Mistrz Twardowski (Oppman)/Rozdział XIX

<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Mistrz Twardowski
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1905
Druk J. Cotty
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ XIX.
Twardowski na księżycu.

I zawisnął tak Twardowski
Między niebem a światem,
Dzięki łasce Matki Boskiej,
Co błękitów jest kwiatem.

Płyną pod nim ciemne chmury,
Lecą nad nim obłoki
I gwiaździsty widać z góry
Strop niebiosów wysoki.

Wyszedł księżyc srebrnorogi,
Jak łódź płynie w powodzi,
Szlachcic na nim oparł nogi:
Hop! i wskoczył do łodzi.

I kantyczki mkną pobożne
Przez niebieskie hen pole;
Sam je niegdyś mistrz ułożył,
Kiedy żaczkiem był w szkole.

Tak od wieków pan Twardowski,
W utrapieniu i w męce,
Składa w pieśni swoje troski
U stóp Świętej Panience.

Tu na ziemi mrą ludziska
I znów inni się rodzą,
Śmierć-żniwiarka kosą błyska,
Pokolenia przechodzą.

A on w górze wciąż jednaki
Na dół patrzy z księżyca
I szybuje, jakby ptaki,
Tam, gdzie jego ziemica.

Widzi Kraków, Wawel stary,
A ot wieża Maryacka!
I łzy wielkie, jak talary,
Z ócz mu kapią znienacka.

I tak tęskni, tak rozpacza,
Tak pierś bólem rozkrwawia,

Aż Panience żal tułacza
I do Syna się wstawia.

A Pan Jezus Miłościwy
Wzrok na księżyc obraca,
Za tęsknotę, za ból żywy
O wiek mękę mu skraca.

I do dzisiaj w noc głęboką,
Tam, na tarczy księżyca,
Najwyraźniej dojrzy oko
Nucącego szlachcica.

Kołpak z piórmi srebrzystemi
Jak chorągiew powiewa;
A on patrzy ku swej ziemi
I kantyczki w głos śpiewa.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Artur Oppman, Józef Ignacy Kraszewski.