[128]XXXIII.
Moja poduszka.
Gdy wicher świszczy na dworze
W głos złowieszczy i ponury,
Gdy grom warczy, huczy morze,
Błysk za błyskiem lśni wśród chmury,
[129]
Ja szczęśliwa ze swéj doli,
Nie dbam o wichry, o burze,
Głowę schylam i powoli
Na poduszce oczy mrużę.
Ah! poduszko! mówię sobie,
Jakżem rada spać na tobie!
Są na świecie biédne dziatki,
W ciągłéj z srogim losem wojnie,
Co nie mają nawet chatki,
Gdzieby mogły spać spokojnie,
Ja mam wszystko co mi trzeba:
Lubych rodziców kochanie,
I codzienny kąsek chleba,
I to mięciutkie posianie.
Ah! poduszko! mówię sobie,
Jakżem rada spać na tobie!
Jutro zaledwie słoneczko
Błyśnie na niebios przestworze,
Ja z kajetem i książeczką
Będę witać ranne zorze;
Dziś gdym zadanie skończyła
W czystym sumienia spokoju,
I dzień cały dobrą była,
Ja spoczywam po prac znoju.
Ah! poduszko! mówię sobie,
Jakżem rada spać na tobie!