Myśli (Blaise Pascal)/Dział ósmy.
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Myśli |
Wydawca | Księgarnia św. Wojciecha |
Data wyd. | 1921 |
Druk | Drukarnia św. Wojciecha |
Miejsce wyd. | Poznań; Warszawa |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
556.
... Bluźnią temu czego nie znają. Religja chrześcijańska polega na dwóch punktach[1]; zarówno ważnem jest ludziom znać je, i zarówno niebezpiecznem nie znać ich; i zarówno jest rzeczą miłosierdzia bożego, iż dało znaki obu.
A mimo to, wyciągają wniosek, iż jeden z tych punktów nie istnieje,[2] z tego co powinnoby ich upewnić o drugim! Mędrców, którzy głosili, że jest tylko jeden Bóg, prześladowano, żydów nienawidzono, chrześcijan jeszcze więcej. Ujrzeli naturalnym rozumem, iż, jeżeli istnieje na ziemi prawdziwa religja, bieg wszystkich rzeczy musi zmierzać do niej jako do swego środka.
Wszelki bieg rzeczy musi mieć za cel ugruntowanie i wielkość religji; ludzie winni mieć w sobie samych uczucia zgodne z tem co ona głosi; słowem, powinna być tak dalece celem i środkiem, do którego wszystkie rzeczy dążą, iżby, kto pozna jej zasady, mógł zdać sprawę i z całej natury człowieka w szczególności, i z całego porządku świata w ogólności.
I na tej podstawie pozwalają sobie bluźnić przeciw religji chrześcijańskiej, ponieważ źle ją znają. Wyobrażają sobie, iż polega ona poprostu na wielbieniu Boga rozważanego w jego wielkości, potędze i wieczności; co jest właściwie deizmem, prawie równie oddalonym od religji chrześcijańskiej, jak ateizm, który jej jest zupełnie sprzeczny. I z tego wnioskują, że ta religja nie jest prawdziwa, ponieważ nie widzą jako wszystkie rzeczy schodzą się w stwierdzeniu tego punktu, iż Bóg nie objawia się ludziom z całą oczywistością z jaką mógłby to uczynić.
Ale niech wyciągają stąd jakie zechcą wnioski przeciw deizmowi, nie wywnioskują nic przeciw religji chrześcijańskiej, polegającej ściśle na tajemnicy Odkupiciela, który, jednocząc w sobie dwie natury, ludzką i boską, wydobył ludzi ze skażenia grzechu, aby ich pojednać z Bogiem w swojej boskiej osobie.
Objawia ona tedy ludziom wraz te dwie prawdy: i że jest Bóg, do którego ludzie są zdolni się wznieść, i że jest w naturze skaza, która ich czyni niegodnymi Jego. Jednako ważne dla ludzi jest znać oba te punkty; jednako niebezpiecznem jest dla człowieka znać Boga nie znając swej nędzy, co znać swą nędzę nie znając Odkupiciela, który może z niej uleczyć. Jedna z tych znajomości rodzi albo pychę filozofów, którzy poznali Boga ale nie poznali swej nędzy, albo rozpacz niedowiarków, którzy poznali swoją nędzę bez Odkupiciela.
Tak więc, ponieważ jednako koniecznem jest dla człowieka znać te dwa punkty, równie właściwe jest miłosierdziu Boga dać je nam poznać. Religja chrześcijańska czyni to; na tem właśnie ona polega.
Zbadajcie porządek świata w tej mierze i spojrzcie, czy wszystkie rzeczy nie zmierzają do ugruntowania dwóch podstaw tej religji; ci, którzy błądzą, błądzą jedynie dlatego, iż nie widzą jednej z tych dwu rzeczy. Można tedy dobrze poznać Boga bez swojej nędzy, i swoją nędzę bez Boga; ale nie można poznać Chrystusa bez poznania razem i Boga i swojej nędzy. Chrystus jest przedmiotem wszystkiego, i ośrodkiem do którego wszystko zmierza. Kto zna jego, zna rację wszystkich rzeczy.
I oto dlaczego nie podejmę tu dowodzenia zapomocą naturalnych racyj bądź istnienia Boga, bądź Trójcy, bądź nieśmiertelności duszy ani też żadnej z rzeczy tej natury; nie tylko ponieważ nie czułbym się dość silnym aby znaleźć w naturze coś dla przekonania zatwardziałych niedowiarków, ale jeszcze ponieważ te wiadomości bez Chrystusa są bezużyteczne i jałowe. Gdyby człowiek był przekonany, iż proporcje liczb są to prawdy niematerjalne, wieczne i zależne od pierwszej prawdy w której istnieją, a którą nazywamy Bogiem. nie uważałbym iż o wiele posunął się naprzód na drodze zbawienia.
Bóg chrześcijański, to nie jest wyłącznie twórca prawd geometrycznych i ładu żywiołów; to cząstka pogan i epikurejczyków. Nie jest to tylko Bóg, ogarniający swą opatrznością życie i mienie człowieka, aby dać szczęśliwy ciąg lat tym, którzy go uwielbią; to cząstka żydów. Ale Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakóba, Bóg chrześcijan, to Bóg miłości i pociechy; to Bóg, który napełnia duszę i serce tych których posiada; to Bóg, który daje im czuć wewnętrznie ich nędzę i swoje nieskończone miłosierdzie; który zespala się z treścią ich duszy; który napełnia ją pokorą, weselem, ufnością, miłością; który czyni ich niezdolnymi do innego celu, prócz niego samego.
Wszyscy ci, którzy szukają Boga poza Chrystusem, i którzy czepiają się natury, albo znajdują się bez żadnego światła któreby ich zadowoliło, albo osiągają sposób poznania Boga i służenia mu bez pośrednika; przez co popadają albo w ateizm albo w deizm, dwie rzeczy, któremi religja chrześcijańska brzydzi się prawie jednako.
Bez Jezusa Chrystusa, światby nie istniał; trzebaby mu bowiem albo się rozpaść, albo stać się jakoby piekłem.
Gdyby świat istniał poto aby pouczyć człowieka o Bogu, boskość jego jaśniałaby ze wszech stron w niewątpliwy sposób; ale, ponieważ istnieje jedynie przez Chrystusa i dla Chrystusa, i dla pouczenia ludzi i o ich skażeniu i o ich odkupieniu, wszystko jaśnieje dowodami tych dwu prawd.
To, co się objawia w świecie, nie wskazuje ani zupełnego braku, ani jawnej obecności bóstwa, ale obecność Boga który się ukrywa. Wszystko nosi ten charakter.
Czyż jedyny, który zna naturę, ma ją znać jedynie poto, aby być nieszczęśliwym? jedyny, który ją zna, będzie jedynym nieszczęśliwym?
Nie trzeba tedy, aby nie widział zgoła nic; nie trzeba również, aby zeń widział tyle, by mniemał że go posiada; ale aby widział go dosyć by poznać że go stracił; aby bowiem poznać że się straciło, trzeba widzieć i nie widzieć: a to jest właśnie stan naszej przyrody.
Na co bądź się namyśli, nie zostawię go w spokoju.
... Prawdą jest tedy, iż wszystko oświeca człowieka co do jego stanu, ale trzeba dobrze rozumieć: nie jest bowiem prawdą iż wszystko odsłania Boga, i nie jest prawdą iż wszystko kryje Boga. Ale prawdą jest, iż, równocześnie, i kryje się tym którzy go kuszą, i odsłania się tym którzy go szukają, ponieważ ludzie są jednocześnie i niegodni Boga i zdolni do poznania go; niegodni przez swoje skażenie, zdolni przez swą pierwotną naturę.
Co wywnioskujemy tedy ze wszystkich tych mroków, jeśli nie naszą niegodność?
Gdyby Bóg nigdy nie objawił się ani trochę, ten wieczny niedostatek byłby dwuznaczny i mógłby równie dobrze wskazywać na nieobecność wszelkiego bóstwa, jak na to iż ludzie niegodni są go poznać. Ale to, iż pojawia się niekiedy, a nie zawsze, to odejmuje dwuznaczność. Jeżeli pojawił się raz, jest zawsze; nie można tedy wyciągnąć innego wniosku jak tylko że jest Bóg i że ludzie są go niegodni.
Istota wieczna jest zawsze, jeżeli jest raz.
Nie pojmujemy ani chlubnego stanu Adama, ani natury jego grzechu, ani przelania onego na nas; sprawy te działy się w stanie natury zupełnie odmiennej niż nasza i przechodzą stan naszej obecnej pojętności.
Wszystkiego tego nie potrzebujemy wiedzieć, aby się ocalić; trzeba nam wiedzieć jedynie, że jesteśmy nędzni, skażeni, oderwani od Boga, ale odkupieni przez Jezusa Chrystusa; i oto czego mamy wspaniałe dowody na ziemi.
Tak więc, oba dowody skażenia i odkupienia czerpiemy z niedowiarków, którzy żyją w obojętności dla religji, i z żydów, którzy są jej nieubłaganymi wrogami.
Tak więc, cały wszechświat uczy człowieka albo że jest skażony, albo że jest odkupiony; wszystko mu powiada o jego wielkości lub nędzy. Opuszczenie od Boga objawia się w poganach, opieka Boga w żydach.
Dwa są sposoby dowodzenia prawd naszej religji: jeden siłą rozumowania, drugi powagą mówiącego.
Ludzie nie posługują się tym ostatnim lecz pierwszym; nie mówią: trzeba wierzyć, Pismo bowiem, które to mówi, jest boskie —; ale powiadają, iż trzeba wierzyć dla takiej a takiej racji, co stanowi słaby argument, ile że rozum da się nagiąć do wszystkiego.[3]
Niema na ziemi nic, coby nie ujawniało albo nędzy człowieka albo miłosierdzia Boga; albo niemocy człowieka bez Boga, albo potęgi człowieka z Bogiem.
Będzie to jedną z rozpaczy potępionych, widzieć się pognębionymi przez własny rozum, którym silili się pognębić religję chrześcijańską.
Proroctwa, cudy nawet i dowody naszej religji nie są tego rodzaju, aby można było powiedzieć, iż są bezwarunkowo przekonywujące; ale są zarazem przekonywujące w tej mierze, iż nie można powiedzieć, że byłoby bezrozumnem im wierzyć. Tak więc, jest oczywistość i ciemność, aby oświecić jednych a zamroczyć drugich. Ale oczywistość jest taka, iż przewyższa, lub co najmniej wyrównywa oczywistość rzeczy przeciwnej: nie rozum tedy może nas skłonić aby nie iść za nią; może to być jeno pożądliwość i złośliwość serca. Tym sposobem jest dosyć oczywistości aby potępić, a nie dosyć aby przekonać; iżby się ujawniło, iż w tych, którzy za nią idą, łaska to, nie rozum, każe im iść za nią, w tych zaś którzy uciekają przed nią, pożądliwość to, nie rozum, każe uciekać.
Vere discipuli, vere Israelita, vere liberi, vere cibus.[4]
Uznajcie tedy prawdę religji w samejże ciemności religji, w tej odrobinie światła jaką mamy o niej, w obojętności poznania jej w jakiej żyjemy.
Nie pojmujemy w żadnej mierze dzieł Boga, jeśli nie przyjmiemy za zasadę, że chciał zaślepić jednych, a oświecić drugich.
Dwie sprzeczne racje. Trzeba od tego zacząć: bez tego nie rozumiemy nic, i wszystko jest herezją; a nawet, na końcu każdej prawdy, trzeba dodać, iż pamiętamy o prawdzie przeciwnej.
Zarzut. — Najwidoczniej Pismo św. pełne rzeczy niepodyktowanych przez Ducha św. — Odpowiedź: Nie szkodzą tedy zgoła wierze. — Zarzut. Ale Kościół orzekł, że wszystko jest z Ducha św. — Odpowiedź. Odpowiem dwie rzeczy: najpierw, iż Kościół nigdy tego nie orzekał; powtóre, iż, gdyby był orzekł, dałoby się tego bronić.
Wiele jest umysłów opacznych.
Dionizy posiadł miłość, był zdolny...[5]
A proroctwa przytoczone w Ewangelji, czy sądzicie, iż przytoczone są poto, aby was skłonić do wiary? Nie, poto aby was oddalić od wiary.
Kanoniczne. — Heretycy, na początku Kościoła, służą do dowiedzenia prawd kanonicznych.
Trzeba pomieścić w rozdziale Podstawy[6] to co jest w rozdziale o Znakach, dotyczącego przyczyny figur: czemu przepowiedziano pierwsze przyjście Jezusa Chrystusa; czemu przepowiedziano je ciemno co do sposobu.
Racja dlaczego Figury. — Mieli przemawiać do ludu cielesnego i uczynić go piastunem zakonu duchowego; iżby uwierzono w Mesjasza, trzeba było aby istniały poprzedzające go proroctwa, aby zwiastowali je ludzie niepodejrzani, ludzie nadzwyczajnej pobożności, gorliwości i wiary, i znani z tego całej ziemi.
Aby to wszystko osiągnąć, Bóg wybrał ten lud cielesny, i dał mu w zakład proroctwa przepowiadające Mesjasza jako oswobodziciela i rozdawcę dóbr cielesnych, które ten lud umiłował. Dlatego lud ten umiłował wielką miłością swoich proroków, i wystawił na oczy całego świata te księgi które przepowiadają ich Mesjasza, upewniając wszystkie narody, iż przyjdzie w sposób przepowiedziany w księgach, otwartych dla wszystkich. Tak więc, ten lud, zawiedziony zelżywem i ubogiem przyjściem Mesjasza, stał się jego najokrutniejszym wrogiem. W ten oto sposób, lud najmniej w świecie podejrzany o to aby nam sprzyjał, i możliwie najbardziej ścisły i gorliwy w tem co tyczy jego prawa i proroków, przynosi nam je nieskażone. Tak, właśnie ci którzy odrzucili i ukrzyżowali Jezusa Chrystusa, jako że był im zgorszeniem, sami przechowują księgi świadczące o nim, i powiadające, iż będzie odtrącony i będzie zgorszeniem. Odtrącając go, pokazali że to był on; dowiedli go jednako i sprawiedliwi Żydzi którzy go przyjęli, i niesprawiedliwi którzy go odtrącili, ile że jedno i drugie było przepowiedziane.
Dlatego to proroctwa mają znaczenie ukryte, duchowe, którego ten lud był wrogiem, popod cielesnem, któremu sprzyjał. Gdyby znaczenie duchowe było jawne, nie byli zdolni go kochać i nie mogli go unieść; nie byliby dbali żarliwie o przechowanie swoich ksiąg i obrządków; a gdyby kochali te obietnice duchowe i gdyby je przechowali nieskażone aż do Mesjasza, świadectwo ich nie miałoby siły, ponieważ byliby jego przyjaciółmi.
Oto dlaczego dobrze było aby znaczenie duchowe było zakryte. Ale, z drugiej strony, gdyby było tak zakryte iż nie ujawniłoby się wcale, nie mogłoby służyć za dowód dla Mesjasza. Cóż tedy się dzieje? ukryto je popod doczesnem w mnóstwie ustępów, a odkryto jasno w kilku: czas naprzykład i stan świata przepowiedziano tak jasno, iż bardziej są jasne niż słońce. I to znaczenie duchowe jest tak jasno wytłumaczone w kilku miejscach, iż, aby go nie uznać, trzeba było zaślepienia podobnego temu, w jakiem ciało pogrąża ducha kiedy mu jest poddany.
Oto więc jakie było postępowanie Boga. Znaczenie to pokryte jest, w niezliczonej mnogości ustępów, innem, odsłonięte zaś w niektórych zrzadka, wszelako w taki sposób, iż miejsca, w których jest ukryte, są dwuznaczne i mogą służyć dla obu wykładów; natomiast miejsca gdzie znaczenie to jest odsłonięte, są jednoznaczne, i mogą się nadać jedynie do wykładu duchowego.
Tak, iż nie mogło to wprowadzić w błąd, i jedynie lud tak cielesny mógł się omylić.
Skoro bowiem przyrzeczono im obfitość dobra, kto im bronił rozumieć prawdziwe dobra, jeśli nie ich chciwość, która ściągała ten wykład do dóbr ziemi? zasię ci, którzy mieli dobro jeno w Bogu, odnosili je wyłącznie do Boga. Istnieją bowiem dwa pierwiastki, które dzielą między siebie wolę ludzi: pożądliwość i miłość.[7] Nie znaczy to, aby pożądliwość nie mogła istnieć z wiarą w Boga, i aby miłość nie mogła iść w parze z dobrami ziemi; ale pożądliwość posługuje się Bogiem a cieszy się światem; zasię miłość, przeciwnie.
Owo, ostateczny cel jest tem, od czego rzeczy biorą swoje miano. Wszystko, co nam przeszkadza doń dojść, nazywa się wrogiem. Tak stworzenia, mimo iż dobre, są wrogami sprawiedliwych kiedy odwracają ich od Boga; i sam Bóg jest wrogiem tych, których zakłóca pożądliwość.
Gdy więc słowo wróg zależy od ostatecznego celu, sprawiedliwi rozumieli przez nie swoje namiętności, cieleśnicy zaś rozumieli Babilończyków: tak więc, to wyrażenie było ciemne jedynie dla niesprawiedliwych. I oto co powiada Jezajasz: Signa legem in electis meis,[8] i że Chrystus będzie kamieniem zgorszenia.[9] Ale „Błogosławieni ci, którzy się nim nie zgorszą!“[10] Ozjasz, ult.,[11] powiada wyraźnie: „Gdzie jest mędrzec? usłyszy to co powiadam. Sprawiedliwi usłyszą: drogi Boga bowiem proste są; sprawiedliwi będą iść niemi, zasię złośliwi będą się potykalli.”
Hipoteza apostołów-szalbierzy.[12]
Czas jasno, sposób ciemno.[13]
Pięć dowodów obrazowych.
2000 } | 1600 | — Prorocy. |
400 | — Rozprószeni.[14] |
Zaślepienie — Pisma św. — Pismo, powiadają Żydzi, mówi, iż nie wiadomo skąd przyjdzie Chrystus. Joh., VII, 27 — i XII, 34. Pismo powiada, że Chrystus trwa wiecznie a ten powiada, że umrze.
To też, powiada św. Jan,[15] nie uwierzyli, mimo że uczynił tyle cudów, iżby się spełniło słowo Jezajasza: Oślepił ich, etc.
Wielkość. — Religja jest rzeczą tak wielką, iż słusznem jest, aby ci, którzyby nie chcieli zadać sobie trudu szukania jej jeżeli jest ciemną, byli jej pozbawieni. Nacóż się tedy skarżą, skoro jest taka, aby ją można było znaleźć szukając?
Wszystko obraca się dobrze dla wybranych, nawet niejasności Pisma; czczą je bowiem, z przyczyny jasności niebieskich. A wszystko obraca się na złe dla innych, nawet jasności; bluźnią im bowiem z przyczyny ciemności, których nie rozumieją.
Ogólne postępowanie świata wobec Kościoła; Bóg chcący oślepić i oświecić. — Skoro wypadki dowiodły boskości tych proroctw, trzeba tedy uwierzyć w resztę; i przez to widzimy taki porządek świata: gdy zaczęto zapominać o cudzie stworzenia świata i potopu, Bóg zsyła prawo i cuda Mojżeszowe, proroków którzy prorokują rzeczy poszczególne; aby zaś przygotować trwały cud, gotuje proroctwa i spełnienie; ale, ponieważ proroctwa mogą być podejrzane, chce sprawić aby były niepodejrzane, etc.
Bóg posłużył się zaślepieniem tego ludu dla dobra wybranych.
Jest dość jasności aby oświecić wybranych, i dość ciemności aby ich upokorzyć. Jest dosyć ciemności aby zamroczyć potępionych, a dosyć jasności aby ich potępić i odjąć im wszelką wymówkę. (Św. Augustyn, Montaigne Sebond.[16])
Genealogja Jezusa Chrystusa w Starym Testamencie zamieszana jest między tyle innych bezużytecznych, iż nie można jej odróżnić. Gdyby Mojżesz prowadził rejestr jedynie przodków Chrystusa, byłoby to zbyt widoczne. Gdyby nie zaznaczył genealogji Chrystusa, nie byłoby dosyć widoczne. Ale, ostatecznie, kto przyjrzy się bliżej, widzi genealogję Chrystusa wyraźnie zaznaczoną w księgach Tamar, Rut, etc.[17]
Ci, którzy nakazywali te ofiary, znali ich bezużyteczność; ci, którzy głosili ich bezużyteczność, dopełniali ich wszelako.
Gdyby Bóg pozwolił tylko jedną religję, byłaby ona zbyt łatwa do poznania; ale, skoro przyjrzeć się bliżej, można snadnie rozróżnić prawdę w tem zamieszaniu.
Zasada: Mojżesz był to rozumny człowiek. Jeżeli tedy powodował się swoim rozumem, nie powiadał jasno nic, coby było wprost przeciw rozumowi.
Tak więc, wszystkie bardzo wyraźne słabości są siłą. Przykład: dwie genealogje św. Mateusza i św. Łukasza. Cóż jaśniejszego, że tego nie uczyniono w porozumieniu?
Bóg (i apostołowie) przewidując iż nasiona pychy zrodzą herezję, i nie chcąc im dać okazji poczęcia się ze ścisłych terminów, pomieścił w Piśmie i w modlitwach Kościoła sprzeczne słowa i zdania, iżby wydały zczasem owoc.
Tak samo w nauce moralnej zawarł miłość, która wydaje owoce przeciw pożądliwości.
Natura posiada doskonałości, dla okazania że jest obrazem Boga; i błędy, dla okazania że jest tylko jego obrazem.
Bóg raczej chce nastroić wolę niż umysł. Doskonała jasność posłużyłaby umysłowi a zaszkodziła woli. Poniżyć pychę.
Robimy sobie bożyszcze z samej prawdy; prawda bowiem poza miłością[18] nie jest Bogiem, jest jego obrazem i bałwanem, którego nie trzeba kochać ani ubóstwiać; a tem mniej nie trzeba kochać ani ubóstwiać jej przeciwieństwa, to znaczy kłamstwa.
Mogę kochać zupełną ciemność; ale, jeśli Bóg zanurzy mnie w stanie pół-ciemności, to trochę ciemności, które w niej jest, mierzi mnie, i, ponieważ nie widzę w niej zalet zupełnej ciemności, nie podoba mi się to. Jest to błąd, i znak iż czynię sobie bożyszcze z ciemności, odrębnej od zakonu Boga. Owo trzeba ubóstwiać tylko jego zakon.
Charłaki[19] są to ludzie, którzy znają prawdę, ale podtrzymują ją tylko o tyle, o ile schodzi się z ich interesem; ale poza tem poniechują jej.
Świat istnieje dla praktykowania miłości i sądu, nie tak jak gdyby ludzie na nim wyszli dopiero co z rąk Boga, ale jakoby nieprzyjaciele Boga, którym dał, w łasce swojej, dość światła aby wrócili, jeśli chcą go szukać i iść za nim, ale też aby ich ukarać[20], jeśli nie zechcą szukać go lub pójść za nim.
Iż Bóg chciał się ukryć. — Gdyby istniała tylko jedna religja, Bóg byłby w niej bardzo oczywisty. Gdyby męczennicy istnieli tylko w naszej religji, również.
Skoro Bóg tak się ukrył, wszelka religja, która nie powiada że Bóg jest ukryty, nie jest prawdziwa; a wszelka religja, która nie podaje tego przyczyny, nie jest pouczająca[21]. Nasza religja czyni to wszystko. Vere tu es Deus absconditus.[22]
Gdyby nie było ciemności, człowiek nie czułby swego skażenia; gdyby nie istniało światło, człowiek nie spodziewałby się lekarstwa. Tak więc, nie tylko sprawiedliwem, ale użytecznem jest dla nas, aby Bóg był w części ukryty, a w części jawny, skoro jest jednako niebezpiecznem dla człowieka znać Boga nie znając swej nędzy, i znać swą nędzę nie znając Boga.
Ta religja tak bogata w cuda, świętych, pobożnych, nieskazitelnych, uczonych i wielkich świadków; męczenników; królów (Dawid) panujących; Izajasz książę krwi — tak bogata w naukę, roztoczywszy wszystkie swoje cuda i całą mądrość, odrzuca to wszystko i powiada że niema mądrości ani znaków, ale krzyż i szaleństwo.[23]
Ci bowiem, którzy przez te znaki i mądrość zyskali waszą wiarę i dowiedli wam swego posłannictwa, oświadczają wam, iż to wszystko w niczem nie może nas odmienić, ani uczynić zdolnymi do poznania i kochania Boga, jedynie cnota szaleństwa krzyża, bez mądrości i znaków; a bynajmniej nie znaki bez tej cnoty. Tak więc, nasza religja jest szalona, zważywszy jej istotną przyczynę, a mądra, zważywszy mądrość, która do niej przygotowuje.
Nasza religja jest mądra i szalona. Mądra, ponieważ jest najbardziej uczona, i najbardziej zaopatrzona w cudy, proroctwa, etc. Szalona, ponieważ nie to wszystko sprawia iż ją wyznajemy; jest to wprawdzie przyczyną potępienia tych którzy jej nie wyznają, ale nie wiary tych którzy ją wyznają. Wierzyć każe im jeno krzyż, ne evacuata sit crux[24]. I tak, św. Paweł, który przyszedł w mądrości i znakach, powiada, iż nie przyszedł ani w mądrości ani w znakach: ponieważ przybywał aby nawracać. Ale ci, którzy przychodzą jedynie aby przekonywać, mogą powiedzieć, iż przychodzą w mądrości i znakach.
Sprzeczności. Nieskończona mądrość i szaleństwo religji.
- ↑ Adam i Jezus Chrystus; upadek i odkupienie.
- ↑ Przeczą Bogu z przyczyny nędzy człowieka, lub przeczą nędzy i słabości człowieka ponieważ widzą w nim Boga.
- ↑ Zdaje się, że Pascal ma tu na myśli Kartezjusza i jego próby dowiedzenia Boga i duszy rozumowaniem.
- ↑ Joann. VIII, 31: I, 47; VIII, 36; IV, 56. „Prawdziwie uczniowie, prawdziwie Izraelczyk, prawdziwie wolni, prawdziwy pokarm”.
- ↑ Komentatorowie przypuszczają, iż notatka ta ma na myśli Dionizego Areopagitę, który był zdolny pojąć św. Pawła i nawrócił się. (Act. Apost., XVII, 34.)
- ↑ Zapewne Podstawy wykładania Pisma św.
- ↑ Charité, miłość w najwyższem znaczeniu teologicznem; miłość Boga wolna od wszelkiej myśli ziemskiej.
- ↑ Jz., VIII, 16: „Zapieczętuj zakon między uczniami moimi“
- ↑ Ibid., 14.
- ↑ Matth., XI, 6.
- ↑ XIV, 10.
- ↑ Por. fragm. 801.
- ↑ Czas przyjścia przepowiedziany jest jasno, sposób pod przenośnią.
- ↑ Rozwinięcie tego we fragm. 618.
- ↑ XII, 37—40.
- ↑ Św. Augustyn w Apologii Sebonda przez Montaigne’a.
- ↑ Gen., XXXVIII, 29 i Ruth., IV, 17—22. Por. fragm. 743.
- ↑ Charité.
- ↑ We fragmencie tym, pisanym obcą ręką znajduje się w tem miejscu słowo malingres, co do którego niema zupełnej zgodności, tak co do jego odczytania jak i rozumienia.
- ↑ Dom.: ...ale też dość światła, aby ich ukarać, etc.
- ↑ Tą przyczyną jest, iż ludzie stali się niegodnymi Boga.
- ↑ I s., XLV, 15: „Zaiste, tyś jest Bóg ukryty“.
- ↑ Św. Paweł, I. Cor., I, 18.
- ↑ I. Cor., 17: „Iżby krzyż się nie opróżnił.“