Nędznicy/Część piąta/Księga dziewiąta/VI
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Nędznicy |
Wydawca | Księgarnia S. Bukowieckiego |
Data wyd. | 1900 |
Druk | W. Dunin |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | Les Misérables |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała powieść |
Indeks stron |
Na cmentarzu Père Lachaise, w okolicach wspólnego dołu, zdala od wykwintnej dzielnicy miasta umarłych, zdala od tych grobów fantazyjnych, które wobec wieczności popisują się ohydnym przepychem mód śmierci, w samotnym kąciku, wzdłuż starego muru, pod wyniosłym cisem, po którym pną się powoje, między perzem i mchami, leży kamień grobowy. Kamienia tego, podobnie jak innych nie oszczędziły trądy czasu, pleśnie, mchy i pstrocizny ptasie. Woda go pozieleniła, poczerniło powietrze. Zdala od ścieżek nie wabi przechodniów, bo trawa wysoka wilży obuwie... Gdy słońce nieco zaświeci, siadają na kamieniu jaszczurki. Dokoła wiatr w dzikich owsach szeleści. Na wiosnę szczygły śpiewają na drzewach.
Ten kamień jest nagi. Ciosając go, myślano tylko o tem, by był dość długi i wąski na pokrycie człowieka.
Na kamieniu żadnego nazwiska.
Tylko — kilka już lat temu, jakaś ręka napisała ołówkiem te cztery wiersze, które z czasem od deszczu i pyłu stały się nieczytelne, a dziś prawdopodobnie żaden ślad ich nie został:
On śpi... Choć los dla niego był twardy i wrogi,
Lecz żył, dźwigając brzemię doli męczennika...
Zgasł, gdy dla niego zniknął jego anioł drogi,
Tak jako noc nastaje, gdy brzask dzienny znika.