
Idę sama w nieznaną gdzieś stronę,
Idę sama w nieznane bezmiary,
Idę drogą zawodną i ciemną,
A mgła jeno i smutek przedemną.
Cisza tuli step senny i sioła:
Lecz nie cisza rozkosznych uniesień,
Ale taka, co kwiaty i zioła
Gnie ku ziemi zmartwiałe pod jesień,
Ale taka głęboka, gnębiąca,
Że myśl w mroku nie szuka już słońca.
A w oddali ogromnie zamglonej
Krzyż się czerni ciernami smutnemi;
Zda się swemi długiemi ramiony
Błogosławić niebiosom i ziemi,
Na szerokie rozlewa się łany,
Rozełkany, ogromny, rozwiany.
A ja idę wciąż dalej i dalej,
A mgły w wieńce ciemności się plotą;
W bezjutrzennej, skłębionej ich fali
Noc ugory zasnuwa tęsknotą,
I krzyż stary na pustem bezdrożu
Zwolna ginie w bezdennych mgieł morzu.